Ręka do góry, kto słyszał o pokoleniu słoików? Najkrócej można powiedzieć, że słoik to osoba, która przeniosła się do Warszawy (ewentualnie innego dużego miasta) w celach zarobkowych, naukowych i tym podobnych, a jego rodzina nadal mieszka w innym zakątku kraju. Pokolenie obecnych trzydziestolatków, którzy wybrali taki sposób na życie, to dość liczna grupa. Posiadają oni nawet swój Portal Warszawiaków prowincjonalnych, który szczegółowo opisuje niuanse zjawiska. Zaciekawieni? Zapraszam do lektury recenzji Zachłannych.
Tytuł książki: Zachłanni
Autor: Magdalena Żelazowska
Wydawnictwo: Mira
Debiut Magdaleny Żelazowskiej to pierwsza na polskim rynku wydawniczym książka o pokoleniu słoików. Czy warto po nią sięgnąć? To zależy, czego oczekujecie.
Paweł, Ewa i Aśka to troje trzydziestolatków wrzuconych w wir warszawskiego życia. Ich plany i dążenia nie zawsze znajdują odzwierciedlenie w rzeczywistości. Wyjechali do stolicy z głową pełną marzeń oraz młodzieńczej pewności, że znajdą tam miejsce dla siebie. Muszą zaczynać wszystko od początku, szukają mieszkania, pracy, znajomych. Żeby przetrwać, mierzą się z ponurą rzeczywistością i własnymi tęsknotami. Starają się być silni, zdeterminowani, ambitni, zachłanni... Jak im to wychodzi? Tego musicie się dowiedzieć sami.
Zachłanni to historie trojga ludzi złączonych siecią wzajemnych relacji. Trzy wątki splatają się, choć sytuacja każdego z bohaterów ukazuje inny problem. Niepokojąco szczery, a jednocześnie bardzo prawdziwy obraz trzydziestoletniej społeczności mocno poruszył moją wyobraźnię. Młodsi czytelnicy mogą nie zrozumieć przekazu, podobnie będzie z osobami po czterdziestce, dla których wchodzenie w dorosłość wyglądało inaczej. Jednak jeśli, drogi czytelniku, zbliżasz się do trzydziestki i "zaliczyłeś" stolicę lub inne duże miasto, te historie będą dla ciebie idealne. I kto wie, może przemyślisz swoje postępowanie albo znajdziesz inspirację?
Pierwsza część przedstawia dzieje Pawła, zaciętego trzydziestolatka, który jak dotąd niczego nie osiągnął. Mieszka z narzeczoną w wynajętym mieszkaniu i zmaga się z problemami z tym związanymi. Kto na co dzień znosi trudy życia na komornym, bez trudu zrozumie Pawła i wczuje się w jego sytuację. Egoistyczny bohater zagubił się gdzieś po drodze do samodzielności. Jest zgorzkniały i rozczarowany swoimi osiągnięciami, a dążenie do pieniędzy pozbawia go wszelkich skrupułów. Plan, jaki zrodził się w jego głowie, wstrząsnął mną i zachwiał moją wiarę w bezinteresowność. Dlaczego Paweł nie szukał szczęścia w innym mieście? Poniżej wyjaśnienie:
Po co tu jestem i się szastam (?), skoro mogę mieszkać gdzie indziej? Otóż właśnie nie mogę. Sytuacja w naszym kraju mi na to nie pozwala. Wróciły czasy centralnego sterowania gospodarką: wszystkim trzęsą duże miasta. Puchną, wysysając ludzi z prowincji, i zaburzają ekonomiczną równowagę. Teraz nawet jeśli ktoś chce zostać, to nie ma jak. Nie wyżyje, bo robota jest tylko w mieście. (...) Kiedyś to wszystko pieprzenie jak balon. Nie można dymać w nieskończoność.*
Bohaterką kolejnej części jest zaborcza Ewa, na siłę poszukująca miłości. Podpatrywanie sposobu, w jaki przeszukiwała portale randkowe, czasem mnie bawiło, jednak gdzieś spod spodu wypływała refleksja, że to jednak... smutne. Piękna młoda kobieta czekała na moment, by szukać miłości, zamiast po prostu poddać się sprytnemu losowi. Tym sposobem przegapiła swój okres przydatności i pozostali jej kandydaci z obiegu wtórnego. Dzięki tej bohaterce zastanowiłam się nad życiowymi priorytetami i dostrzegłam proste prawdy o szczęśliwej egzystencji, a zakończenie wzruszyło mnie i wprawiło w zadumę. Postać Ewy silnie na mnie podziałała, a finał jej historii przedstawiony w trzeciej części wcale mi się nie spodobał...
