NAJNOWSZE

sobota, 19 lipca 2014

Czy jest się czym zachwycać?


fot. Kamil Czubek
Ależ była promocja tej książki! Zewsząd krzyczały na nas reklamy i banery promujące powieść nowego mistrza skandynawskiego kryminału. Recenzje posypały się niczym letni deszcz, a zachwytom i peanom na jej cześć nie było końca. Styl i język autora porównywane były do króla kryminału, czyli Jo Nesbø, którego miałem okazję spotkać dwukrotnie, z różnym skutkiem recenzje do wyszukania. Wracając do meritum, autor duńskiego pochodzenia próbuje pokazać nam zepsucie Danii i Szwecji, w naszym wyobrażeniu krain mlekiem i miodem płynących. Wszystko to sprawia, że rodzi się pytanie, a raczej pytania, na które nie będzie tak łatwo odpowiedzieć: czy Wykolejony naprawdę jest tak dobry, jak piszą o nim czytelnicy? Czy faktycznie mamy do czynienia z najlepszym kryminałem ostatnich lat? O mojej próbie odpowiedzi przeczytacie w dalszej części recenzji.


Głównym bohaterem i tytułowym wykolejonym jest wysłany na przymusowy urlop członek duńskiej policji Thomas Ravnsholdt. Chłop stoczył się na samo dno, jego życie skupiło się na wypadach do baru Wydra i trzeźwieniu na jachcie, pod czujnym okiem sympatycznego mopsa Moffego. Jednak droga, jaką wybrał (w sumie to ona wybrała jego) nie była spowodowana jego widzimisię, a tragedią, której nikt z nas nie chciałby doświadczyć. Thomas jest wrakiem człowieka wrakiem rozżalonym i żałującym wszystkich złych uczynków dotychczasowego życia. Autor umiejętnie przedstawia nam psychologiczny opis człowieka, który nie jest zdolny do wyjścia z piekła, w którym znalazł się poprzez nałóg i tęsknotę. Najgorszy w tym wszystkim jest brak bratniej duszy, która mogłaby go pocieszyć i dać nadzieję byłemu funkcjonariuszowi. To właśnie analiza psychologiczna gra tutaj pierwsze skrzypce my, jako czytelnicy, mamy dowiedzieć się jak najwięcej o policjancie, nie osądzać go zbyt pochopnie, ale dostrzec w nim również kilka dobrych pierwiastków. A taką okazję mamy, gdy Ravn zgadza się pomóc Nadii zaniepokojonej matce, która nie miała kontaktu ze swoją córką od blisko 3 lat. Dla Thomasa to szansa na wyrwanie się z życiowej stagnacji, a dla kobiety na kontakt z pierworodną.

Nie będę wam zdradzał fabuły nie ona jest najważniejsza. Tak, nie przesłyszeliście się w tym kryminale historia jest zepchnięta na drugi tor, by ustąpić miejsca psychologii. Krefeld skupia się na pokazaniu nam przestępczego świata to brudna i szara rzeczywistość, pełna brutalnych przestępców, świrów i egoistycznych psychopatów. Człowiek jest tutaj zabawką, traktować go jak przedmiot to zbawienie, a tajemnicza Arizona to miejsce określane jako piekło. I to nie bez powodu, o czym będzie mógł przekonać się nasz główny bohater. Przedstawiony świat jest wyrazisty i mocno zarysowany; szarość ustępuje czerni, a kluby ze striptizem i speluny pełne pijaków dopełniają obraz rozpaczy i nędzy. Plus dla autora za stworzenie niesamowicie klimatycznej powieści, w której roi się od świetnie wykreowanych bohaterów, i wodzenie czytelnika, stopień za stopniem, wprost do najgorętszych czeluści piekła.

