NAJNOWSZE

środa, 10 grudnia 2014

To ja jestem Anastazją

źródło
Siedemnasty lipca, rok tysiąc dziewięćset osiemnasty. Kilka minut po północy rodzina carska zostaje gwałtownie wybudzona ze snu. Jakow Jurowski, bolszewicki dowódca, przekonuje Mikołaja II, jego żonę i dzieci, że grozi im niebezpieczeństwo. Poruszeni i zdenerwowani idą za mężczyzną do piwnicy, która ma być dla nich schronieniem. Nie wiedzą jeszcze, że w rzeczywistości ten ciemny, zimny pokoik jest ostatnim miejscem, które zobaczą. Blisko godzinę później jedynym dowodem obecności Romanowów będzie ich własna krew i krzywy napis na ścianie: Baltazar został tej nocy przez sługi swoje zabity...


Mikołaj II Romanow abdykuje. Mikołaj II Romanow chudnie i mizernieje w oczach. Mikołaj II Romanow pozuje do zdjęcia z uśmiechem, mimo że właśnie ma pozostać w areszcie domowym. Powód? Nagła nienawiść społeczeństwa rosyjskiego wobec rodziny carskiej. Bolszewicy użyli wielu środków, aby podważyć jego autorytet. Dopięli swego. Tym samym rozpoczął się najtrudniejszy rozdział w życiu Romanowów. Najtrudniejszy, bo ostatni.

Z pięknego i bogatego dworu zostali przewiezieni do domu Ipatiewa w Jaketynburgu. Wystawne życie dobiegło końca. Zastąpiły je pokoje bez mebli, niejadalne posiłki i przemoc. Na miejscu wykwalifikowanej służby postawiono wulgarnych strażników nucących frywolne, niesmaczne przyśpiewki. Trudno mówić o jakichkolwiek przejawach szacunku, bo w tym czasie główną rozrywką bolszewików były różnego rodzaju poniżenia, w tym kpiny, wyzwiska, a nawet przemoc fizyczna. Nie wszyscy pragnęli śmierci Romanowów, ale wyrok był kwestią czasu. Zagadką pozostaje, czy rodzina władcy rzeczywiście się go spodziewała.

Decyzja ma być podjęta w tajemnicy. Zbrodnia dokonana po cichu. Prawda nie może ujrzeć światła dziennego. Są tacy, którzy sprzeciwiają się zabójstwu niewinnych dzieci, ale te nadal pozostają świadkami wszystkich zdarzeń i okrucieństw, których dopuścili się bolszewicy, a o których społeczeństwo nie może wiedzieć. Jest tylko jeden sposób, aby potomstwo cara nie przemówiło. Trzeba je uciszyć na zawsze. Dlatego też 17 lipca 1918 roku, chwilę po północy, podstępem zaprowadzona do piwnicy rodzina zostaje zamordowana strzałem w tył głowy. Następnie ich ciała zostają przewiezione do lasu, gdzie rozczłonkowane i oblane kwasem trafiają do nieczynnych szybów. Tak kończy się historia Romanowów, a rozpoczyna legenda... legenda o Anastazji.

Jest rok 1920. Młoda, cierpiąca kobieta pragnie popełnić samobójstwo, co zostaje jej udaremnione. Odwieziona do szpitala psychiatrycznego podaje się za Anastazję Nikołajewnę Romanową, cudownie ocalałą księżniczkę. Trudno uwierzyć w jej historię, bo po zabójstwie rodziny carskiej zgłosiło się mnóstwo dziewcząt, każda inna, ale mówiąca to samo zdanie: Jestem Anastazją. Tajemnicza, niedoszła samobójczyni zostaje ochrzczona mianem Anny Anderson, a jej ewentualne pokrewieństwo natychmiast podlega badaniu. Nie można zaprzeczyć, że kobieta wie nad podziw dużo o carskiej rodzinie, w dodatku ma podobnie zniekształconą stopę i zna tajne skrytki w Carskim Siole, o których nie wiedział nikt inny. Anna intryguje. Anna interesuje. Anna zrzesza sobie wyznawców. Ale przy tym wszystkim przejawia zachowania tak niepodobne do Anastazji, że trudno zaakceptować jej wersję. Ale może to zrozumiałe, może przeżyta trauma, widok śmierci własnych rodziców, sióstr i brata wpłynęły drastycznie na jej charakter? Co z tego, że dziewczyna nie umie udowodnić swych racji, skoro przeciwnicy nie są w stanie udowodnić, że kłamie? Dochodzenie trwa czterdzieści lat, a ona idzie w zaparte, pisząc książkę o swoich przeżyciach. Tylko czemu nie pisze jej w języku rosyjskim? Odpowiedź jest prosta: bo go nie potrafi. Ostatecznie Anna zyskuje nowy przydomek. Nie jest to jednak upragnione imię – Anastazja, a dosadne – Oszustka. I w jednym momencie cała nadzieja i wiara w to, że rosyjska księżna żyje, odchodzi w zapomnienie. Trudno pogodzić się z faktem, że wszyscy Romanowowie zginęli tej jednej nocy.

Ale ludzie lubią legendy i tajemnice. Bez wątpienia istnieje niejedna osoba, która usilnie wierzy w zbłąkaną gdzieś na świecie księżniczkę. Jej przeżycie było pozornie możliwe, ale znalezione w 2007 roku szczątki obalają kolejne mity. Mimo jawnych dowodów dla wielu ludzi ciągle pozostają niedomówienia. Bo czy wizja cudownie ocalałej dziewczynki nie kusi swoją tajemniczością i nie prowokuje wyobraźni?


Anastazja ma na sobie wyszywany drogimi kamieniami gorset. 



Kule nie dosięgają Anastazji. 

Anastazja płacze.

Anastazję zabija się bagnetem. 

Czy Anastazja żyje...

... czy Anastazja nie żyje?

Share:

Prześlij komentarz

Wiele dla nas znaczą Wasze opinie, dlatego dziękujemy za każdy zostawiony ślad i zachęcamy do komentowania i dzielenia się swoimi przemyśleniami.

 
Wróć na górę
Copyright © 2014 Essentia. Design: OtwórzBlo.ga | Distributed By Gooyaabi Templates