NAJNOWSZE

wtorek, 4 lutego 2014

Z życia korektora

fot. Natalie Rosa


Ilekroć słyszymy słowo "korektor", kojarzy nam się ono z białym płynem w długopisie bądź tzw. "myszką". Słowo to posiada jednak niejedno znaczenie. Przede wszystkim jest to "poprawiacz" tekstu, czyli osoba, która zajmuje się poprawianiem tekstu, który ma przed sobą. Jednak czy tylko tak należy postrzegać tę pracę? Co skrywa się w stosie korekt, masie przecinków i błędów składniowo-językowo-stylistycznych? Czy jest to tylko przesiadywanie godzinami przed komputerem i przeglądanie tekstu po tekście bez przerwy?


Przecinek nie tylko przed "że"!
Wydawać by się mogło, że korektor to ktoś, kto potrafi skrzyczeć za brak przecinka, tymczasem okazuje się, że wcale tak nie jest. W dobie stereotypowych opinii i poglądów zapominamy o tym, co najistotniejsze. Ślepe podążanie za polską gramatyką czy interpunkcyjnymi zasadami to tylko pozór. Wewnątrz skrywa się prawda – najprawdziwsza prawda – i sedno sprawy. Bowiem korektorska praca nie polega na nieustannym siedzeniu nad słownikami i poradnikami. Jesteśmy sami dla siebie ekspertami. Wystarczy pomyśleć, przeczytać zdanie z 10 razy i przy tym niesamowicie się skupić. To wszystko. A przecinki wstawią się same. Twój umysł nimi pokieruje. 

Wydaje się, że błędy to błahostka – każdy je popełnia. Ale od czego jest korektor? No właśnie, tutaj radzę czytelnikowi, by zagłębił się w lekturze – jeśli chce poznać sekrety pracy w tej profesji, oczywiście. 

Każdy błąd ma w sobie zalążek poprawności. Pisząc: cofnij się do tyłu (bardziej elokwentnie: wstecz), masz na myśli "cofnij się", "do tyłu" to wpływ czasu i środowiska, w którym przebywasz. Zmieszanie dwóch form, równie poprawnych, co oznacza, że jakaś skryta poprawność istnieje nawet w błędzie. Wystarczy powiedzieć: cofnij się, idź do tyłu – i już błąd zredukowany. Tak naprawdę dodano tu przecinek i "idź". Widzisz więc, jak mało potrzeba, by uszczęśliwić język polski? Przecież on… też ma uczucia? A kto jak kto, ale my Polacy to jedyna nadzieja dla przyszłości "Polish language" – właśnie, angielskie zwroty wystarczająco zdominowały polskie i przychodzi nam walczyć o to, byśmy za jakiś czas nie mówili do siebie "good morning", bo spolszczone "hey” już mamy. 

Kulturka – otóż to
Korektorzy nie poprawiają tylko przecinków i błędów językowych, ale także nawiązania, nazwy itp. Czy wyobrażacie sobie, że tekst napisany przez redaktora, bez korekty wędruje na portal, a w nim: Britney Spers? Tak, brakuje "a" w nazwisku – niby taka tam literówka, ale wizerunek tekstu i – co za tym idzie – portalu spada. 


Pomóż, korektorze
Wielokrotnie bywa i tak, że na poprawianiu tekstów nasza działalność się nie kończy. Korektor to przede wszystkim pomocnik. Owszem, poprawia, ale również sprowadza redaktora na dobrą drogę, uczy, jak eliminować błędy, co robić, by tekst wydał się lepszy, tak by można było go przeczytać i nie przysnąć. Tak więc - nie ograniczamy się, wykonujemy naszą pracę sumiennie, jesteśmy na każde zawołanie tych, którzy potrzebują pomocy… nie tylko w kwestii języka.


Za kulisami
Oczywiście życie korektora nie skupia się wyłącznie na tekstach. Mamy własne hobby, obowiązki – te niekorektorskie – rodzinę, przyjaciół i czas wolny. Praca to „wypełniacz czasu”. Niektórym mogłoby się wydawać, że owszem – korektor ma czas wolny, ale jego myśli kręcą się wokół tekstów, które poprawia i które przyjdzie mu poprawić niebawem. To prawda, nasi przyjaciele niejednokrotnie usłyszeli z naszych ust "korekta", "przecinek", "redaktor", "praca", "teksty" – ale co z tego? Przecież wszystkie elementy naszego życia przeplatają się – w szkole myśl o korekcie, przy korekcie myśl nawet o przyjemnościach. Nigdy nie jest tak, że myśli skupiają się tylko na jednym. I my odczuwamy to samo. Nie jesteśmy pracoholikami, ale pasjonatami słowa pisanego – i żywego również. 


Twarde spacje w życiu
Tak jak przy poprawianiu tekstów, w życiu też mamy swoje "twarde spacje". Przechodzimy z linijki w linijkę. Mamy swoje lepsze i gorsze dni, czasami potrafimy nawet skrzyczeć w myślach siebie. Za co? Za to, że piąty dzień z rzędu nie zajrzało się do podręcznika, tylko w tekst redaktora. Bywają takie chwile, że mamy serdecznie dosyć całej tej pracy, przeklinamy każdą recenzję, artykuł, bo po prostu NAM SIĘ NIE CHCE.

