żródło |
Trzydziestoletnia Kinga jest z Darkiem od dobrych kilku lat. W niedługim czasie planują ślub. Jednak czegoś brakuje jej w tym związku, nie jest szczęśliwa i pragnie więcej. Pewnie wszystko byłoby inaczej, gdyby nie pojawił się M., dawny współpracownik, w którym skrycie podkochiwała się kilka lat temu. Na Facebooku nic nie ginie, każdy o tym wie, i właśnie dzięki temu portalowi Kinga wznowiła znajomość. Wiadomości, maile. Dużo wiadomości i maili, które z czasem robiły się coraz bardziej odważne i intymne. W końcu postanowili się spotkać. Była to bardzo trudna sytuacja dla obojga z nich. Kinga ma Darka. M. ma żonę. Oboje są związani z innymi osobami.
Co będzie dalej? Raczej standardowa sytuacja. Ona zakończyła swój wieloletni związek z Darkiem i skupiła się na czekaniu na M. On poprzestał na ciągłym obiecywaniu, że rozwiedzie się z żoną, ale potrzebuje na to czasu. Ich spotkania były coraz częstsze, powody nieobecności w domu i pracy coraz bardziej kombinowane. Nie wiadomo, jak wyglądałby ich związek, gdyby Kinga nie zaszła w ciążę, postanawiając, że odejdzie od M. dla jego dobra. Finału książki oczywiście nie zdradzę.
Cała fabuła bardzo mnie zaskoczyła. Tak mniej więcej do połowy książki byłam przekonana, że cały czas to będzie wyglądało klasycznie. Ona wiernie czeka, a on odwleka decyzję o rozstaniu się z żoną. I to mnie bardzo irytowało! Non stop myślałam, jaka ta Kinga jest naiwna, co ona sobie wyobraża, że on naprawdę odejdzie od żony? W życiu tego nie zrobi! Faktycznie tego nie zrobił, to było akurat do przewidzenia. Ale cała reszta? Nie spodziewałabym się takiego rozwoju sytuacji. Byłam zaskoczona. Naprawdę. Dalsze wydarzenia odciskają piętno na całym życiu bohaterki. Do końca zostanie w jej sercu blizna, która będzie boleć. Ale mimo tego po upływie czasu kobieta da sobie radę. Nie zapomni o tym, co było związane z M., bo nie jest to możliwe, ale zrobi wszystko, aby móc dalej z tym żyć.
Dochodzi do happy endu, ale nie w klasycznym wydaniu i o zupełnie innym charakterze. W sumie można pokusić się o stwierdzenie, że to tak naprawdę nie jest happy end, ale ja uważam, że jest. Tylko nie na pierwszy rzut oka i inny niż te standardowe.
Książkę mogę określić w ten sposób: z pozoru łatwa i prosta, ale wraz z przeczytaniem kolejnych stron kryjąca w sobie coś znacznie więcej. Dla mnie nie była to lektura na jeden wieczór lub dwa. Wymagała ona ode mnie wczucia się w sytuację Kingi i próby zrozumienia jej postępowania.
Przeczytajcie. Daje do myślenia i pozostaje w pamięci na dłużej.
Prześlij komentarz
Wiele dla nas znaczą Wasze opinie, dlatego dziękujemy za każdy zostawiony ślad i zachęcamy do komentowania i dzielenia się swoimi przemyśleniami.