NAJNOWSZE

sobota, 8 listopada 2014

Świadectwo dawnych dziejów

źródło
Nieczęsto mamy okazję oglądać na ekranach polskich kin tak wiekowe produkcje, jak Pancernik Potiomkin. To dzieło uznawane za wybitne, omawiane we wszelkich leksykonach filmoznawczych, ale nie ma co ukrywać, że prawdziwy staroć. Oglądanie filmu z 1925 r. wymaga samozaparcia i prawdziwej chęci, więc jeśli nie posiadacie tych cech, możemy obejrzeć: najnowszą Godzillę, klasykę polskiego kina gangsterskiego Psy, biograficzną Grace księżnę Monako, kolejne dzieło Xaviera Dolana Tom, horror Uśpieni, pokazywanego na Berlinale Obywatela roku, polską Jaskółkę i produkcję z krowami w rolach głównych Bella Mia.

 

Godzilla
źródło
Kultowy potwór  Godzilla mierzy się z przerażającymi stworzeniami, które wzmocnione arogancją naukowców, zagrażają całemu światu.
Godzilla najlepiej radzi sobie w swojej ojczyźnie. To jej stwórcy – Japończycy wiedzieli, jak z nią postępować, żeby nakręcić świetne kino spod znaku monster movie. Ta wersja to już druga próba Amerykanów w zmierzeniu się z tą legendą. Potworka Rolanda Emmericha pominę milczeniem i skupię się tylko na filmie Garetha Edwardsa. Ten dość młody twórca to nowe ulubione dziecko Hollywoodu. Po niskobudżetowym hicie Projekt X Edwards dostał szansę nakręcenia wysokobudżetowych widowisk (oprócz Godzilli także spin-off Gwiezdnych wojen). Temu pierwszemu nie do końca podołał.
Największą wadą filmu pozostaje to, że zawartość Godzilli w Godzilli jest zbyt niska. To chyba jakieś specjalne upodobanie reżysera, w końcu w jego fabularnym debiucie o oryginalnym tytule Monsters potworów też prawie nie uświadczyliśmy. Nie byłoby w nim nic złego – porządnych blockbusterów, skupionych na ludzkich relacjach mamy jak na lekarstwo, o ile jednak byłyby to charakterystyki ciekawe. Przez ekran przewija się skonstruowana na dziwnych zasadach mieszanka znanych aktorów, ale każdy z nich otrzymuje tak krótki wątek, że nie jest w stanie zbudować na tych kruchych podwalinach czegokolwiek interesującego. Najwięcej czasu ekranowego dostaje najsłabszy członek obsady. Dramatyczne dylematy Aarona Taylor-Johnsona przyjmuje się z nudnym ziewnięciem.
Mówiąc o tym filmie, nie sposób nie wspomnieć wspaniałej pracy ekipy technicznej. Sceny akcji, które pozwalają wybrzmieć Godzilli w pełnej krasie, zapierają dech w piersiach. Długi ryk potwora to scena, za którą pokochacie dobre kinowe nagłośnienie.





 Psy
źródło
Byli funkcjonariusze UB po weryfikacji zaczynają pracę w policji. Skierowany do walki ze zorganizowaną przestępczością Franz odkrywa, że jego przeciwnikami od teraz są jego byli koledzy po fachu. W jednej z akcji nowo zaprzysiężony policjant traci trzech ludzi i postanawia się zemścić. Chce nawiązać współpracę z dawnym przyjacielem Olo, jednak ten po zwolnieniu z policji zdążył już znaleźć lepszych pracodawców.
Zazwyczaj wznowienia filmów na ekranach naszych kin dotyczą uznanych powszechnie klasyków, np. obrazów Charliego Chaplina. Choć Psy są o kilkadziesiąt lat młodsze od kina czarno-białego, to w Polsce od dawna mają już status kultowy. Ten pierwszy wielki hit po 1989 r. wciąż uznawany jest za najlepszy obraz Władysława Pasikowskiego. To szczere i bezkompromisowe kino, męskie i nie bawiące się w sentymenty za dawną epoką. Bogusław Linda już na zawsze wpisał się w kanon surowego twardziela, ale to znakomity Janusz Gajos w roli Siwego spisał się najlepiej z obsady. Dla fanów prawdziwego gangsterskiego kina pozycja obowiązkowa.