To normalne, nie trzeba być korektorem, by wyczuwać niechęć do – przypuśćmy – czytania. Wtedy naszym marzeniem jest położyć się na łóżku i patrzeć w jeden punkt sufitu, nie robić nic, tylko odpoczywać od wszystkiego. Korektor to przede wszystkim człowiek – może odrobinę mądrzejszy, ale taki sam jak i inni, przechadzający się po ulicach czy też siedzący w domach.

Jak cię widzą, tak cię piszą
Jak postrzegają nas przyjaciele, znajomi? Postanowiłam skorzystać z okazji i poprosić kilku moich życiowych powierników o opinię. 

Jest świetną korektorką – potrafi wyhaczyć każdy błąd – ale też jedyną w swoim rodzaju przyjaciółką, która wesprze, wygada się, pomarudzi – jak każdy – a przede wszystkim poświęci tyle czasu, ile nikt inny, z kim widujemy się jeszcze częściej.

Jest ambitna ponad miarę, wszystko chciałaby zrobić, wszystkim pomóc. Nic nie stanowi dla niej problemu, jest w stanie drążyć temat tak długo, aż nie osiągnie zamierzonego celu.

Co do celów, marzeń – każdy je ma, ale nie każdy potrafi umiejętnie je spełniać. Ważne, by nie poddawać się biegowi zdarzeń, ale biec razem z nim.  Nieodłącznym przyjacielem człowieka jest nie tylko osoba, ale też rzecz, a nawet kilka rzeczy, które składają się na jedną – wielką. Mowa o hobby. Na jakie przyjemności oczekuje korektor po pracy? 

Kawa, ciasteczko i wygodny fotel – dla niej to najlepszy sposób na odprężenie, wyzwolenie się. 

Czy tylko w taki sposób można odpocząć? Niektórzy marzą o jak najszybszym położeniu się do łóżka i śnie. Wydawałoby się, że korektorzy również – lecz nie wszyscy… 

Jest młodą, ambitną pisarką. Pisząc, popuszcza swoim emocjom, po prostu daje z siebie 100%. Angażuje się w pisanie opowiadań i wlewa w nie pozytywne emocje, które czytelnik odczuwa, czytając tekst.

Pisze, a wenę czerpie znikąd. Po prostu pisze, kiedy wie, że może. Kiedy coś ciągnie ją do papieru i kładzie długopis w jej rękę. Może robić to wszędzie, nawet podczas jazdy pociągiem. 

Kilka wypowiedzi, a daje tak naprawdę wgląd w życie korektora. Wynika z nich, że nawet "poprawiacz" tekstów może znaleźć ucieczkę we własnym życiu. Wniosek: na wszystko można znaleźć czas, jeśli się tego bardzo, ale to bardzo chce. I wcale nie jest też tak, że sprawy korekty urastają do rangi priorytetów, najważniejsza jest rodzina, przyjaciele i to, co wkłada się w tekst – emocje.


A może… satysfakcja?
Co osiągamy, poprawiając teksty redaktorów? Przede wszystkim cieszy świadomość tego, że można komuś pomóc, naprowadzić – w przypadku portalu – redaktora, by miał szansę zwrócić uwagę na własne błędy i w przyszłości ich nie popełniać. Ćwiczenie czyni mistrza – ze zwykłego pisania do szuflady może wyniknąć coś, od czego się nie uwolnisz.

Tak było ze mną – i zapewne nie tylko. 

Poprawiając czyjś tekst, korektor odczuwa także satysfakcję, że tekst posiada cząstkę niego. Nawet najmniejszy przecinek sprawia, że tekst nie jest już własnością tylko redaktora, ale też korektora. Nie jestem jedyną korektorską duszą, która w nagrodę za korektę otrzymuje satysfakcję płynącą wprost z możliwości ukwiecenia tekstu i odzwierciedleniu częściowo własnych uczuć. 


Korektorska ekipa nadzieją…
Edytorstwo to praca, która wraz z sobą niesie nadzieję – nadzieję na poprawę sytuacji. Już coraz rzadziej dostrzegamy młodzież, która posługuje się językiem polskim tak, jak powinna. Od zawsze bowiem w młodzieży dopatrywano się cech, które mogłyby pozwolić swobodnie spojrzeć w przyszłość z nadzieją. 


Nikt nie jest doskonały
Nigdy nie sądziłam, że jestem wybitna w tym, co robię, mimo że wszyscy dokoła mnie o tym przekonywali. Cóż, w końcu samouwielbienie nie jest cechą, którą zyskuje się podziw w oczach przeciętnych osób. Twierdzę również, że człowiek uczy się przez całe życie. Matematyk nigdy nie będzie w pełni matematykiem, analogicznie – humanista nigdy nie będzie w stanie powiedzieć o sobie, że jest nieskazitelny. 


Morał tej treści o taki, że nikt nie jest wybitny z natury, lecz czerpiąc z bogactwa kultury, nie skończymy jak człowiek NIJAKI.:D

Share:

Prześlij komentarz

Wiele dla nas znaczą Wasze opinie, dlatego dziękujemy za każdy zostawiony ślad i zachęcamy do komentowania i dzielenia się swoimi przemyśleniami.

 
Wróć na górę
Copyright © 2014 Essentia. Design: OtwórzBlo.ga | Distributed By Gooyaabi Templates