NAJNOWSZE

czwartek, 20 marca 2014

Podstarzali agenci znów w modzie

źródło
Kevin Costner nie przejmuje się tykającym zegarem i w najnowszym filmie 72 godziny wciela się w rolę emerytowanego agenta, który (jakżeby inaczej) powraca do swojego fachu, by wykonać ostatnie zadanie.

Pozostałe premiery tygodnia to: Tajemnica Filomeny z nominowaną do Oscara Judi Dench, widowisko katastroficzne inspirowane historią Pompeje, brytyjski Mam talent o zwycięzcy tegoż konkursu, niemiecka komedia Mężczyzna prawie idealny i międzygwiezdna animacja Rodzinka nie z tej Ziemi.


Tajemnica Filomeny
źródło
Filomena Lee jest prostą, religijną Irlandką. Jako młoda dziewczyna zaszła w ciążę  i zhańbiona, została odesłana do klasztoru. Tam urodziła dziecko, które zakonnice oddały do adopcji. 50 lat później Filomena postanawia odnaleźć syna. Pomaga jej Martin Sixsmith – błyskotliwy dziennikarz polityczny, zainteresowany kontrowersyjnym tematem.

Tajemnica Filomeny jest chyba najskromniejszym, obok Nebraski, filmem nominowanym do Oscara w kategorii najlepszego obrazu roku. To skromna historia pozbawiona wirtuozerskiej fantazji Grawitacji czy szalonej jazdy bez trzymanki Wilka z Wall Street. Ten z pozoru niewyróżniający się dramat ujmuje całkiem innymi wartościami. Przede wszystkim poruszającą fabułą. Stephen Frears zgłębia dawne grzechy Kościoła Katolickiego, ale bez uciekania się w antychrześcijańską propagandę. Najważniejsze są tu losy Filomeny, jej droga do odnalezienia syna, a przy tym do wybaczenia dawnym oprawcom i samej sobie. Całość dopełnia bardzo dobre, standardowe dla Judi Dench i Steve’a Coogana aktorstwo. Niekiedy siła tkwi w prostocie i Frears to udowadnia.




Pompeje
źródło
Jest 79 rok naszej ery. Rzymskie miasto Pompeje znajduje się w rozkwicie i na pozór nic nie zapowiada nadchodzącej katastrofy. Milo, niewolnik i gladiator, przybywa do miasta, by stoczyć walkę, która może dać mu wolność i prawo do ubiegania się o rękę ukochanej Flavii. Kiedy Wezuwiusz wybucha, wyrzucając z siebie potoki śmiercionośnej lawy, Milo musi wydostać się z areny, aby uratować życie ukochanej kobiety, podczas gdy majestatyczne Pompeje pochłania żywioł.

Ten film spodoba się niemal wyłącznie fanom Paula W.S. Andersona, twórcy cyklu Resident Evil i najnowszych Trzech Muszkieterów. Ci, którzy przebrnęli przez te dzieła, rozumieją, co mam na myśli. Anderson zawsze raczy widzów nieprawdopodobną historią, pozbawioną jakichkolwiek zasad logiki. Wady jego filmów można wymieniać godzinami: chaotyczny montaż, irracjonalny scenariusz czy wreszcie kiepska reżyseria nie potrafiąca zlepić wszystkich elementów w jeden sensowny kształt.

Tym razem widzowie nie dali się nabrać na kino klasy B ukryte za etykietką z budżetem 100 milionów i nie ruszyli tłumnie do kin. Film ten sprzedaje się na rynku międzynarodowym bardzo przeciętnie i najprawdopodobniej z trudem wyjdzie na zero w finansowym rozrachunku.




72 godziny
źródło
Agent CIA Ethan Runner dowiaduje się, że jest śmiertelnie chory. Postanawia wykorzystać ostatnie miesiące życia i odbudować zaniedbane relacje z żoną i córką. Jednak przedwczesna emerytura nie jest mu pisana. Z Ethanem – specem od zwalczania terroryzmu – kontaktuje się agentka CIA, która proponuje mu układ. Jeśli w ciągu 72 godzin namierzy i zlikwiduje niebezpiecznego przestępcę o pseudonimie Wilk, dostanie eksperymentalne lekarstwo, które ocali mu życie.

