źródło |
Na Ziemi istnieje wiele ras ludzi. Czasem,
by je dostatecznie poznać, należy przebyć cały świat. Wizja
autorki ukazuje, że Ziemią rządzą dwie rasy żyjące ze sobą
w przyjaźni. Zarówno Ciemnorodni, jak i Światłorodni traktują
się z wielkim szacunkiem. Niestety los sprawia, że do ich
poukładanego życia wkracza trzecia rasa. To nie wróży niczego
dobrego...
Do młodego mężczyzny, zajmującego się naukami ścisłymi, przed wschodem słońca przychodzi ciężarna kobieta. Balthasar nie może jej odprawić, gdyż oboje należą do rasy, gdzie światło dnia zabija ich w strasznych męczarniach. W ten sposób dochodzi do sytuacji, w której Bal odbiera poród swojej dawnej znajomej. Dzieci nie należą jednak do końca, do rasy Ciemnorodnych. Wszystko to powoduje, że należy je chronić. Niedługo po tym mężczyzna zostaje pobity. O jego zdrowie i życie walczy jego żona. Pomimo tego, że magia jest przez Ciemnorodnych uważana za coś strasznego, kilkoro ludzi ją posiada. Jedna z takich osób to żona Bala. Czy kobieta zdoła wyznać skrywaną prawdę mężczyźnie swojego życia?
Pojawienie się w życiu maga, który
pomaga Telmaine pojąć siły magii, miesza w jej życiu uczuciowym. Do
tego dochodzą też zamachy na życie rodziny Bala, spowodowane
chęcią odnalezienia urodzonych bliźniąt. Bala i Telmaine spotka
przykra sytuacja. Ich córka zostaje porwana i przetrzymywana.
Złoczyńcy chcą jedynie odzyskać bliźnięta. Dlaczego są one dla
nich takie ważne? Czy rodzina Bala zazna spokoju? Jaką walkę muszą podjąć ludzie, by odzyskać własne dziecko? Pozostaje mieć nadzieję, że bój ten będzie wyrównany.
Odkąd zaczęłam czytać tę książkę, miałam
wrażenie, że nie należy ona do pozycji łatwych w odbiorze. By ją
dostatecznie zrozumieć i poznać, należy skupić się na niej całkowicie. Autorka miała jak najbardziej udany pomysł na książkę, lecz niestety jej styl pisania źle kontrastuje z
całą pozycją. Język, którym napisana została powieść, jest dość skomplikowany, przez
co lekturę czyta się ciężko. Niby fabuła wydaje się bardzo
przekonująca i interesująca, aczkolwiek niekiedy czułam przy niej
znużenie. Wplecenie w akcję przez samą autorkę różnych przeciwności losu bohaterów jest dobrym posunięciem. Jednakże,
o ile zagadki potęgują akcję, o tyle liczba rożnych zagadnień
doprowadza czytelnika do bólu głowy.
Przyznam jednak, że pomimo tego, że
książka jest trudna w odbiorze, posiada w sobie coś takiego,
iż chce się ją czytać. Poświęcić jej jednak należy dużo
więcej czasu niż innej, przeciętnej powieści o tej samej objętości. Nie sposób jest ją przeczytać przez jeden wieczór.
Niestety na tę pozycję potrzeba czasu.
Nie rusza się do akcji, pozostawiając myślenie o odwrocie na później.
Dużym atutem w tej pozycji są
rozdziały podzielone na podtytuły z dominującym bohaterem. Każdy podtytuł wskazuje bowiem czytelnikowi, z kim należy się w danym
momencie utożsamić. W książce można znaleźć sceny związane
bezpośrednio z Balthasarem, Telmaine, jak i również magiem,
Ishmaelem. Dzięki takiemu podziałowi lepiej poznajemy danego
bohatera i jego uczucia. To przekonało mnie do tej publikacji.
Myślę, że sama fabuła jest dość
przekonująca, lecz niestety książka w niektórych momentach bardzo
nudzi. Osobiście nie wiem, czy zdobędę się na odwagę, by
przeczytać kolejną część tej trylogii. Przeważa w niej bowiem
taki styl, który naprawdę męczy. Jako książka fantastyczna
powinna w całkowity sposób porywać czytelnika w wir przygód, ta pozycja jednak tego nie czyni.
Podsumowując, pragnę powiedzieć, że
pomimo tego, że książkę przeczytałam w całości i przyswoiłam,
niestety nie polecam jej wszystkim. Ciemnorodni to seria dla
osób, które nie męczy długie oczekiwanie na posunięcie akcji do przodu. O ile intrygująca oprawa książki przykuwa uwagę, o
tyle samo wnętrze nie do końca. Uważam, że wybór tej serii na
wakacyjny dzień powinien być przemyślany z rozwagą. Nie
wszystkim bowiem ta książka przypadnie do gustu.
To teraz mnie dobiłaś, ponieważ mam w domu całą trylogię.. ajj
OdpowiedzUsuń