NAJNOWSZE

wtorek, 19 sierpnia 2014

Lata czekania...

źródło
W sobotę zebrałam się w sobie, by siąść przed telewizorem i obejrzeć film. Od bardzo dawna nie miałam na to czasu, ponieważ praca goni u mnie pracę. W chwili wytchnienia postanowiłam więc zdecydować się na komedię romantyczną, której mi ostatnio brakowało. Wybrałam film pt. Zaginiona Walentynka (z ang. The Lost Valentine) z cudowną, jak dla mnie, Jennifer Love Hewitt.


Fabuła produkcji jest dość drastyczna, jeśli chodzi o sam jej zarys. Młoda kobieta Caroline (Betty White) poślubia żołnierza Neila Thomasa (Billy Magnussen). Ich sielankowe życie nie trwa długo. Rok po ślubie Neil postanawia wyruszyć, by bronić swojego kraju przed napaścią nieprzyjaciela. Kobiecie jest ciężko pogodzić się z faktem, że jej młody mąż ją opuszcza. Przy nadziei jego powrotu trzyma ją dziecko, które nosi pod sercem. Kobieta, w dniu wyjazdu swego męża, daje mu walentynkę. Od tamtego dnia ciągle czeka, aż jej ją zwróci. Co roku siedzi samotnie na peronie i oczekuje swego Neila.
Mijają lata, Caroline się starzeje, ale nigdy nie zaniedbuje walentynek. Jej upór i wytrwałość ściągają na nią uwagę redaktorów pisma o społeczeństwie. Wywiad z nią ma przeprowadzić młoda redaktorka Susan Allison (Jennifer Love Hewitt). Susan nie do końca jest jednak przekonana, czy historia Caroline jest na tyle dobra, by o niej pisać. Wszystkie wątpliwości znikają, gdy poznaje przystojnego wnuka Caroline.
Jak zakończy się historia kobiety, której mąż nigdy się nie odnalazł? Czy powróci do niej zaginiona walentynka? Jaką prawdę kryje przeszłość?

źródło
Odkąd zaczęłam oglądać film i cieszyć się nim, poczułam, że tego było mi trzeba w danej chwili. Wspaniała obsada i bardzo dobrze kontrastujące otoczenie dostarczyły mi wielu wrażeń. Nie potrafię nie wspomnieć również o uczuciach, jakie są nader realne w tym utworze. Film wycisnął z mego wnętrza wiele łez smutku, ponieważ jego los zakłada nie do końca szczęśliwe zakończenie. Przeżywałam wszelakie chwile razem z bohaterem. Najbardziej spodobała mi się wizja przeszłości opowiadana z perspektywy teraźniejszości. Bardzo pozwoliło to unaocznić widzom to, co kryła historia pary państwa Thomasów.


źródło
Czy uważam, że film powinno się krytykować? Osobiście jestem sceptycznie nastawiona do produkcji. Owszem, o ile książki potrafię ocenić, o tyle filmy nie do końca. Powiem za to jedno, tylko nieliczne obrazy potrafią mnie w całości pochłonąć. Czy stało się tak podczas oglądania Zaginionej Walentynki? Moja odpowiedź brzmi NIE. Film jest bardzo dobry i relaksujący, lecz nie aż tak wyniosły, jaki powinien być. Mnie przypadł do gustu, chodź zasługą tego są aktorzy, jak i sama fabuła. Niekiedy jednak czułam przy nim znużenie. Nie trwało ono jednak długo, więc potrafiłam dotrzeć do końca.

Czy polecam spędzić z tym seansem swój wolny czas? Owszem, polecam. Ja skusiłam się na niego ze względu na aktorkę, którą bardzo lubię, lecz gdyby nie ona grała w nim, to myślę, że mogłabym śmiało obejrzeć go mimo wszystko. Jest godny uwagi, jeśli komuś podobają się od czasu do czasu ckliwe i romantyczne filmy.
 Będę czekać, będę czekać na ciebie zawsze...

Share:

Prześlij komentarz

Wiele dla nas znaczą Wasze opinie, dlatego dziękujemy za każdy zostawiony ślad i zachęcamy do komentowania i dzielenia się swoimi przemyśleniami.

 
Wróć na górę
Copyright © 2014 Essentia. Design: OtwórzBlo.ga | Distributed By Gooyaabi Templates