NAJNOWSZE

sobota, 16 maja 2015

Czas odzyskać, co nasze!


źródło
Pierwsza książka debiutującej młodej pisarki Samanthy Shannon przez kilka tygodni utrzymywała się na listach bestsellerów w wielu krajach. Świat stworzony przez autorkę został doceniony nie tylko przez młodzież, ale też ogromne grono starszych czytelników. Niedawno Czas Żniw – bo o nim tutaj mowa – doczekał się ciągu dalszego o tytule Zakon mimów. Jak to bywa z kontynuacjami, niezwykle trudnym jest utrzymanie wysokiej poprzeczki postawionej przez poprzedniczkę. Czy Samantha Shannon sprostała wyzwaniu?


Zanim przejdę do docelowego momentu recenzji – nietypowo jak na moje osobiste standardy redakcyjne – wspomnę o fabule i akcji. Ważnym jest zaznaczenie, że opisywany drugi tom rozpoczyna się w momencie, w którym zakończył się poprzedni. Może to skutkować pewnego rodzaju dezorientacją, w sytuacji, gdy czytelnik czytał Czas żniw kilka miesięcy wcześniej i nie do końca pamięta opisywane tam wydarzenia. Autorka uznała, że jeśli ktoś zechce to o prostu przypomni sobie wcześniejsze fakty i – odmiennie od wielu innych pisarzy – nie poświęciła zbyt dużo miejsca przypomnieniu, co też się już działo. Dlaczego mówię o tym jeszcze przed przedstawieniem krótkiej koncepcji na fabułę? Opis może w pewnie sposób zdradzać informacje o tomie pierwszym, więc jeśli nie chcesz być narażony na ewentualne spoilery pomiń poniższy akapit.

[...] za bardzo boję się śmierci.- Uśmiechnęła się blado.- Dziwne, nie? Nawet będąc jasnowidzami, nawet wiedząc, że istnieje coś więcej, wciąż boimy się śmierci.
Paige wraz z kilkunastoma współwięźniami ucieka z Szeolu I. Już na terenie Londynu, do którego udało im się dotrzeć, na skutek obławy ginie kilkoro z nich. Udaje się przetrwać i zniknąć tylko piątce. Rozpoczyna się polowanie. W niesprzyjających warunkach, kiedy twarz zbiegów wyświetlana jest na każdej ulicy, a patrole szukają ich dzień i w nocy, dziewczyna bierze na siebie odpowiedzialność poinformowania świata o Refaitach i Emmitach. A Ci bardzo nie chcą, aby prawda wyszła na jaw. Wyłaniają się z cienia, aby ostatecznie ją uciszyć. To jednak nie jest największym problemem Paige. Tak naprawdę wrogiem okazuje się ignorancja rządzących syndykatem. Przywódcy ugrupowań nie chcą nawet słyszeć o jakimkolwiek powodzie do buntu. Co zrobi młoda dziewczyna pozostawiona sama sobie? Czy wiedza, jaką posiadła, zmieni losy świata? Powinniśmy szykować się do walki? Jedno jest pewne… karty przyszłości wskazują tylko śmierć.

Z ogromną niecierpliwością czekałam na tę część przygód o Paige i Naczelniku. Szczególnie, że Czas żniw zakończył się z naprawdę niezłym przytupem. Czy było warto? Tak.

Lubimy myśleć, że jesteśmy odważni, ale przecież jesteśmy tylko ludźmi. Ludzie są gotowi się połamać, byleby tylko uniknąć podtapiania.

Zarówno pierwszą jak i drugą część charakteryzuje mądry, dojrzały, a zarazem magiczny świat, dopracowane tło historyczne i merytoryczne oraz nietuzinkowe postaci. Tak można najkrócej i najprościej opisać, co autorka ma nam do zaoferowania. Należy jednak pamiętać, że czym większy optymizm towarzyszy tomowi pierwszemu, tym większe wymagania mamy na kolejne odsłony. Poziom został utrzymany, ale nie wyczuwam tutaj tendencji wzrostowej. To w żadnym wypadku nie jest wada, po prostu zaznaczam fakt.

