NAJNOWSZE

piątek, 18 lipca 2014

Świat to nie tylko widok z okna


źródło
Żeby zrozumieć głębokie pragnienie podróżowania w mentalności Polaków, warto jest sięgnąć do przeszłości naszego narodu. Przez lata wojen i okupacji możliwości podróżowania dla naszych przodków były bardzo ograniczone. Jeśli już wyjeżdżali, robili to z przymusu. Musieli uciekać, emigrować, porzucać swoją piękną ojczyznę. Na możliwość swobodnej wędrówki czekali Mickiewicz, Borowski, nasi dziadkowie i ojcowie. Wreszcie po upadku komunizmu przyszedł czas. Naród polski zachłysnął się zewem wolności. I ruszył w drogę…

Nieważne jak – autostopem, samolotem czy rowerem – postanowiliśmy zaznaczyć światu, że jesteśmy ludźmi otwartymi i żądnymi przygód. Własną historię opowiedział debiutujący Karol Lewandowski w książce Busem przez świat. Wyprawa pierwsza, którą zredagował Łukasz Orbitowski.


Około 20-letni chłopcy – choć lepiej brzmi mężczyźni – również zapragnęli zaznać uroków świata. Mieli jedno marzenie – pojechać z rodzinnej Świdnicy do Gibraltaru. A co ciekawsze, chcieli tego dokonać busem. Ludzie uznawali ich za szaleńców, przekonywali, że stary bus może popsuć się, nawet zanim przekroczą granice Polski. Karol, Wojtek, Michał, Marek i Krzysiek nie należą jednak do tych, którzy szybko się poddają. Odłożyli pieniądze, niemal cudem kupili starego busa, którego odremontowali, i przygotowali do wyjazdu; zapewnili sobie prowiant, pożegnali się z rodzinami i świat stanął przed nimi otworem. Nie było łatwo, wszystko to zajęło im pół roku, ale wreszcie kolorowy bus wyjechał podbijać drogi Europy. Ta książka opowiada o wszystkich ich przygodach, radościach, smutkach, zrządzeniach losu i problemach.

W lusterku widziałem ludzi, którzy przyszli nas pożegnać. Wylegli na ulicę i machali co sił, przekrzykując się nawzajem. Marek przekręcił kluczyk w stacyjce, bus zakołysał się na dziurawym asfalcie i ci wszyscy ludzie zaczęli raptem maleć, zlewać się ze sobą, by w końcu zniknąć za zakrętem.

Słów kilka o języku. Historia opowiadana jest z perspektywy jednej osoby, więc mamy do czynienia z relacją subiektywną. Język jest prosty i przejrzysty. Książkę czyta się z ogromną przyjemnością, opisy nie przytłaczają, a dialogi są rozbudowane i bardzo dobrze uzupełniają opowiadanie. Nie jest to literatura wysokich lotów, ale nie zapominajmy, że sięgamy po pozycję typowo podróżniczą. Gdyby autor próbował pisać stylem pełnym patosu, to pewnie zanudzilibyśmy się na śmierć. W tym przypadku mamy do czynienia z językiem gawędziarskim, który jak najbardziej odpowiada rodzajowi treści. Opisy miejsc są naprawdę plastyczne, a przy tym urzekające. Nie jestem pewna, czy pochwały należą się autorowi, a jednocześnie uczestnikowi wyprawy Karolowi Lewandowskiemu, czy redaktorowi Łukaszowi Orbitowskiemu. W każdym razie bardzo interesujący sposób prowadzenia narracji.

Ostatnie zdanie powiedział tak cicho, że ledwo je usłyszałem. Uśmiech na twarzy Davida sugerował, że nie ma na myśli dokładnie takiego mechanika, jakiego potrzebujemy.
–  Co to za mechanik? – zapytał Marek.
–  Pan Bóg – odpowiedział David poważnym tonem. – Wrócę do kościoła i pomodlę się w intencji waszej wyprawy. A wam radzę zrobić to samo. Możecie nabijać się ze mnie do woli – dodał nieco smutniej, jakby nawykł do szyderstw. – Modlitwa naprawdę działa.

O kwestiach wizualnych i formacie książki. Całość podzielona jest na krótkie rozdziały, co ułatwia czytanie i porządkuje fabułę. Mnie taki sposób prezentowania treści bardzo odpowiadał i muszę się przyznać, że po każdym rozdziale stwierdzałam, że przeczytam następny i kolejny, a dzięki temu, że były krótkie, nie miałam przynajmniej wyrzutów sumienia. Jak przystało na literaturę podróżniczą i zgodnie z obowiązującą modą, w książce znajdziemy również kilkanaście stron z wkładką zdjęciową. Nie muszę chyba informować, że to prawdziwa gratka i niezmiernie ciekawie przegląda się te fotografie. Do tego dołączona została jeszcze mapka podróży oraz niezbędne informacje dla przyszłych czytelników, takie jak kosztorys, lista przydatnych akcesoriów, tabelki informacyjne, np. gdzie nocować, jak wykąpać się za darmo itd.

Nie byłabym sobą, gdybym nie wspomniała, że na specjalne wyrazy uznania zasługuje wydawnictwo SQN. Książka wydana jest z sercem, tekst został dobrze wyjustowany, szata graficzna jest bardzo ciekawa. Naprawdę dobra robota.

Ekipa Busem przez świat zakończyła swoją wyprawę. Jak? Dowiecie się, czytając książkę. Zdradzę wam jednak, że na tym ich przygoda z podróżowaniem się nie zakończyła; przez kolejne miesiące zwiedzili Stany Zjednoczone, Ukrainę, Wielką Brytanie i wiele innych krajów. Na ich stronie busemprzezswiat.pl możecie śledzić poczynania ekipy, oglądać zdjęcia i filmiki z różnych miejsc świata, a także wysłać własne zgłoszenie na kolejną przejażdżkę. Kto wie, może to wy dołączycie do chłopaków?

W Varigotti zaspani właściciele otwierali kawiarnie. Turyści zasiadali przy stolikach albo od razu zasuwali z parasolami na plaże. Pozostawiliśmy po sobie czysty piasek. Trzeba było jechać dalej.

Nie mam najmniejszych wątpliwości, jeśli chodzi o polecenie tej książki. Wydaje mi się, że może po nią sięgnąć każdy, chyba, że należy do zrzeszonych przeciwników literatury podróżniczej. Busem przez świat pobudza wyobraźnię, skłania do ruszenia swoich czterech liter z fotela. Po przeczytaniu tej historii nawet największy domator westchnąłby w stronę horyzontu.

źródło


A co mam do powiedzenia o nas – Polakach? Chyba naprawdę nie byliśmy jeszcze tylko na Słońcu, a dzień dobry można usłyszeć w najmniej spodziewanym momencie, na samym krańcu Ziemi.


Share:

Prześlij komentarz

Wiele dla nas znaczą Wasze opinie, dlatego dziękujemy za każdy zostawiony ślad i zachęcamy do komentowania i dzielenia się swoimi przemyśleniami.

 
Wróć na górę
Copyright © 2014 Essentia. Design: OtwórzBlo.ga | Distributed By Gooyaabi Templates