Grace księżna Monako
źródło
Życie Grace Kelly zdaje się idealne – ogromna popularność, miejsce na hollywoodzkich firmamencie i Oscar u boku. Kiedy zakochuje się od pierwszego wejrzenia w monakijskim księciu Rainier, jej egzystencja staje się jeszcze bardziej bajkowa. Kelly porzuca plany zdjęciowe na rzecz wykwintnych salonów i zaszczytnego tytułu Księżnej. Kiedy w 1960 r. zbliża się francuska inwazja na Monako, Grace staje przed pierwszym poważnym wyzwaniem.
Wybór tego filmu jako otwierającego festiwal w Cannes w tym roku był jedną z najgorszych decyzji organizatorów z ostatnich lat. Grace księżna Monako to obraz dość tandetny, nie mogący się zdecydować, jaką drogę obrać w zaprezentowaniu życiA Kelly. Mamy tu i łzawy melodramat o zwyczajnej kobiecie coraz bardziej nieszczęśliwej w małżeństwie, i dramat polityczny z II wojną światową w tle, i banalny obraz bogatej europejskiej monarchii. Olivier Dahan miesza to, co najgorsze i tworzy dzieło banalne i dość naiwne, w którym takie hasła, jak miłość, ojczyzna, wiara wypowiadane są zdecydowanie ze zbyt dużą częstotliwością. Aktorzy też sobie nie radzą z odgrywanymi rolami – nabotoksowana twarz Nicole Kidman straszy w licznych zbliżeniach niczym w najlepszym horrorze, a Tim Roth wypada bardzo bezbarwnie i nudno.
Niestety, księżne ostatnimi czasy (przypominam kiepską Dianę) nie mają szczęścia do kina.




Tom
źródło
Tom po śmierci swojego ukochanego popada w depresję. Kiedy spotyka się z jego rodzicami, nieoczekiwanie dowiaduje się, że ci nie tylko nie wiedzieli o jego istnieniu, ale także nie zdawali sobie sprawę z homoseksualnej orientacji syna.
Choć Tom odniósł nieco mniejszy rozgłos niż poprzednie filmy Xaviera Dolana, jest niemal tak samo warty uwagi. Tym razem utalentowany Kanadyjczyk podążył nieco mroczniejszym tropem, rezygnując z delikatności Wyśnionych miłości na rzecz napięcia rodem z dobrych thrillerów. Jego przedostatni film (najnowszy to Mama) nie skupia się tak wyraziście na plastyce, nie spowalnia obrazu, nie stylizuje z ogromną dokładnością każdego kadru. Dolan czyni przez to dzieło naturalniejszym, tak jak naturalniejszy staje się wielkomiejski nastolatek w kontakcie z nieskazitelną wsią. Reżyser nie rezygnuje jednak ze swojego ulubionego motywu relacji matka-syn. I, po raz kolejny, ma ona u niego niezdrowy wydźwięk, podszyty erotyzmem i głęboką zależnością. Dolan studiuje ludzkie zachowania, od krętych manipulacji do psychicznego i fizycznego poniżania.




Pancernik Potiomkin
źródło
Film prezentuje słynny bunt załogi okrętu wojennego Kniaź Potiomkin Tawriczeskij. Początkiem rebelii było podanie marynarzom na kolację zepsutego mięsa. Załoga wniosła czerwoną flagę i próbowała rozpocząć rewolucję w odeskim porcie.
Łatwo jest pisać, że Pancernika Potiomkina zna się i się lubi. To w końcu klasyka kina, której znajomością lubią się chwalić wszelkiej maści intelektualiści lub pretendujący do tego miana. Nie da się jednak ukryć, że propagandowe dzieło Sergeija Eisensteina to kawał naprawdę dobrej, ponadczasowej roboty. A przede wszystkim dzieło przełomowe, szczególnie w dziedzinie montażu. Scena krwawej masakry na schodach w Odessie stała się jedną z najczęściej parafrazowanych w historii kinematografii, ale Eisenstein stosował także takie rewolucyjne wtedy sztuczki jak montaż atrakcji czy kontrastów.




Uśpieni
źródło
Znany z kontrowersyjnych metod działania profesor uniwersytecki Joseph Coupland namawia grupkę studentów do wzięcia udziału w niebezpiecznym eksperymencie. Coupland, dzięki skumulowaniu odpowiedniej ilości negatywnej energii, pragnie stworzyć poltergeista. Wkrótce przekona się, że nie można igrać z siłami nadprzyrodzonymi.
Nie ma co ukrywać, że studio Hammer najlepsze lata ma już dawno za sobą. Niezła Kobieta w czerni, choć stanowiła remake ich starego pomysłu, wybijała się jednak spośród innych amerykańskich horrorów. Uśpieni budzili więc nadzieję na więcej niż standardowe straszenie, szczególnie biorąc pod uwagę udział słynnego brytyjskiego aktora Jareda Harrisa w głównej roli. Niestety film nie tylko nie sprostał niezbyt wygórowanym wymaganiom, ale okazał się dziełkiem zupełnie nieudanym. U fanów gatunku wzbudza raczej politowanie niż strach. Budzenie przerażenia u widza odbywa się tu za pomocą nieświeżych metod (gasnące światła, niezidentyfikowane uderzenia, itp.), których reżyser nie potrafi ograć z wdziękiem. Miejmy nadzieję, że chociaż druga część Kobiety w czerni pozbędzie się tych prostych wad.




