zdjęcie wykonane przez autorkę |
Tytuł: Prawdziwy koszmar
Autor: Ewa Łokuciejewska
Wydawnictwo: Warszawska Grupa Wydawnicza
Ewa to kobieta w średnim wieku przeżywająca katusze od dwunastu lat. Ciągłe pilnowanie godzin brania tabletek, stres, stracone nerwy, brak uczuć, natłok myśli. To wszystko to zaledwie początek wszystkiego, co złe, okrutne i pastwiące się nad nią... od tak dawna. Sama zgłasza się do szpitala psychiatrycznego. Podkreślam: dobrowolnie! Inni pomyśleliby, że oszalała (cóż za ironia), ale to nie tak działa. Niewielu chorych rozumie swój ból i to, że trzeba sobie jakoś pomóc. Ewa widziała rozwiązanie tylko w ponownym spotkaniu z ośrodkiem "dla wariatów". Miejsce jak każde inne. Są pacjenci, lekarze, pielęgniarki, śmierdzące toalety, "koleżeńskie" więzi, strach przez przyłapaniem na czymś niedozwolonym. Świat, w którym chorzy nie do końca rozumieją to, co się z nimi dzieje. Nie rozumieją lub po prostu nie chcą zrozumieć.
Czym jest koszmar? Czy to tylko zły sen? Wyobraźnia gorsza od rzeczywistości. Czy na pewno? A co by było, gdyby koszmarem okazało się twoje życie? Czy wtedy dałbyś sobie radę z pokonaniem strachu? Tylko że gdy życie staje się zmorą, pragniesz jednego – śmierci. Więc co zrobisz, gdy poczujesz smak depresji? Taka właśnie jest depresja – powoduje niechęć do życia. Nikt, kto tego nie przeżył, nie zrozumie. Smutek, żal, nienawiść, niechęć, apatia... to początek końca. Nie da się uciec przed depresją. Ona złapie cię w swoje sidła i nie wypuści. Zabierze do swojego czarnego świata – świata koszmaru na jawie.
Książka ta to prawdziwy obraz miejsca zwanego szpitalem psychiatrycznym. Małe sale, wrzeszczący pacjenci, bezsenność, mokre łóżka, rzucanie jedzeniem, plucie, wycie, szarpanie, wyzwiska – to zaledwie początek melodyjnych taktów piosenki dla wariatów. Aby zostać przyjętym do ośrodka bądź z niego wyjść, musisz mieć anielską cierpliwość. Aby nie stracić pełnej świadomości z rzeczywistością, cierpliwość to za mało. Tu się nie walczy… tu się śpi i śni o swoim koszmarze. Walka jest nierówna, leki pobudzają do działania lub usypiają naszą czujność. Lekarze widzą w tobie tylko osobę "uszlachetnioną cierpieniem", psychologowie starają się oddać część normalnego świata chorym, pielęgniarki z uśmiechem na twarzy dbają o niewygórowane, lecz jak nikłe szare życie ludzi. Opowieść-apel o zrozumieniu dla ludzi chorujących na depresję. Prośba, aby wspierać i nie wykluczać ze swojego środowiska osób potrzebujących bliskich.
Ewa to bohaterka, której można współczuć. Mnie od razu złapała za serce jej historia. Wczułam się w jej ból i cierpienie, jakie odczuwała w każdej minucie, każdego dnia i nocy. Doskonale zdaję sobie sprawę z tego, czym jest jej choroba, jak się objawia, jakie są jej skutki. Ewa nie może spać, a nagle w szpitalu odzyskuje nadzieję – sen. W tej chorobie to normalne, że popadamy w odrętwienie oraz senność. To etap, w którym nic nie jest dla nas ważne. Etap, w którym sen jest wyzwoleniem od otaczającego nas świata. Ewa nie może płakać, nie może krzyczeć, nie może mówić. Ale potrafi śnić. W powieści mamy wiele wywodów filozoficzno-refleksyjnych bohaterki. Uważne ich czytanie pozwala nam wejść do jej świata. "Koleżanki", której nie chce, a którą ma od dwunastu lat. Wojna z nią trwa, wiele bitw przegrała, zbyt wiele, by móc pozostać na wolności. Więc szuka pomocy gdzie indziej – w szpitalu psychiatrycznym. To punkt zwrotny w jej cierpieniu. W końcu decyduje się na drastyczne posunięcie, które może pomóc lub pogłębić jej obojętność. Jak według was skończy się jej historia?
Prześlij komentarz
Wiele dla nas znaczą Wasze opinie, dlatego dziękujemy za każdy zostawiony ślad i zachęcamy do komentowania i dzielenia się swoimi przemyśleniami.