źródło |
Są filmy, które z jakichś powodów na zawsze pozostają w naszej głowie i niemal za każdym razem oglądamy je od początku do końca z takimi samymi emocjami, jakie towarzyszyły nam przy pierwszym spotkaniu. Obieramy sobie wówczas ulubionych aktorów, ulubione sceny walki, pocałunku… I chociaż każdy z nas jest inny, mamy tę jedną wspólną cechę – zawsze znajdzie się film (albo filmy), które będziemy mogli nazwać ulubionymi. A jaka jest moja lista?
Pamiętnik (reż. Nick Cassavetes, 2014)
źródło |
Chociaż nie czytałam pierwowzoru, film kocham całym sercem i mimo że oglądałam go z tysiąc razy, za każdym (!) kończę z opakowaniem chusteczek. Na tym filmie nie da się nie uronić ani jednej łzy. Przystojny Ryan Gosling i piękna Rachel McAdams wcielili się w rolę Noaha i Allie, pary, którą połączyła piękna, młodzieńcza miłość, a która została rozdzielona przez rodziców dziewczyny, którzy nie chcieli by ich córka popełniła mezalians. Druga woja światowa tylko przypieczętowała ich dzieło. Czy młodzi kiedykolwiek się odnajdą? I dlaczego pewien starszy człowiek opowiada ich historię kobiecie z Alzheimerem?
Film jest piękny. Wiem, że to klasyczny wyciskacz łez, ale od długiego czasu wymieniam go w czołówce moich ulubionych. Bo tak. I nikt nie ma prawa mi tego zabronić.
Bardzo długie zaręczyny (reż. Jean-Pierre Jeunet, 2004 r.)
źródło |
Gdy kończyłam gimnazjum, a dokładniej w wakacje między gimnazjum a liceum, rodzice musieli wyjechać na wesele chrześnicy taty do Krakowa, nie zabierając ze sobą swoich pociech. To znaczy zabierając najmłodszą, Agnieszkę, a mnie i mojego brata zostawili pod opieką babci, która dzwoniła co godzinę, czy aby na pewno żyjemy. Wykorzystując okazję postanowiłam na tę jedną noc przenieść się do pokoju rodziców, gdzie stał telewizor i wielkie, naprawdę wielkie łóżko. I pomimo tego, że jest wielkie, wykazywało się cechą, którą nie wszystkie łóżka się wykazują. Było wygodne.
Gdy już rozlokowałam się w łóżku z ciastkami, herbatą i czym tam jeszcze znalazłam, włączyłam telewizor. Było dość wcześnie, ale chciałam coś obejrzeć. Przeskakując kanały trafiłam na film, o którym nigdy nie słyszałam, ale po szybkim zapoznaniu się z opisem fabuły stwierdziłam że można na chwilę się zatrzymać, aż nie zacznie się coś ciekawszego. Ale nie zmieniłam kanału. Obejrzałam cały film, a towarzyszyła mi paczka chusteczek. Pod koniec filmu nie ostała ani jedna. Kolejny klasyczny wyciskacz łez, ale jak dla mnie idealny.
Mathilde (Audrey Tautou) po zakończeniu drugiej wojny światowej poszukuje swojego ukochanego Menecha (Gaspard Ulliel), chociaż wszystko wskazuje na to, że zginął. Młoda Francuzka pokonuje kolejne nieprawidłowości i przeszkody, czując, że mężczyzna żyje. Czy go odnajdzie?
Od czasu, gdy obejrzałam Bardzo długie zaręczyny, bardzo, ale to bardzo polubiłam francuskie kino, chociaż nadal nadrabiam zaległości. Jeżeli ktoś szuka na sobotni, niedzielny, poniedziałkowy, wtorkowy czy jakiś inny wieczór wyciskacza łez, to gorąco polecam Bardzo długie zaręczyny.
Japonia, koniec 1870 r. Do kraju przybywa weteran wojny secesyjnej – kapitan Nathan Algren (Tom Cruise). Ma on pomóc cesarzowi w przygotowaniu silnej armii. Przygotowani żołnierze muszą stawić czoła samurajom pod wodzą Katsumoto. Co drudzy nie chcą odrzucić na bok swoich mieczy, aby zastąpić je karabinami. Już podczas pierwszej walki kapitan zostaje wzięty do niewoli, podczas której pozna samego siebie.
Film po raz pierwszy pokazała mi moja chrzestna. Ja go pokochałam od pierwszego wejrzenia. Jest cudowny, chociaż niektórzy nazywają go pogardliwie hollywoodzkim patosem. Może i być, ale z tego co wiem film ma swoją wierną rzeszę fanów i ja do nich należę. Często do niego wracam i na nowo przeżywam tę historię.
Człowiek w żelaznej masce (Randall Wallace, 1998 r.)
źródło |
Marzyciel (Marc Foster, 2004 r.)
źródło |
źródło |
Igrzyska śmierci (Gary Ross, 2012 r.)
źródło |
Oszukana (Clint Eastwood, 2008 r.)
źródło |
Alicja w Krainie Czarów (Tim Burton, 2010 r.)
źródło |
Piraci z Karaibów: Klątwa Czarnej Perły (Gore Verbinski, 2003 r.)
źródło |
Harry Potter i Więzień Azkabanu (Alfonso Cuaron, 2004 r.)
źródło |
Król Lew (Rob Minkoff, Roger Allers, 1994 r.)
źródło |
źródło |
źródło |
Kogel Mogel oglądam nałogowo. I do Oszukanej często wracam. Pozostałe filmy będę mieć na oku, chętnie je obejrzę ;)
OdpowiedzUsuń