Wad jest, niestety, trochę więcej. Kryminał Krefelda nie jest świeżym pomysłem. Cały czas miałem wrażenie, że to już gdzieś było, że to już gdzieś czytałem. Spójrzcie mamy staczającego się policjanta, któremu nie zależy na niczym, a po tragedii, jaka go spotkała, stał się obojętny na cały świat. Topi smutki w alkoholu, gdy nagle ktoś daje mu szansę na nowe życie. Nie macie takiego wrażenia, że jego postać jest ciut przereklamowana? Następny schemat, jaki możemy wyłapać, to narracyjna strona powieści. Autor prowadzi nas przez lata 19792013 tylko po to, by wszystkie wątki zabójcy, ofiary i Thomasa połączyć w jedną opowieść. Najlepiej w tym zestawieniu wypada historia Maszy, która przez swojego kochającego faceta nagle dostaje się do samego mafijnego piekła. Świat rządzony przez mafiozów i alfonsów jest do bólu przerażający. Czytając kolejne kartki powieści, mamy wrażenie realności opisywanych zdarzeń, co prowadzi do sensownego wniosku czy taka książka nie mogłaby być opisana na faktach? Kuleje, i to bardzo, wątek zabójcy, który początkowo jest poprowadzony niesamowicie dobrze mamy małego szkraba, który przez rodzinną tragedię decyduje się na straszny krok, co skutecznie rujnuje jego przyszłe lata poprzez pasję ojca staje się psychopatą doskonałym. Nie nastawiajcie się na szalone śledztwo z udziałem pół-komisariatu policji, brawurowych pościgów, strzelanin i ucieczek. W tej książce chodzi o coś innego.

Autor chce nam pokazać mroczny i brutalny świat, w którym rządzi pieniądz i od niego zależy twój jutrzejszy dzień. Tutaj zabrakło mi głębszej analizy głównego alfonsa to naprawdę ciekawa postać, budująca swój szacunek powoli i stopniowo, wyzbyta empatii i szczęścia, zagrażająca wszystkim dokoła. To mógł być naprawdę świetny wątek, szkoda, że Krefeld nie zdecydował się na jaśniejsze nakreślenie jego postaci, bo ma talent do kreacji bohaterów lubujących się w mrocznych i plugawych brudach tego świata.

Od książki nie można się oderwać. Koniec i kropka. Gdy już zasiądziesz do lektury, nagle dotrze do ciebie, że czytasz już kilkadziesiąt minut, a stronice przewracają się jak szalone, po to, by za chwilę dotrzeć do końca powieści. Styl i język autora są niebanalne, ale łatwe w odbiorze i skutecznie przyciągają uwagę czytelnika. Nie mamy tutaj żadnych wzniosłych frazesów ani patetycznych myśli wszystko jest jasne i klarowne, a przy okazji szare i mroczne. Krefeld skutecznie opisuje nam wszystkie przestępstwa, brutalne pobicia, mordy i, co najgorsze z tego wszystkiego, przedmiotowe podejście do kobiet one nie mają żadnych praw, są zabawkami, które każdy może wykorzystać.

Moje pierwsze spotkanie z duńskim autorem było udane, lecz spodziewałem się czegoś innego, a raczej bardziej innowacyjnego, z lekkim powiewem świeżości. Jak akcja i atmosfera są naprawdę dobre, tak schematy i lekka powtarzalność psują ogólną opinię. Wykolejony jest dobrym przykładem lektury zabierającej nas w podróż przez mroczne zakamarki przestępczych umysłów, powodującej ciarki przy niektórych opisach i dającej wyraz zepsucia Skandynawii. Książka jest pierwszą częścią przygód Ravna i mam nadzieję, że kolejne będą coraz lepsze, tak by finalna stanowiła prawdziwą bombą i jazdę bez trzymanki. Ach, byłbym zapomniał okładka jest jedną z lepszych, jakie miałem ostatnio okazję zobaczyć.


Share:

Prześlij komentarz

Wiele dla nas znaczą Wasze opinie, dlatego dziękujemy za każdy zostawiony ślad i zachęcamy do komentowania i dzielenia się swoimi przemyśleniami.

 
Wróć na górę
Copyright © 2014 Essentia. Design: OtwórzBlo.ga | Distributed By Gooyaabi Templates