źródło |
Fani talentu Madsa Mikkelsena mają do odhaczenia kolejny film z jego udziałem. Choć Michael Kohlhaas nie jest dziełem wybitnym, a rola duńskiego aktora nie należy do jego najlepszych, to wciąż dobre kino. Ten dramat historyczny ma swoje korzenie w XVI. historii niemieckiego kupca i opowiada o odwiecznej żądzy zemsty, sprawiedliwości oraz obsesji.
Fani innego kina mogą obejrzeć: komedię kryminalną 22 Jump Street, podejmujący temat podmiany noworodków Jak ojciec i syn, komediodramat Wypisz, wymaluj... miłość, poniekąd autobiograficzny film Andrzeja Wajdy Wszystko na sprzedaż oraz dokument Tomasz Ossoliński. Before the show.
22 Jump Street
źródło |
Policjanci
Schmidt i Jenko przenikają jako studenci
do szkoły wyższej, aby rozpracować szajkę zajmującą się handlem narkotykami.
Ich przyjaźń staje pod znakiem zapytania, kiedy Schmidt przenika do środowiska
artystycznej bohemy, a Jenko spotyka w szkolnej drużynie sportowej bratnią
duszę. Nie chodzi już o tylko o sprawy zawodowe; partnerzy będą musieli
zdecydować, czy są w stanie wytrwać w dojrzałej relacji.
Opis kontynuacji
21 Jump Street zwiastuje powtórkę z
rozrywki: śledztwo antynarkotykowe, powrót do szkolnej przeszłości, konflikty
partnerskie. Jednak jest to rozrywka wyśmienita.
Autorzy zdają
sobie sprawę z własnej powtarzalności i serwują szereg autotematycznych żartów,
wyśmiewając sami siebie. Przyjęcie samoświadomej konwencji stale odwołującej
się do kina, czy szerzej – popkultury, pozwoliło na odświeżenie podgatunku
buddy-cop movie. Zestaw żartów jest tu zresztą różnorodny, od inteligentnych
po mało wybredne. Ponownie znakomita jest tu chemia pomiędzy Channigiem Tatumem
a Jonah Hillem, których relacja została ciekawie rozwinięta przez scenarzystów.
Aktorzy z frajdą bawią się swoimi rolami, a ich zabawa udziela się także
widzom.
Michael Kohlhaas
źródło |
XVI w., Sewenny
we Francji. Michael Kohlhaas jest handlarzem koni, który wiedzie spokojne,
szczęśliwe życie u boku rodziny. Sytuacja ulega drastycznej zmianie, kiedy
jeden z lokalnych arystokratów narusza granice jego ziem i zaczyna pobierać
opłaty od przemierzających je osób. Kiedy jego sprawa nie zostaje poważnie
potraktowana w sądzie, Kohlhaas staje na czele armii uciskanych i sam wymierza
sprawiedliwość, zapalając ogień rewolucji.
Historia
Michaela (właściwie Hansa) Kohlhaasa wydarzyła się naprawdę, a film oparty jest
na XIX-wiecznej noweli inspirowanej jego losami. Francuski reżyser Arnaud des Pallières
z pieczołowitością oddaje charakter okresu przejściowego między średniowieczem
a renesansem, nie bojąc się ukazywać brutalności, zła i przemocy. Piękne
zdjęcia i kostiumy sprawiają, że film ten nie odstaje poziomem technicznym od
amerykańskich produkcji. Ale nie o realia tylko chodzi. Reżyser zadaje pytania
o sens zemsty i jego granice, rozważa także naturę sprawiedliwości i obsesji.
Udanie obrazuje transformację bohatera, w czym pomaga mu jak zawsze dobry Mads
Mikkelsen.
Jak ojciec i syn
źródło |
Państwo Nonomiya
odkrywają, że ich sześcioletni synek nie jest ich – w szpitalu został
przypadkowo podmieniony. Szybko odnajdują drugą poszkodowaną rodzinę i
wyjaśniają sprawę w sądzie. Obie familie muszą zdecydować, co zrobić ze
świadomością, że przez ostatnie lata kochali nie swoje dziecko. Rozpoczynają proces
zamiany chłopców, ale im większy porządek zaprowadzają w swoim życiu, tym
większy chaos odczuwają w swoich sercach.
Hirokazu Koreeda
wziął na swoje barki temat trudny, w którym łatwo można było przedobrzyć i
stworzyć opowieść z cyklu Okruchy życia.
Reżyser jednak jak ognia unika sensacji, prowadząc fabułę niezwykle delikatnie.
