źródło |
W życiu każdego człowieka przychodzi taki moment, w którym musi stoczyć stołową bitwę. Uroczysta kolacja, służbowy lunch czy chociażby weselne przyjęcie (przynajmniej za pierwszymi stołami) mogą wiele powiedzieć o człowieku i tylko w twoim interesie leży, żeby nie wyjść na kretyna. A o to nie trudno. Jak poradzić sobie ze stołowymi konwenansami i nie zwariować? Nauczyć się kilku niezmiennych zasad.
Jeśli przypadła ci w udziale naprawdę elegancka uroczystość, to nie panikuj. Usiądź na swoim miejscu, zdejmij z talerzyka wizytówkę ze swoim imieniem i zepsuj misternie udrapowaną serwetkę. Ma ona leżeć na twoich kolanach, a nie na stole. I pod żadnym pozorem nie wycieraj się nią cały, bo serwetka nie przeżyje do końca wieczoru. Masz nią tylko ocierać usta w trakcie posiłków. Jeśli jednak kolacja nie jest aż tak wytworna, to usiądź na wskazanym miejscu i nie rzucaj się od razu na smakołyki.
Nie tylko to, jak jesz, wpływa na twój wizerunek. Liczy się cała prezencja, w tym także postawa całego ciała. Chyba nie trzeba tłumaczyć, że nie wolno ci majtać nogami, kolanami i stopami. W ten sposób możesz tylko uszkodzić swojego sąsiada i dopiero wtedy będzie wstyd. Należy siedzieć prosto, starając się trzymać kolana razem (kobiety mogą skrzyżować nogi powyżej kostek, żeby odciążyć stopy ubrane w wysokie szpilki). Odradzam zakładania nogi na nogę. Po co robić sobie odciski na kolanach lub – o zgrozo –
wywołać trzęsienie stołu. Nie wolno się garbić, przecież istnieją sztućce, którymi z pewnością trafisz do swojej paszczy, a ręce, owszem –
opieraj o blat, ale łokcie w jedzeniu z pewnością ci się nie przydadzą.
Warto również wywrzeć dobre wrażenie na współbiesiadnikach. Nie opychaj się sam, ale zaproponuj jakieś danie sąsiadowi. I przede wszystkim rozmawiaj z innymi, ale pod żadnym pozorem z pełnymi ustami. I nie pchaj noża do buzi, nie oblizuj go ani nie myl go z widelcem. Przecież nie jesteś jakimś janosikowym rozbójnikiem i nie jesz pieczonej sarniny. Poza tym przelew krwi nie jest nikomu potrzebny. Nabieraj małe kęsy, a żarłok niech wychodzi z ciebie jedynie w domu.
Na uroczystych przyjęciach trafisz na jeszcze jeden problem, który może ci się wydać wręcz nie do pokonania. Kelner postawił przed tobą schabowego, a ty nie masz pojęcia, za który sztuciec złapać. Przecież samych widelców jest ze cztery! Od razu mówię, że palce odpadają, bo nie jesteś neandertalczykiem. Nie przejmuj się jednak! I na to jest sposób. Zaczynasz zawsze od tych sztućców, które leżą najdalej od twojego talerza, a potem, do każdego kolejnego dania, bierzesz następne. I pamiętaj, że pierwsza zaczyna jeść gospodyni, i także ona kończy, dający tym samym znak do rychłej zmiany dania.
Ważne jest też, żeby szanować pracę innych i nie prosić o przyprawy, nawet jeśli danie okaże się nie do zjedzenia. Nie zamawiaj również dokładek zupy i przystawek, ponieważ są one rozgrzewką przed daniem głównym i zazwyczaj kucharz przygotowuje po jednej porcji dla każdego. Może się również zdarzyć, że danie zupełnie nie będzie ci smakować, ale nie krytykuj go, bo być może dla innych jest to przysmak, a ty zaliczysz wpadkę i podpadniesz kucharzowi.
