źrodło |
Bezczynne siedzenie przed telewizorem i
oglądanie "odmóżdżających" seriali to jedna z najpopularniejszych form
rozrywki. Dlaczego mielibyśmy być wyjątkiem, przecież po dniu ciężkiej pracy
stać nas jedynie na obejrzenie Trudnych spraw, w których Zosia zaszła w
ciążę, a chłopak jej nie kocha. Książka wymagająca ogromnych nakładów energii i
koncentracji jest rozrywką dla osób ambitnych, które przez cały dzień w pracy
popijają kawkę. Człowiek stał się bezmyślną maszyną, która nie obsługuje
książek.
Zdaje się, że naprzeciw tym problemom
wychodzi technologia, czyli książki w wersji elektronicznej oraz czytniki
e-booków. Teraz wyjeżdżając na wycieczkę lub jadąc do szkoły czy pracy autobusem, nie musimy dźwigać ogromnych
tomisk. Jest to znacznie wygodniejsze i wydawać by się mogło, iż sprawi to, że
ludzie chętniej będą czytać. Niestety pomimo najnowszej technologii po e-booki
sięgają tylko osoby regularnie czytające, pozostała część ludzi jest już tak
zrażona do papierowych wersji, że nawet te elektroniczne nie robią na nich
żadnego wrażenia. Zakładają oni, że książki są dla mięczaków i kujonów, traktują
je jako zło koniecznie – o zgrozo! Być może ci sami ludzie niedługo stwierdzą,
że nauka czytania jest zupełnie niepotrzebna.
Ku szczęściu pseudo pisarzy coraz
prościej wydać książkę. Wydawnictwa sugerują się swoim zyskiem, a co za tym
idzie – wpuszczają na rynek ociekające banałem pozycje. Nietrudno również
dostrzec raz za razem pojawiające się błędy w treści. W ten sposób możemy
zauważyć niekompetencje pisarza, ale przede wszystkim samego wydawnictwa. Nie
dość, że społeczeństwo czyta truizmy, to na domiar tego nie może czerpać z nich
żadnej wiedzy, a wręcz przeciwnie – uwstecznia się. Wydawnictwa stosują
zabiegi, zgodnie z którymi ponownie publikują starsze książki, ponieważ
współczesnym utworom daleko do ambitnej literatury. Łatwo dostrzec więc desperację
wydawnictw oraz spadek poziomu wiedzy ogółu.
Rozwój bibliotek i księgarń ostatnimi
czasy jest bardzo wzmożony. Dzięki temu na każdym kroku mamy dostęp do książek.
Biblioteki są lepiej wyposażone, państwo stara się konstytuować programy ich rozwoju.
Niestety, dotyczy to głównie większych miast i właśnie tam poziom czytelnictwa
jest wyższy. Jak wskazują statystyki, w małych miasteczkach dostępność książek
jest o wiele mniejsza, dlatego poziom ten wyraźnie spada. Nie można jednak
stwierdzić, że jest to główny problem, przez który Polacy po nie nie sięgają.
Świat pędzi, a ludzie razem z nim. Mimo
powszechności książek opisanej powyżej ludzie nie mają ochoty czytać. Są coraz
bardziej zapracowani i zabiegani w swoim życiu. Ciężko jest im wysiąść z tego
pędzącego pociągu i zatrzymać się przy dobrej książce w ręku, poświęcić kilka
chwil na refleksje oraz odpowiedzenie sobie na pytanie: czy życie w tym
pośpiechu ma sens. Nieradzenie sobie z problemami prowadzi do depresji, która,
można rzec, jest już chorobą społeczeństwa. Nie zna ono magicznego klucza do
rozwiązania swoich problemów, a jest nim nic innego, jak książka. Czytając, napotykamy
razem z bohaterami różne przeciwności i uczymy się, jak postępować i radzić sobie z problemami. Szkoda, że mało
kto odnalazł klucz do lepszego życia.
Można powiedzieć, że do niskiego poziomu
czytelnictwa przyczynił się również wzrost cen na rynku księgarskim. Są one
coraz droższe i ciężko otrzymać nowe, a zarazem tanie lektury. Ceny, które
widnieją na okładkach, są niekiedy kosmiczne. Dlatego też, w szczególności
młodym osobom, ciężko jest pozwolić sobie na zakup choćby jednej książki w
miesiącu. Można przypuszczać, że akurat ten problem rozwiązują publiczne
biblioteki, w których nie trzeba płacić za wypożyczenie lektury. Nie oszukujmy
się jednak, lepiej jest mieć własną książkę na półce i móc w każdej chwili do
niej powrócić. Ponadto w bibliotekach nowości książkowe pojawiają się z
opóźnieniem, a jak już się pojawią, to na jeden dostępny egzemplarz jest wielu
chętnych. Przez pazerność wydawnictw ludzie nie mogą pozwolić sobie na częsty
zakup książek, które ich interesują.
Rodzice, dziadkowie nie wspierają swoich
pociech, nie są dla nich dobrym przykładem. W tym momencie nasuwa się
powiedzenie: czym skorupka za młodu nasiąknie…. Skoro mama nie czyta, to
dlaczego ja mam czytać?. Dzieci od najmłodszych lat nie mają styczności z
książkami, to nie ma się co dziwić, że gdy dorastają, nie czują potrzeby, żeby
to zmienić. Dlatego też coraz mniejsza liczba nastolatków czyta lektury szkolne
– lepiej dostać złą ocenę, niż stracić czas. Można zauważyć pewną zależność – osoby
wykształcone i ich dzieci czytają dużo więcej aniżeli osoby niewykształcone.
Ludziom coraz częściej brakuje wyobraźni,
która konieczna jest przy czytaniu. Rozrywka ta staje się wtedy męcząca i
wymaga skupienia, czemu mało kto się oddaje. A tak naprawdę nie trzeba wiele,
po przeczytaniu większej liczby lektur problem znika. Niestety, prościej jest
usiąść wygodnie przed telewizorem i nie przemęczać swojego ”małego mózgu”. Oprócz
tego w dzisiejszych czasach pojawiają się coraz to ciekawsze formy rozrywki,
które są dużo większym wabikiem niż książka.
Wszystkie te problemy i przeciwności nie
stanowią tak naprawdę żadnej przeszkody dla osoby, która chce czytać. Pojawia się również światełko w tunelu, jest nim częstsze
wypożyczanie książek z bibliotek. Nadzieję można dostrzec również w młodym
pokoleniu – dopóki jeszcze można, trzeba działać i zaszczepiać w dzieciach
potrzebę sięgania po lektury. Współcześnie świat się rozwija, pędzi jak
szalony. Pojawiają się coraz to nowsze nowinki techniczne, jest coraz więcej
argumentów przeciwko czytaniu. Człowiek zatraca się w tym świecie bez wartości,
moralności i odpowiedzialności. Dlatego warto myśleć o przyszłych pokoleniach i
starać się zasiać w nich nawyk i miłość do książek, gdyż ich obecność w życiu
człowieka jest bardzo cenna.
*http://www.granice.pl/kultura,nie-czytamy-wyniki-badan-czytelnictwa-w-polsce-w-2012-roku,5147
Prześlij komentarz
Wiele dla nas znaczą Wasze opinie, dlatego dziękujemy za każdy zostawiony ślad i zachęcamy do komentowania i dzielenia się swoimi przemyśleniami.