Obywatel roku
źródło
W uznaniu za swoje zasługi dla lokalnej społeczności i przepustowości dróg Norweg Nils zdobywa tytuł Obywatela Roku. Radość mężczyzny nie trwa długo, kiedy dowiaduje się o przypadkowym morderstwie swego syna w przestępczych porachunkach. Nils rozpoczyna swoje własne śledztwo. Jego nieszablonowe metody działania wywołują niespodziewanie wojnę wśród konkurujących gangów.
Pokazywany w tym roku na festiwalu w Berlinie Obywatel roku to dowód na siłę skandynawskiego kina. Wprawdzie obraz Hansa Pettera Molanda nie jest pozbawiony wad, szczególnie w porównaniu do Fargo, do którego stale się odwołuje, ale to nadal bardzo dobre kino. Tu brutalny film zemsty, w którym trup ścieli się gęsto, a otaczające zaspy śniegu przyprawiają o zimny dreszcz. Główni bohaterowie to ludzie, których największym przekleństwem jest niestosowanie zasady najpierw pomyśl, później działaj, przez co na własne życzenie wpadają oni w zaklęty krąg odwetu i przemocy. Pieprzyku dodaje czarny jak smoła humor, choć komedią tego filmu nazwać nie można.




Jaskółka
źródło
Film rozgrywa się na kilku płaszczyznach czasowych. W Wielkanoc 2000 r., piętnaście lat po ucieczce z domu, Agnieszka Jaskółka wraz w córką powraca do rodzinnego domu. Kobieta na nowo przeżywa wydarzenia sprzed lat – dorastanie w świecie, gdzie alkohol lał się strumieniami, a sukienka na Pierwszą Komunię Św. była mniej warta niż album Beatlesów. Wraz z wspomnieniami życia w czasach PRL-u, do Agnieszki powracają też inne zdarzenia, które odcisnęły pięto na 9-letniej wówczas dziewczynce.
Bartosz Warwas już teraz może się chwalić kolegom ze szkolnej ławy, iż dorównał Jerzemu Skolimowskiemu i Władysławowi Pasikowskiemu. Jaskółka to bowiem trzeci w historii łódzkiej Szkoły Filmowej projekt dyplomowy, który trafił do oficjalnej dystrybucji. O ile jednak Rysopis i Kroll zasługiwały na ten zaszczyt, lepiej żeby z filmem Warwasa nie zapoznał się nikt oprócz promotora i najbliższej rodziny. Owszem, to film niezły, ale tylko w kategoriach uniwersyteckich. Wystawiając swoje dzieło całej Polsce trzeba jednak przygotować coś więcej niż ładne zdjęcia i intrygującą fabułę.




Bella Mia
źródło
Z powodu obawy zapadnięcia na chorobę wściekłych krów, małe stado ma zostać wysłane na przymusowy ubój. Wyczuwające zbliżające się niebezpieczeństwo zwierzęta uciekają z gospodarstwa. Na ich poszukiwania wyruszają myśliwi, ale krowom pod przewodnictwem Belli udaje się nie raz przechytrzyć przeciwników.
Belli Mia nie udało się zawojować nawet europejskich kin. Jej dystrybucja została ograniczona do dwóch krajów, które brały w udział w jej produkcji, czyli Polski i Czech, a i w naszym państwie prawie nikt dzieła Martina Duby nie oglądał. Cały świat nic na tym nie stracił. Dystrybutorzy Belli Mii chwalili się, że w swoim filmie połączyli przeróżne style i gatunki, sami nie wiedząc, że strzelili sobie tym argumentem w stopę. Obraz stoi w rozkroku między kinem familijnym a poważnym dramatem, przez co nie zadowala żadnej z pokoleniowych grup. Dorosłym wyda się infantylną, proekologiczną bajeczką o biednych krówkach, a dzieci przerazi kilkoma brutalnymi rozwiązaniami. Film Duby cierpi nie tylko na niezdecydowanie. Denerwuje w nim również brak logiki i słaby scenariusz.

Share:

Prześlij komentarz

Wiele dla nas znaczą Wasze opinie, dlatego dziękujemy za każdy zostawiony ślad i zachęcamy do komentowania i dzielenia się swoimi przemyśleniami.

 
Wróć na górę
Copyright © 2014 Essentia. Design: OtwórzBlo.ga | Distributed By Gooyaabi Templates