Sierpień w polskich kinach obfitował
w bardzo dobre i ciekawe filmy. W drugim artykule z cyklu Perełek filmowych wybrałam dla was trzy
najlepsze propozycje: biografię ekscentrycznego malarza, surrealistyczną
komedię i kolejną misję niemożliwą Toma Cruise’a.
Dramat
źródło |
Tytuł: Pan Turner
Reżyseria: Mike Leigh
Obsada: Timothy Spall, Paul Jesson,
Dorothy Atkinson
Data premiery: 14 sierpnia 2015 r.
Film przedstawia ostatnie lata życia
Williama Turnera, słynnego brytyjskiego malarza. Artysta chętnie podróże, co
stanowi dla niego inspirację do malowania. Jest ekscentryczny i temperamentny;
wykorzystuje seksualnie swoją sprzątaczkę i wdaje się w romans z kobietą
prowadzącą nadmorski hotel. To człowiek przeciwieństw – otacza się ludźmi z
arystokracji, ale odwiedza też domy publiczne, kochany jest przez zwykłych
ludzi, jak i królewską rodzinę.
Pan Turner
wszedł do polskich kin bardzo późno, miesiąc po ukazaniu się na DVD (!) i
prawie w tym samym czasie, co premiera telewizyjna (!!). Mimo wszystko, jeśli
macie taką okazję (dystrybucja była ograniczona), warto obejrzeć najnowszy film
Mike’a Leigha na wielkim ekranie.
Bogata w niezwykłe wydarzenia historia
żyjącego w XVIII i XIX w. malarza, znanego z pięknych, romantycznych pejzaży i
mistrzowskiego wykorzystania światłocienia, z pozoru wydaje się nie pasować do
realistycznego stylu Leigha. Ale reżyser, w przeciwieństwie do biografii innych
XIX-wiecznych artystów, nie pozwala na sztuczne przeestetyzowanie zdjęć.
Warstwa techniczna, kostiumy, charakteryzacja, scenografia są perfekcyjne w
każdym calu, ale udaje im się zachować balans i nie przytłoczyć psychologicznego portretu
Turnera. Sam malarz nie byłby w połowie tak fascynujący, gdyby nie świetna rola
Timothy’ego Spalla. Grając postać tak charakterystyczną, unika przerysowania,
zawsze zdając sobie sprawę, gdzie leży granica między autentyzmem a
szarżowaniem. Nie odstaje od niego drugi plan, który składa się ze świetnych,
choć nieco mniej znanych brytyjskich aktorów. Leighowi udaje się znaleźć istotę pracy
każdego artysty i klucz do serca twórczości Turnera.
Komedia/komediodramat
Tytuł: Gołąb przysiadł na gałęzi i rozmyśla o istnieniu
Reżyseria: Roy Andersson
Obsada: Holger Andersson, Nils Westblom, Charlotta Larsson
Data premiery: 7 sierpnia 2015 r.
Sam i Jonathan, dwa obwoźni
sprzedawcy, na swojej drodze spotykają wielu ludzi. Ich wędrówka ukazuje humor
i tragedię, piękno i zarazem ulotność chwil, wielkość człowieczeństwa i jego
wątłość. Tytuł stanowi nawiązanie do obrazu Pietera Bruegla Myśliwi na śniegu. Ptaki na malowidle
obserwują ludzi z wysoka i zdają się myśleć: Kim oni są? Za czym gonią?.
Dziwny, sprzeczny z podstawową zasadą
tworzenia nazw (mówiącą, iż ma ona być przede wszystkim zwięzła) tytuł filmu
Roya Anderssona uprzedza, jaki rodzaj humoru na nas czeka. Andersson nie jest
na pewno twórcą idącym na kompromisy. Szwed od lat konsekwentnie trzyma się własnej wizji kina, tworząc filmy dokładnie takie, jakie chce, i tak
długo, ile mu potrzeba (dokładniej: siedem lat). W Gołębiu… nie ma miejsca na radosny optymizm. Andersson miesza
smutek z absurdalnym humorem i niecodziennymi zabiegami formalnymi, co dzięki reżyserskiej
sprawności wychodzi mu bardzo dobrze. Z absurdem życia walczą bohaterowie jego
filmu, rozpaczliwie próbując nadać sens swemu istnieniu. Gołąb… jest filmem tak bogatym, że interpretacji może być wiele;
ogólnie można stwierdzić, że Szwed rozmyśla o kondycji współczesnego człowieka.
Film wygrał zeszłoroczny festiwal w
Wenecji, został także wytypowany jako szwedzki kandydat do Oscarów 2016.
Akademicy nie przepadają za nietypowym stylem Anderssona i nigdy nie nominowali jego filmu do piątki najlepszych obcojęzycznych obrazów roku, niemniej jednak może tym
razem mu się poszczęści.
Film akcji/przygodowy
źródło |
Tytuł: Mission: Impossible – Rogue
Nation
Reżyseria: Christopher McQuarrie
Obsada: Tom Cruise, Jeremy Renner,
Simon Pegg
Data premiery: 7 sierpnia 2015 r.
Po rozwiązaniu rządowej jednostki
Impossible Mission Force Ethan Hunt sam musi zmierzyć się z Syndykatem,
organizacją, która chce zaprowadzić na świecie nowy porządek. Służyć ma temu
przeprowadzenie kolejnych zamachów terrorystycznych. Aby zapobiec ich planom,
Hunt zwołuje gwardię starych przyjaciół. Dołącza do nich Ilsa Faust,
zdyskredytowana agentka brytyjskiego wywiadu, która może, ale nie musi, stać po
stronie IMF.
Piąta część przygód Ethana Hunta
trzyma dobry poziom rozpoczętego w 1996 r. cyklu. Sceny akcji zrealizowane zostały
po mistrzowsku. Są odpowiednio zbudowane, świetnie zainscenizowane i wykonanego
według najwyższych hollywoodzkich standardów. W jednym przypadku przerastają
nawet ten standard – mowa tu o komputerowych efektach specjalnych. Oczywiście, nie
obyło się bez ich udziału, ale w przeciwieństwie do większości dużych
produkcji nie dominują one nad starymi metodami. 53-letni Tom Cruise nadal
samodzielnie wykonuje popisy kaskaderskie, udowadniając nie tylko swoją
fizyczną sprawność, ale też to, że dobrze użyte praktyczne efekty dają o wiele
realistyczniejszy rezultat.
Akcja, niczym u Jamesa Bonda, stale
zmienia swoje miejsce, racząc widza urokliwymi widokami kilku krajów. Jak inne
filmy z serii Mission: Impossible, to kino szpiegowskie w starym stylu, z
wymyślnymi rekwizytami i łamiącą zasady logiki fabułą. W scenariuszu nie
zabrakło miejsca na humor i lekkość, więc na seansie będziecie bawić się
znakomicie.
Koniecznie muszę zobaczyć ,,Pana Turnera" :)
OdpowiedzUsuńMnie to jednak dramaty najabrdziej przekonują.
OdpowiedzUsuńPrzybywam z:
kruczegniazdo94.blogspot.com