Nie tak dawno temu ganiłam Luca Bessona za ogromny spadek formy i zajmowanie się głównie drugorzędnym kinem sensacyjnym. Nie minęło zbyt dużo czasu i mogę powtórzyć moje słowa, gdyż na polskie ekrany zawitał najnowszy film z jego stajni produkcyjnej. 72 godziny to obraz w stylu nowego Bessona. Klisze gonią tu klisze, scenariusz razi przeciętnością, a aktorzy z trudem odnajdują się w źle napisanych rolach. W założeniu wątki sensacyjne miały zostać wzbogacone rodzinnym zapleczem – problemami z dorastającą córką i dawno niewidzianą żoną, ale tu także scenariusz wypada schematycznie, zdecydowanie zbyt ckliwie i melodramatycznie. Minęło sześć lat, odkąd moglibyśmy zobaczyć Kevina Costnera w głównej roli, szkoda, że na swój powrót wybrał taki projekt.




Masz talent
źródło
Oparty na prawdziwych wydarzeniach film opowiada historię niezdarnego Paula Pottsa, od pełnej przeciwności losu młodości, do udziału w brytyjskiej edycji programu Mam talent. Tym występem wzbudził absolutną sensację i wzruszył miliony widzów oraz internautów na całym świecie. Zanim jednak Potts zdobył wielką sławę i rozpoczął wymarzoną karierę, musiał poznać kogoś, kto uwierzy w niego na długo przed jurorami słynnego talent show...

Wszyscy znamy takie historie: biedny pucybut marzący o lepszym życiu, dzięki ambicji i wytrwałym dążeniu do celu, spełnia swoje marzenia i odnosi sukces. Klasyczny american dream tym razem można obejrzeć w wersji brytyjskiej. Niemal wszyscy słyszeliśmy niegdyś o niepozornym grubasku, który zdobył ogromną popularność i wygrał brytyjską edycję Mam talent, tym razem możemy przekonać się, jak wyglądała jego droga do sukcesu. Oczywiście nie dowiemy się z filmu kilku ciekawych smaczków, takich jak np. to, że Paul nie był kompletnym amatorem, jak to przedstawiano w telewizyjnym show. To nie pasowałoby do nieco przesłodzonej i optymistycznej wymowy dzieła. To ma być komedia, której zadaniem jest bawić nas, wzruszyć i spowodować, że zaczniemy wierzyć we własne możliwości.




Mężczyzna prawie idealny
źródło
Henrik i Tone bardzo się kochają. Niedawno wprowadzili się do nowego mieszkania, kupili niezły samochód, a przede wszystkim spodziewają się pierwszego dziecka. Ale 35-letni Henrik przechodzi kryzys tożsamości. Z jednej strony chce ignorować dorosłość, z drugiej – musi wreszcie stać się mężczyzną i zadbać o Tone i dziecko. Niezdolność do wyrażania własnych emocji, a zwłaszcza nieumiejętność ich komunikowania prowadzi Henrika do dziecinnego buntu, który staje się zagrożeniem dla jego relacji z Tone.

Niemcy nie mają ostatnio szczęścia do produkcji komedii – po zeszłotygodniowym Jezus mnie kocha na ekrany polskich kin zawitał produkt jeszcze mniej udany. Tytułowy mężczyzna nie jest "prawie idealny", to wręcz wcielenie infantylizmu, człowiek irytujący do granic możliwości. Kolejne sytuacje, które stają się jego udziałem, budzą raczej zażenowanie niż szczery śmiech. To, że bohater jest niedojrzały, nie oznacza, że film też musi taki być.




Rodzinka nie z tej Ziemi
źródło
Astronauta Scorch Supernova uchodzi za bohatera narodowego populacji planety Baab. Podczas kolejnej kosmicznej wyprawy jego celem staje się Ziemia, z której odebrano tajemniczy sygnał S.O.S. Międzyplanetarny podróżnik nie zdaje sobie sprawy, że jej mieszkańcy nie zareagują przyjaźnie na widok przybysza z innej planety. Tkwiącemu po uszy w tarapatach bohaterowi przychodzi z pomocą brat Gary, a gdy on również wpadnie w pułapkę Ziemian, na ratunek ruszy cała rodzinna flotylla Supernowych.

Animacja debiutanta Carla Brunkera trafiła do Polski po ponad rocznej światowej premierze. Wielu widzów zdążyło więc Rodzinkę… obejrzeć, a ci, którzy jeszcze tego nie zrobili, nie muszą mieć do siebie pretensji. To miła dla oka i ucha bajka o sile rodziny oraz potrzebie tolerancji, ale niewyróżniająca się spośród innych przedstawicieli gatunku. Można wybrać się do kina lub też poczekać na pojawienie się na wielkim ekranie podobnej w duchu historii, co zapewne niedługo nastąpi.

Share:

Prześlij komentarz

Wiele dla nas znaczą Wasze opinie, dlatego dziękujemy za każdy zostawiony ślad i zachęcamy do komentowania i dzielenia się swoimi przemyśleniami.

 
Wróć na górę
Copyright © 2014 Essentia. Design: OtwórzBlo.ga | Distributed By Gooyaabi Templates