Ostatni fragment to opowieść o zachłannej Aśce. Jej przykład pokazuje, że człowiek, który pragnie zbyt wiele, może zostać z niczym. Zbytnia ambicja i uparte dążenie do celu nie idą w parze z udanym życiem w społeczeństwie, gdzie ważna jest empatia i zwykła ludzka wrażliwość. Miłym urozmaiceniem są kulisy reklamy i prowadzenia działalności gospodarczej. Jest też wzmianka o blogowaniu jako sposobie na życie. Opowieść Aśki skłania do myślenia oraz wyciągnięcia niewesołych wniosków.
Autorka zaskoczyła mnie dojrzałymi spostrzeżeniami i ciekawym ujęciem tematu słoików. Jako że to pierwsza taka powieść na naszym rynku, nie mam jej do czego porównać, ale miło spędziłam z nią czas. Czytając o małych sukcesach i wielkich porażkach, odczułam wraz z bohaterami gorycz klęski. Muszę przyznać, że charakterystyka polskiej rzeczywistości wyszła autorce jak najbardziej wiarygodnie – niestety. Uderzająca realność przedstawionych sytuacji stawia nasz kraj w negatywnym świetle, a może sami jesteśmy sobie winni? Postępowanie bohaterów nie należy do pozytywnych ani tym bardziej godnych naśladowania cech, jednak w trakcie lektury odkryłam, że niestety znam wielu takich Pawłów, a także podobne Ewy i Aśki. Nietaktownych, egoistycznych, z parciem na kasę oraz sukces za wszelką cenę. Skoro nasz los leży w naszych rękach, dlaczego tak łatwo się poddajemy i wybieramy drogę na skróty?
Zachłanni to powieść nietypowa. Nie należy do tych naszpikowanych akcją ani fantazyjnymi rozwiązaniami fabularnymi. Przypomina seriale paradokumentalne (oczywiście jeśli pominąć marnych aktorów i tanie chwyty emocjonalne), jednak to efekt, jaki wywołuje, jest ważny. To swoisty komentarz do scen z życia ludzi w określonym wieku, rzuconych w określoną rzeczywistość. Autorka lekko i płynnie prezentuje swoją wizję, nadając bohaterom specyficzne cechy charakteru. Jednocześnie potrafi podtrzymać uwagę i zaskoczyć na pozór banalnymi spostrzeżeniami. Powieść lekko mnie przytłoczyła swoim depresyjnym wydźwiękiem, ponieważ niestety przedstawione elementy życia trzydziestolatków rażą realizmem. Chciałabym, żeby była to tylko fikcja literacka, niestety zdaję sobie sprawę, że to poniekąd prawdziwy obraz nas samych. Autorka jest moją rówieśnicą, wie, o czym pisze, i robi to w sposób wiarygodny oraz przekonujący.
Podsumowując, debiut autorki to opowieść o pokoleniu urodzonych na początku lat dziewięćdziesiątych. O marzeniach, które trudno zrealizować, o straconych szansach, o sztuce wyboru. Nie ocenia i nie wydaje sądów, lecz pokazuje absurdy życia w wielkim mieście i z humorem podszytym goryczą komentuje egzystencję lokalnych emigrantów. To ciekawa propozycja dla czytelników poszukujących interesujących oraz charakterystycznych debiutów.
*Zachłanni, s. 9
Prześlij komentarz
Wiele dla nas znaczą Wasze opinie, dlatego dziękujemy za każdy zostawiony ślad i zachęcamy do komentowania i dzielenia się swoimi przemyśleniami.