źródło |
Jerzy Bralczyk jest z całą pewnością jednym z najbardziej znanych językoznawców. Nie jeden raz zachwycił nas swoimi publikacjami; dzięki niemu język polski nie jest już nam obcy. To on potrafi wyłożyć go tak zrozumiale, że wszelkie wątpliwości znikają szybciej, niż się pojawiły... Poznajcie jego język prywatny, równie poprawny jak ten oficjalny.
Cieszę się, że jestem językoznawcą. O czymkolwiek jest rzecz, językoznawca zawsze ma tam miejsce, bo rzecz ta zwykle jest wyrażana słowami (...). Język polski jest moim pierwszym i zapewne będzie ostatnim, a naprawdę jest właściwie moim jedynym językiem.
Profesor Bralczyk niejednokrotnie uczył nas, jak powinniśmy mówić i pisać poprawnie. Wskazywał najczęstsze błędy przez nas popełniane i sprowadzał nas na drogę do poprawnej polszczyzny – takiej, która powinna wyróżniać nas z tłumu i budować naszą tożsamość. Ludzie z całego świata piszą do niego i pytają, jakich form należy używać, a od jakich stronić.
Nie jest to pierwsza publikacja Profesora, po którą sięgnęłam. Los chciał, że jestem osobą żywo zainteresowaną językiem polskim i wszystkim, co z nim związane. Nie umknie mi żaden błąd – choć nie uważam, że jestem nieomylna. Zresztą, to chyba logiczne dla tych, którzy mnie znają. Bezwzględna polonistka – mówią. I mają rację! Mimo wszystko wolę, żeby mówili bezwzględna korektorka, bo właśnie edytorstwo jest mi pisane, z nim się związałam i będę dążyła do osiągnięcia celu, bez względu na przeciwności losu, które napotkam na swojej drodze. Dlaczego o tym mówię? Właśnie dlatego, żeby wyjaśnić, że gdybym nie wiązała swojej przyszłości z językiem polskim, przeszłabym obok tej książki obojętnie – jak większość. Jednak zatrzymałam się i dopóki nie zagłębiłam się w nią bez pamięci, nie odłożyłam jej na półkę. Teraz może na niej spocząć, ale na pewno nie będzie zbierała kurzu. Od teraz już zawsze będzie zajmowała czołowe miejsce w moim życiu, później – również w moim zawodzie.
Jerzy Bralczyk posługuje się niekonwencjonalnym językiem, a cała jego publikacja nie jest bynajmniej utrzymana w stylu oficjalnym. Jak sam tytuł wskazuje – Profesor prezentuje nam swój język prywatny – taki, którego używa na co dzień, nieważne gdzie. Mój język prywatny jest naprawdę doskonałą publikacją. Można by rzec – biografią. Zresztą sam Profesor nazwał ją słownikiem autobiograficznym, dlatego nie powinno nas dziwić tak niezwykłe podobieństwo form.
Dodatkowym atutem publikacji jest wstęp, w którym zawarta jest typowa biografia profesora Jerzego Bralczyka. Pisze o sobie, o tym, jakim człowiekiem był, a jakim jest teraz. Przedstawia nam samego siebie, tak abyśmy mogli go poznać, zanim wyruszymy w podróż ze słowami.
Ta książka ma układ słownikowy, alfabetyczny. Każde słowo jest tam, gdzie jego miejsce. A do słów dodaję kilka rzeczy. Jakąś myśl osobistą, wspomnienie własne, cytat czy coś innego – to po pierwsze. Po drugie – coś w rodzaju felietonu.
Słownik autobiograficzny jest swobodny i niezwykle przyjazny dla czytelnika, który sukcesywnie poznaje słowa analizowane przez Profesora. Jerzy Bralczyk wykazał się ogromną starannością i rzetelnością w tworzeniu tego słownika. Nie brakuje w nim humorystycznych życiowych historyjek oraz dokładnych wyjaśnień, dzięki którym bez problemu możemy zrozumieć, co autor zamierza nam przekazać. Droga przez słowa jest wyjątkowa i oryginalna. Do tej pory nie trzymałam w rękach takiej publikacji – prostej, ale rzeczowej, przeznaczonej dla każdego – zarówno dla zaangażowanego językowo, jak i tego mniej oczytanego. Jestem pewna, że zdecydowana większość tych, którzy zdecydują się sięgnąć po Mój język prywatny, przyzna mi rację. Ci, którzy wciąż nie czują się zachęceni i przekonani do tej książki, być może w przyszłości wrócą do niej, a jeśli nie – nic nie szkodzi – nauka o języku polskim nie jest dla wszystkich.
Doskonale wiemy, że są ludzie, którzy jedynie mówią w naszym ojczystym języku, nie dociekając, czy wyrażają się poprawnie, czy też nie. W każdym bądź razie i Tu pisze na pewno nie zniknie z naszej polszczyzny. W pewien sposób będziemy się cofać do tyłu, ale przynajmniej osiągniemy satysfakcję, że staramy się to zmieniać – a profesor Bralczyk (oraz inni językoznawcy, pokłon w ich stronę) nam w tym pomoże!
Cenię sobie profesora Bralczyka właśnie dlatego, że wykazuje się tolerancją wobec zmian w polszczyźnie. Nie skreśla tych, którzy popełniają błędy, wychodząc z założenia, że nie każdy jest językoznawcą – jak on – a poza tym – na błędach każdy z nas się uczy. Dlaczego więc mamy rezygnować z tak przydatnej nauki?
Jak już wspomniałam, ta publikacja na zawsze pozostanie bliska mojemu sercu, chociażby dlatego, że jest otwarta, przejrzysta i porusza zagadnienia, które większości wydają się oczywiste, podczas gdy bynajmniej takie nie są.
Brzmi intrygująco.
OdpowiedzUsuń