Po odbiciu Peety oraz pozostałych trybutów z Kapitolu, Dystrykt 13
przygotowuje się do ostatecznego starcia. Po tym, co Kapitol zrobił
Peecie, Katniss jeszcze bardziej nienawidzi Snowa i pragnie go jak
najszybciej zabić. W tym celu wyrusza do Kapitolu, aby tam – ramię w ramię
z rebeliantami – stanąć do walki i obalić dyktatorskie władze.
Film rozpoczyna się praktycznie w tym samym momencie, w którym kończy się poprzednia część. Katniss, oszołomiona przemianą Peety, nie może się otrząsnąć i jedyna rzecz, o której myśli, to zabicie Snowa. W tej roli świetnie spisuje się Donald Sutherland. Przedstawiciel starszego pokolenia w pełni pokazuje swoje aktorskie umiejętności i nadaje postaci charakteru niczym z książki. Śmiem twierdzić, że to właśnie on najlepiej poradził sobie z zadaniem i w perfekcyjny sposób odwzorował swojego bohatera. Nie umniejszając – oczywiście – pozostałym. Uważam, że cała obsada świetnie się spisała i odwaliła kawał dobrej roboty. Aktorstwo w całej serii stoi na naprawdę wysokim poziomie, a w Kosogłosie było to widać szczególnie.
źródło |
Cały film można podzielić na trzy części – czas przed wyjazdem Katniss do Kapitolu, walki w Kapitolu i... bardzo
długie zakończenie. Z mojego punktu widzenia najlepszą z nich była
część druga. Było w niej pełno akcji, dużo zwrotów fabuły i sprawiała, że
nie ani na moment nie można było odwrócić głowy od ekranu. Pierwszy akt
był swego rodzaju wprowadzeniem, dlatego nie mam mu niczego za złe,
natomiast muszę przyczepić się do zakończenia. Moim zdaniem niepotrzebnie było
przeciągane, a niektóre elementy znacząco odbiegały od
książki. Muszę (niestety!) także stwierdzić, że miejscami robiło się po
prostu... nudnawe. Jednak, biorąc pod uwagę cały film, uważam, że jest
naprawdę dobry i stanowi świetną ekranizację książki Suzanne Collins.
Również od strony reżyserskiej Kosogłos radzi sobie bardzo
dobrze. Widać, że Francis Lawrence przyłożył się i stworzył nie tylko
dobrą ekranizację, ale również świetny film. Najbardziej urzekły mnie szczegóły. Dla kogoś, kto nie czytał książki, są one
praktycznie niezauważalne, jednak dla fanów książkowej wersji Kosogłosa,
stanowią one istną ucztę dla oka. Bardzo dobrze poradził sobie także ze
scenami walk. Były one szalenie dynamiczne i w niezwykły sposób
przykuwały uwagę widza. Nie ma co ukrywać, że Kosogłos. Część 2
to najbardziej brutalna i krwawa ze wszystkich części. Jest to jednak
pokazane w na tyle subtelny sposób, że nawet ludzie o niezbyt mocnych
nerwach nie powinni mieć żadnego problemu z obejrzeniem filmu.
źródło |
Natomiast, jeśli patrzymy na Kosogłosa przez pryzmat ekranizacji,
film poradził sobie całkiem nieźle, choć parę niedociągnięć było. Największym minusem jest pominięcie szkolenia na żołnierzy Katniss i
Johanny. Według mnie był to dość istotny element, który w książce
zajmował dość dużo miejsca i moim zdaniem powinien był zostać pokazany w
filmie. Jeśli chodzi o pozostałe sceny, to myślę, że wszystko, co
najważniejsze, zostało uwzględnione. Oczywiście wiadomo, że w filmie nie
da się pokazać wszystkich wydarzeń z powieści, dlatego uważam, że reżyser
całkiem dobrze sobie poradził i odpowiednio dobrał poszczególne
wydarzenia. Ogólnie rzecz biorąc – Kosogłos, mimo kilku niedociągnięć, jest bardzo dobrą i wierną książce ekranizacją.
Niewątpliwie jest to pozycja obowiązkowa dla wszystkich fanów Igrzysk śmierci, dlatego wydaje mi się, że akurat ich nie ma co szczególnie przekonywać do pójścia do kina. Natomiast jeśli chodzi o osoby, które nie czytały książek, to uważam, że i one znajdą w tym filmie coś dla siebie. Radzę jednak, aby przed seansem zapoznać się z poprzednimi częściami, gdyż w drugiej części Kosogłosa mamy sporo nawiązań do Igrzysk śmierci czy W pierścieniu ognia. Uważam także, że cała seria Igrzysk śmierci jest na tyle uniwersalna, że spodoba się zarówno młodzieży, jak i osobom nieco starszym. Jestem pewny, że nie pożałujecie obejrzenia Kosogłosa. Gorąco polecam!
Niewątpliwie jest to pozycja obowiązkowa dla wszystkich fanów Igrzysk śmierci, dlatego wydaje mi się, że akurat ich nie ma co szczególnie przekonywać do pójścia do kina. Natomiast jeśli chodzi o osoby, które nie czytały książek, to uważam, że i one znajdą w tym filmie coś dla siebie. Radzę jednak, aby przed seansem zapoznać się z poprzednimi częściami, gdyż w drugiej części Kosogłosa mamy sporo nawiązań do Igrzysk śmierci czy W pierścieniu ognia. Uważam także, że cała seria Igrzysk śmierci jest na tyle uniwersalna, że spodoba się zarówno młodzieży, jak i osobom nieco starszym. Jestem pewny, że nie pożałujecie obejrzenia Kosogłosa. Gorąco polecam!
iaam jechać do kina, ale jakos się złożyło, że plany nie wypaliły. Czekam na okazję aby obejrzeć ten film w domowym zaciuszu.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam:
http://kruczegniazdo94.blogspot.com