źródło |
Fani Formuły 1 nie są zbyt
rozpieszczani przez twórców kina. Sport ten nie cieszy się zbyt dużą estymą w
USA, a wielkie hollywoodzkie wytwórnie wolą bardziej przystępne i
efektowniejsze samochody, czego dowodzi dochodowość serii Szybcy i wściekli. Faktu nie polepsza obecny stan Formuły –
monotonia ciągłego jeżdżenia w kółko i ograniczenie ryzyka do minimum
sprawiają, że na ich transmisjach można dosłownie umrzeć w nudów. Żeby więc
wycisnąć z tego tematu emocjonujący i pełnokrwisty film, Wyścig musiał cofnąć się w
czasie.
Lata 70. Niki Lauda i James Hunt poznają się w Formule 3 i, łagodnie mówiąc, nie pałają do siebie sympatią. Lauda to sztywny perfekcjonista, który z konsekwentną logiką dąży do zwycięstwa; Hunt to z kolei rzucający żartami na prawo i lewo playboy. Ich rywalizacja zaostrza się jeszcze bardziej, kiedy obaj trafiają do pierwszej ligi i walczą o zdobycie trofeum mistrzostw świata.
Pasjonująca rywalizacja Hunta i
Laudy to gotowy materiał na emocjonujący obraz. Ron Howard raz jeszcze
udowadnia, że nie bez przyczyny mówi się o nim jak o jednym z
najsolidniejszych rzemieślników Fabryki Snów. To, co nie mogło zostać zepsute,
nie zostało; co musiało wypaść wspaniale, wypadło. Reżyser idealnie wyważył
akcenty, dzięki czemu w jego filmie nie istnieje przesada – życie prywatne,
rodzinne i sportowe otrzymuje dokładnie tyle czasu, ile powinno. Sceny wyścigów
zostały wspaniale nakręcone, przywołują dreszczyk emocji i, przez lwią część
czasu, nie widać jak bardzo tani to film.
źródło |
Ogląda się ten obraz z niebywałą
przyjemnością przede wszystkim dzięki aktorom, którzy tchnęli ducha w odgrywane
postacie. Łączenie i stykanie dwóch przeciwieństw to samograj, nie bez
przyczyny wyostrzono charaktery obu kierowców (w rzeczywistości Lauda i Hunt
nie różnili się aż tak diametralnie). Każda ich wspólna scena iskrzy się od
emocji, tarcia i niesnaski tylko podkręcają atmosferę. Daniel Brühl po raz
kolejny udowadnia, jak bardzo niedocenianym aktorem jest. Nie tylko mistrzowsko
skopiował charakterystyczną mimikę i gesty realnego Nikiego, ale także sprawił,
że jego bohaterowi, mniej swobodnemu i rześkiemu, kibicuje się z nieukrywaną
sympatią. Chris Hemsworth z kolei gra kolejną wariację na temat Thora. Idealnie sprawdza się jako
zmieniający kobiety jak rękawiczki przystojniak, ale udaje mu się nadać swojej
postaci pewien nerwowy rys, co uwidacznia się w motywie nadpobudliwego
zapalania zapalniczki. Olivia Wilde i Alexandra Maria Lara wykorzystują swoje
role pięknych dodatków do ekranu w 200%. Obie panie ogląda się z wielką przyjemnością;
podczas seansu nie wiemy tylko, którą darzyć większą miłością.
To, co nadaje rywalizacji Hunta i
Laudy szczególny rys, to powtarzane od czasu do czasu zbliżenie śmierci. Biorąc
udział w kolejnych wyścigach, kierowcy są w pełni świadomi, że następną podróż mogą
odbyć w trumnie. Żeby wyruszać regularnie z dwudziestoprocentowym
ryzykiem śmierci (jak nielogicznie powtarza w filmie Lauda), trzeba być
ryzykantem, mającym w sobie iskrę szaleństwa. To zbliża rajdowców i pozwala
zacementować ich niełatwą przyjaźń.
źródło |
Howard wykazał się tak wielkim
profesjonalizmem, iż trudno mu cokolwiek zarzucić. Jego film może i został
nakręcony nieco od linijki, widać w nim tylko solidność, jednak jest to solidność najwyższej próby. Reżyser wycisnął z tematu
100% i stworzył jeden z najbardziej ekscytujących filmów poprzedniego roku. Nie
tyle dzięki swoim niebywałym umiejętnościom, ale dlatego, że to pasjonująca
rywalizacja była.
Prześlij komentarz
Wiele dla nas znaczą Wasze opinie, dlatego dziękujemy za każdy zostawiony ślad i zachęcamy do komentowania i dzielenia się swoimi przemyśleniami.