Kompleksowy charakter bohaterów i ich indywidualność, rozpoznawalność jest wartym pochwały elementem. Główna postać w żadnym stopniu nie irytuje – co coraz częściej zdarza się w tego typu literaturze. To osoba silna, a zarazem bardzo uczłowieczona, miejscami naiwna, ale na pewno warta zapamiętania i kibicowania w jej dążeniach do wyzwolenia środowiska jasnowidzów.

Wszyscy członkowie 7 pieczęci oraz cała organizacja ich zrzeszania są aspektem bardzo intrygującym. Warto zaznaczyć, że autorka niezmiernie ciekawie opisała i dokładnie dopracowała kwestię funkcjonowania struktury jasnowidzów. Podziwiam złożoność tego procesu.

W mojej opinii jednak właśnie ten element może być uznany za minus tej pozycji. Część mocno skupia się na polityce, rozgrywkach wewnątrz organizacji, walce z system władzy. Tym samym proporcje muszą zostać zachowane, więc znacznie mniej jest akcji. Osobiście przyjęłam zabieg autorki z aprobatą, nie każdy tom musi się opierać tylko na szybkim tempie rozwoju wydarzeń, ale wiem, że wielu czytelników ma skrajnie inne zdanie na ten temat. Dużo tu polityki, mocna akcja zaczyna się mniej więcej w połowie, więc niektórzy mogą czuć pewnego rodzaju niedosyt.

To jednak nie odbiera historii napięcia, które wzrasta z strony na stronę. Książka wciąga. Niemal niewykonalnym jest odłożenie jej na półkę, a trzeba sobie uświadomić, że przeczytanie jej za jednym razem to nie lada wyzwanie. Opasłe tomiszcze, nie ma co. W tym miejscu dla wszystkich przyszłych czytelników skromna rada ode mnie: Nie zaczynajcie lektury, jeśli macie niebawem jakiś egzamin. Dziękuję Najwyższemu, że na studiach są jeszcze drugie terminy.

Literatura jest naszym najpotężniejszym narzędziem. Narzędziem, którego Sajon nigdy nie dopracował.

Krótko o budowie żeby nie zanudzać. Książka składa się z trzech powiązanych ze sobą części. Każda z nich rozpoczyna się od fragmentu O wartościach odmienności”. (Zaznajomieni z tomem pierwszym wiedzą, o co chodzi, pozostali na pewno zrozumieją niebawem.) W całości możemy także znaleźć wiele dodatków takich jak mapy, fragmenty artykułów, ulotek itp. Taki zabieg łączy nasz – rzeczywisty świat z tym fikcyjnym. Styl Pani Shannon jest plastyczny, dopracowany, ponadprzeciętny w zestawieniu z innymi, popularnymi teraz pisarzami, a co za tym idzie bezsprzecznie warty uwagi.

Podsumowując polecam wszystkim przeczytanie Zakonu Mimów. Myślę, że to udana kontynuacja i kawał naprawdę dobrej lektury przygodowej. Jeśli ktoś sądzi, że to kolejny romans dla młodzieży jest w błędzie, więc lepiej niech z niego szybko wyjdzie i naprawi swój błąd. Sądzę, że to książka dla każdego, dojrzałego czytelnika. Chciałabym kiedyś spotkać autorkę i dowiedzieć się skąd czerpie inspirację, bo świat, jaki stworzyła jest naprawdę intrygujący. (Może zalegalizowali w Wielkiej Brytanii marihuanę, a ja nic o tym nie wiem?).

Wy także możecie zagłębić się w rzeczywistość brutalnego Londynu przyszłości, gdzie nikt nie jest bezpieczny, a duchy swobodnie przechadzają się ulicami. Cóż mam powiedzieć więcej? Do księgarni!

Do zobaczenia na czarnym rynku. Uważajcie na siebie siostry i bracia, kolejne spotkanie Eterycznego Stowarzyszenia już niebawem. Ślepcy jeszcze kiedyś zrozumieją swój błąd. Na razie jednak nie zapominajcie: Sajon patrzy.

Za możliwość przeczytania książki dziękuję jasnowidzom, refaitom i władcom Sajonu z:

Share:

Prześlij komentarz

Wiele dla nas znaczą Wasze opinie, dlatego dziękujemy za każdy zostawiony ślad i zachęcamy do komentowania i dzielenia się swoimi przemyśleniami.

 
Wróć na górę
Copyright © 2014 Essentia. Design: OtwórzBlo.ga | Distributed By Gooyaabi Templates