Bardziej niż zamianie chłopców na porodówce, przygląda się relacjom ojciec-syn
i dojrzewaniu do bycia rodzicem. Przy tym udaje mu się stworzyć historię
uniwersalną, o czym świadczą entuzjastyczne reakcje zachodnich krytyków czy
Nagroda Jury na festiwalu w Cannes. O sukcesie filmu może przesądzać też fakt,
że to, jak na standardy kina japońskiego, dość prosty i schematyczny film.
Wypisz, wymaluj… miłość
źródło |
Choć Jack i Dina
pracują w jednej szkole, z pozoru dzieli ich wszystko. On jest nauczycielem
angielskiego zachwyconym możliwościami, jakie daje słowo pisane; ona malarką
uznającą tylko obrazy pobudzające wyobraźnię. Pewnego dnia Jack rzuca Dinie
wyzwanie – muszą udowodnić swoim
uczniom, co w życiu jest ważniejsze: słowo czy obraz. Kobieta podejmuje się
zadania i przystępuje do rywalizacji.
Juliette Binoche
i Clive Owen, dwoje aktorów mających w swojej karierze świetne role, dawało
nadzieję na dobry komediodramat. Jednak nie dali rady w starciu z przeciętnością
scenariusza. Scenarzysta Gerald Di Pego nigdy nie potrafił stworzyć ciekawego
scenariusza, a reżyser Fred Schepisi nie jest na tyle dobry, żeby stworzyć coś
z niczego. W efekcie Wypisz, wymaluj…
miłość to film przegadany, w którym roi się od patetycznych cytatów o
wielkiej miłości, sztuce i życiu. Brakuje tu autentyzmu, ale też lekkości i
dowcipu w zamierzeniu zabawnych dialogach.
Wszystko na sprzedaż
źródło |
W czasie
realizacji filmu, na planie nie zjawia się aktor odgrywający główną rolę.
Karkołomny skok do pociągu wykonuje w jego zastępstwie reżyser… Beata (żona
reżysera i dawna miłość aktora) oraz Ela (żona aktora i dawna miłość reżysera)
próbują go odnaleźć. W trakcie poszukiwań dociera do nich wiadomość, że
mężczyzna zginął wyskakując z pędzącego pociągu. Reżyser nie ma pojęcia, co
zrobić z nieskończonym filmem.
Jak można się
domyślić po opisie tej produkcji, film Andrzeja Wajdy poświęcony jest pamięci
zmarłego krótko przed rozpoczęciem zdjęć Zbigniewa Cybulskiego. To opowieść o
Cybulskim i o micie, jaki wokół niego wyrósł, a jaki sam stworzył. Reżyser
zadaje ważne i ciekawe pytania, zastanawia się, co zostaje z wielkich ludzi po
ich śmierci, jak zostają zapamiętani. Gdzie znajduje się prawdziwa twarz aktora
a gdzie obłudna maska? Ponadto Wajda, jak to on, odwołuje się do wydarzeń
politycznych, tutaj wypadkach marca 1968. Wszystko
na sprzedaż nie jest może najlepszym filmem reżysera, ale to niezwykły,
ciekawy obraz.
Tomasz Ossoliński. Before the show
źródło |
Dokument o
projektancie mody, Tomaszu Ossolińskim. Po raz pierwszy prezentowana jest
kolekcja, której nie pokazywano nigdy szerokiej publiczności. Efektowny pokaz w
strugach deszczu odbył się bowiem bez udziału kamer i reporterów – tego dnia
najważniejsza była moda. Film ukazuje kilkutygodniowe przygotowania do pokazu,
które niczym przedstawienie teatralne, dopracowany jest w najdrobniejszych
szczegółach.
To nie
przypadek, że dopiero w 2014 r. zrealizowano pierwszy dokument o polskim
projektancie mody – nasze osiągnięcia w dziedzinie high fashion nie są zbyt
spektakularne. Pierwszym godnym (czy to z powodu talentu, czy też udziału w
telewizyjnym show, tego nie wiem) okazał się Tomasz Ossoliński. Reżyserka
Judyta Fibiger nie ma jednak pomysłu na interesujące przedstawienie jego osoby.
Jej film sprawdza się jako relacja z kulis pracy projektanta; niewtajemniczeni
mogą podejrzeć kolejne etapy pracy nad kolekcją. Gdy jednak dochodzi do
osobistego spojrzenia na Ossolińskiego, dokumentalistka posługuje się
ogólnikami i ckliwymi historyjkami z przeszłości.
Prześlij komentarz
Wiele dla nas znaczą Wasze opinie, dlatego dziękujemy za każdy zostawiony ślad i zachęcamy do komentowania i dzielenia się swoimi przemyśleniami.