źródło |
Rok 2015, Madison, USA. Świat dowiaduje się o wynalazku szalonego naukowca, który zaginął w niewyjaśnionych okolicznościach. Kroker, bo takim mianem jest on określany, pozwala jego właścicielowi na przemieszczanie się pomiędzy równoległymi wszechświatami, które z pozoru bardzo przypominają naszą rodzimą Ziemię. W rzeczywistości jednak skrywają one mroczną tajemnicę…
Piętnaście lat później Joshua Valiente odkrywa w sobie rzadko spotykaną umiejętność – potrafi przemieszczać się pomiędzy wszechświatami bez użycia krokera. Takich ludzi jak on określa się mianem naturalnych kroczących.
Pewnego dnia zostaje on zauważony przez międzynarodową korporację, która proponuje mu udział w rewolucyjnym projekcie – ma odbyć ekspedycję w najdalsze zakątki kosmosu, tam, gdzie jeszcze żaden człowiek nie odważył się postawić nogi.
Tytuł: Długa Ziemia
Cykl: Długa Ziemia (tom 1)
Autor: Terry Pratchett, Stephen Baxter
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Do lektury Długiej
Ziemi zachęciły mnie liczne, wychwalające tę powieść recenzje oraz fakt,
że od jakiegoś czasu interesuję się tematyką równoległych wszechświatów. A że autorami
są takie osobistości jak Terry Pratchett, którego Świat Dysku wprost uwielbiam, oraz Stephen Baxter, o którym słyszałem wiele dobrego, to nie pozostaje nic, jak tylko zabrać
się do czytania.
Mimo dobrych
chęci i podekscytowania, z jakimi podszedłem do lektury Długiej Ziemi, pierwsze kilkadziesiąt stron okazało się mordęgą. Kompletnie nie mogłem wbić się w świat wykreowany przez Pratchetta i
Baxtera. Wszystko było bardzo pogmatwane, a zawiły język jeszcze bardziej to
utrudniał. Zniechęcony mizernym początkiem jednak się przemogłem i brnąłem
w powieść dalej. Okazało się, że kolejne strony przyszło mi czytać z łatwością,
a trudności z odnalezieniem się w świecie Długiej
Ziemi poszły w niepamięć. Do ostatniej strony pochłaniałem tę książkę z
zapartym tchem i ani na chwilę nie mogłem oderwać się od czytania.
Główny bohater
może nie jest zbyt przekonujący ani precyzyjnie nakreślony (można wręcz
rzec, że wydaje się dość papierowy), jednak wzbudza sympatię czytelnika. Od
początku go polubiłem i kibicowałem mu przez całe 358 stron, jakie liczy ten
tom. Razem z nim odkrywałem nowe zakątki kosmosu oraz przeżywałem chwile
zwątpienia. A propos bohaterów – oprócz Joshuy w książce mamy właściwie tylko dwie
postacie. Dla niektórych może to być minus, mnie to jednak nie przeszkadzało;
wręcz uważam, że dzięki takiemu zabiegowi można się lepiej skupić na fabule. Rozbudowana
historia i niespodziewane zwroty akcji to doskonałe połączenie, a w tej powieści
widać je doskonale. Choć muszę przyznać, że niekiedy brakowało mi rozwinięcia
niektórych wątków, które zapowiadały się naprawdę ciekawie, a zostały w pewnym
momencie całkowicie urwane. Ponadto Długą Ziemię wzbogacają ciekawe i drobiazgowe
opisy poszczególnych planet oraz zamieszkujących je stworzeń. Jestem pełen
podziwu dla ogromu wyobraźni, jaką odznaczają się autorzy. Aby stworzyć tak
oryginalne stworzenia, jakie pojawiły się na kartach tej powieści, trzeba mieć niewyczerpane
pokłady pomysłowości. Jedynym minusem tak licznych opisów oraz
małej liczby bohaterów jest fakt, że czasami akcja mocno zwalnia i staje się
dość monotonna. Trzeba po prostu przez takie fragmenty cierpliwie przebrnąć i pochłaniać
książkę dalej.
Mogłoby się
wydawać, że w powieści sci-fi nie ma miejsca na humor, a jednak. Długa
Ziemia aż kipi od zabawnych dialogów i ciętych ripost, które ją urozmaicają
i dodają lekkości. Warto jednak nie zapominać o powadze niektórych fragmentów.
Autorzy poruszają wiele istotnych kwestii, takich jak mentalność ludzka, hierarchia
wartości czy życiowy cel człowieka. Lektura Długiej
Ziemi jest doskonałą okazją do własnych przemyśleń oraz zastanowienia się
nad najistotniejszymi aspektami naszego życia.
Niektórzy
wyruszyli tutaj nie po to, żeby dokądś dotrzeć, ale żeby przed czymś uciec.
Terry’ego
Pratchetta znałem głównie z jego genialnego Świata Dysku, z
twórczością Stephena Baxtera spotkałem się po raz pierwszy. Jednak po lekturze Długiej Ziemi jestem pewien, że sięgnę
po inne tytuły tego autora. Z pewnością zakupię także kolejne tomy cyklu, czyli Długą Wojnę oraz Długi Mars, gdyż zakończenie pierwszej części pozostawiło wiele
pytań, na które jak najszybciej chciałbym poznać odpowiedzi.
Po Długiej
Ziemi spodziewałem się czegoś zupełnie innego, jednak rezultat przeszedł
moje najśmielsze oczekiwania. Szczególnie zaskoczyły mnie złote myśli oraz przenikliwe refleksje,
których w książce jest naprawdę dużo. Polecam tę powieść zarówno wielbicielom
gatunku science fiction, jak i innym czytelnikom, choć wiem, że nie każdemu
przypadnie ona do gustu.
Kto wie, rok 2015 jeszcze się nie skończył, być może
wydarzenia opisane w książce faktycznie się ziszczą…
Prześlij komentarz
Wiele dla nas znaczą Wasze opinie, dlatego dziękujemy za każdy zostawiony ślad i zachęcamy do komentowania i dzielenia się swoimi przemyśleniami.