źródło |
I wracamy do stołu, na którym nie stoją talerze, a jakieś misterne dzieło sztuki, a ty nie masz pojęcia, od czego zacząć. Spokojnie, zacznij oczywiście od serwetki. Jeżeli jako pierwsze zostaną podane przystawki, to na wielkim talerzu znajdziesz mały i płaski. Jeśli pierwsza będzie zupa –
przed tobą będzie głęboki talerz lub filiżanka z zupą. Zazwyczaj sztućce i kieliszki ustawia się w kolejności używania, więc nie trać zimnej krwi. I pamiętaj o jednym – talerz, na którym stawiane są dania (dla niekumatych: to ten, który dotyka stołu) nie służy do jedzenia. Nie nakładaj na niego potraw, bo mają się tam znaleźć kolejne półmiski z daniami.
Na kolacji zupełnie jak na wojnie. Nie wiesz, co cię może spotkać. Jeśli natkniesz się na narzędzia do trepanacji czaszki, to nie panikuj. To tylko sztućce do homara, którego prawdopodobnie podadzą. I zapewniam cię, że jedząc go po raz pierwszy w życiu, z pewnością upaprzesz się jak mała dzidzia. Nikt cię nie potępi, jeśli uprzedzisz, że to twój pierwszy raz. A możesz się jedynie spodziewać, że przynajmniej trzy osoby zaproponują ci swoją pomoc. A jeśli mimo dobrych chęci i tak ciągnie cię na wymioty, to nie ryzykuj. Podziękuj grzecznie i wymyśl jakieś sensowne usprawiedliwienie. Natomiast talerz z zupą przechylaj do siebie, a nie tłucz łyżką o porcelanę. I nie gestykuluj trzymanymi w ręku sztućcami, bo zrobisz komuś krzywdę i dopiero wyjdziesz na kretyna.
I na koniec język sztućców, którego powinieneś się nauczyć, żeby przetrwać każdą kolację. Wbrew pozorom jest on prosty, łatwy i przyjemny. Kiedy jesz, sztućce nie dotykają stołu. Gdy nie jesz, odkładasz je na talerz. Od tego, jak to zrobisz zależy, czy zabiorą ci znienacka potrawę. Gdy odłożysz widelec i nóż poziomo (pokazują godzinę 9.15) oznacza, że zrobiłeś sobie przerwę, ale zaraz zaczniesz jeść. Jeśli skrzyżujesz je na talerzu (godzina 8.20), to znak dla kelnera, że masz ochotę na dokładkę. Sztućce ułożone obok siebie ukośnie w prawo oznaczają, że posiłek skończony i można zabrać talerz. Ułożyłeś widelec i nóż tak, że dotykają jednocześnie talerza i stołu? To jesteś prostak, bo tak się nie robi!
Pamiętaj, że każdemu może się przytrafić jakaś wpadka, z której należy wyjść z twarzą i najlepiej się zrehabilitować godnym zachowaniem. Nawet jeśli nie wiesz, jak się zachować, to zaczekaj, aż inni zaczną jeść, i zwyczajnie podejrzyj, co i jak masz robić. Czasem to najlepsze wyjście w trudnej sytuacji. Najważniejsze, żeby zachowywać się kulturalnie i grzecznie, a wtedy nawet niespodziewana gafa zostanie ci wybaczona. Niestety to nie wszystkie zasady odpowiedniego zachowania się przy stole, ale dobrze przynajmniej liznąć trochę podstaw. Tak naprawdę to dopiero wierzchołek góry lodowej, a ty musisz się jedynie postarać, by nie zostać Titanicem i nie utonąć w głębinach salonowych obiadków.
Prześlij komentarz
Wiele dla nas znaczą Wasze opinie, dlatego dziękujemy za każdy zostawiony ślad i zachęcamy do komentowania i dzielenia się swoimi przemyśleniami.