NAJNOWSZE

piątek, 17 października 2014

Fake it 'till you make it, czyli o języku ciała

źródło
Należę do osób, które nie uwierzą, póki nie zobaczą. Pewnie dlatego jestem bardzo sceptycznie nastawiona do poradników typu Jak być szczęśliwym?, Odkryj sekret udanego życia, Wielka kariera, minimum wysiłku i tak dalej. Jeszcze nie widziałam człowieka, który zmienił swoje życie, czytając takie rzeczy. Do znudzenia powtarzam wszystkim, którzy fascynują się taką literaturą, że z chęcią przemiany musi iść jeszcze działanie – samą wolą nie sposób cokolwiek osiągnąć.


Jestem za to entuzjastą badań i eksperymentów naukowych dotyczących ludzkiego umysłu, jak i języka ciała. Body language jest teraz bardzo modnym tematem wszelkich prezentacji szkoleniowych czy wystąpień. Nauczyciele i trenerzy wizerunku zwracają nam uwagę, jak powinniśmy siedzieć podczas rozmowy o pracę, żeby sprawiać wrażenie bardziej doświadczonych, podczas gdy w naszym CV w rubryce zatrudnienie widnieje tylko nazwa popularnego baru szybkiej obsługi. Niekiedy nie zdajemy sobie sprawy, że oceniamy ludzi w dużej mierze poprzez język ciała, dlatego warto zadać sobie trochę trudu i poszukać badań w tym zakresie. Możemy dowiedzieć się o wiele ciekawszych rzeczy niż tylko oczywistości powtarzanych przez coacherów jak mantrę.

Mówiąc o języku ciała, mamy najczęściej na myśli drugą osobę, zapominając, że wpływa także na nas samych. Nigdy nie sądziłam, że postawa ciała może oddziaływać na zachowanie i zmianę nawyków, dlatego po obejrzeniu wystąpienia Amy Cuddy, amerykańskiej psycholog społecznej, która ukończyła Princeton University oraz University of Colorado, byłam zdziwiona. W swojej prezentacji Cuddy przedstawiła badania dotyczące postury ciała i jej wpływu na emocje i zachowania. Szczególnie skupiła się na poczuciu władzy i dominacji, a więc na interakcji dwóch hormonów – testosteronu i kortyzolu. 

Przez dwadzieścia minut Amy tłumaczyła, że sygnały niewerbalne wysyłane przez nasze ciało rządzą niejako sposobem myślenia i odczuwania. Dotąd byłam przekonana, że to nasz umysł wpływa na ciało. Okazuje się jednak, że ta zależność działa też odwrotnie – nasze ciało wpływa na umysł. Co więcej, Cuddy przekonywała, że wystarczą dwie minuty przybierania dominującej pozycji (otwarte ramiona, dłonie oparte o stół i pochylenie klatki piersiowej do przodu), by zwiększyć poziom testosteronu o 20 proc., a kortyzolu, czyli hormonu stresu, obniżyć o 25 proc. [1] Innymi słowy: po takim eksperymencie staniesz się bardziej asertywny, pewny siebie i silny.

Jako że jestem niedowiarkiem i sceptycznie zareagowałam na ową prezentację, musiałam tę technikę wypróbować na sobie. Zadanie było proste, by nie powiedzieć za proste: przez dwie minuty miałam przybrać określoną pozę, udając kogoś, kim nie jestem, i wmawiając sobie, że czuję coś, czego w rzeczywistości nie czułam. Byłam prawie w szoku, kiedy zadziałało. 

Cuddy podsumowała swoją prezentację prostym stwierdzeniem: don't fake it 'till you make it. Fake it 'till you become it [2]. To tak, jakby powiedzieć: tysiąc razy powtórzone kłamstwo w końcu stanie się prawdą. Więc skoro można oszukiwać innych, można też oszukać samego siebie, aż fałsz przestanie być fałszem, a stanie się rzeczywistym nawykiem. Zadziwiające, jak drobna rzecz może faktycznie prowadzić do dużych zmian. A to przecież tylko wierzchołek potencjału naszego umysłu. 


[2] Don't fake it' till you make it. Fake it 'till you become it – z ang.: nie udawajcie, aż się uda, ale udawajcie, aż to poczujecie, staniecie się tym.

Share:

Prześlij komentarz

Wiele dla nas znaczą Wasze opinie, dlatego dziękujemy za każdy zostawiony ślad i zachęcamy do komentowania i dzielenia się swoimi przemyśleniami.

 
Wróć na górę
Copyright © 2014 Essentia. Design: OtwórzBlo.ga | Distributed By Gooyaabi Templates