Zadania główne oraz poboczne
Początkowa faza gry. (New Game +) |
Postanowiłem te dwa fragmenty połączyć w jeden, gdyż często jakość prezentowanych zadań pobocznych w tej grze jest tak wysoka, że można pomylić je z zadaniami głównymi. Zacznijmy jednak od głównej osi fabularnej. Jest naprawdę długa. Bez obaw, nie jest jednak zbyt długa i nie ciągnie nam się w bólach i mękach, a jest prowadzona płynnie, niezwykle gładko i świeżo, przez co nigdy nie poczujemy, że mamy dość ogrywania jej. To nie kolejne The Elder Scrolls gdzie po chwili nie mamy ochoty robić zadań głównych i ruszamy na 500+ godzin w świat. Tutaj jesteśmy ciekawi zakończenia, pragniemy je poznać i pomimo tego, że są jeszcze inne rzeczy do roboty, naprawdę trudno nam oderwać się od świetnie skonstruowanych zadań głównych. W tym momencie chciałbym wskazać, że niewielu grom z otwartym światem się to udaje. Niektóre padają we własną pułapkę, konstruując piękny otwarty świat z masą zadań pobocznych, które oferują więcej zabawy niż sam wątek główny, przez co ten szybko w nich tonie i ginie. Tutaj jest inaczej. Gdy aktualnie nie mamy ochoty robić kolejnego zadania głównego i ruszymy w świat, szybko trafimy na zadania poboczne, a jest ich mnóstwo, z czego praktycznie w żadnym nie uświadczymy "przynieś, podaj, pozamiataj". Uzyskujemy często długą i ciekawą mini fabułę, która wciąga równie mocno, co główna oś fabularna. Tutaj zapowiedź sprzed premiery została wypełniona co do joty. Zadania poboczne są złożone, każde jest pisane osobno i często przebijają niektóre zadania główne. Obie osie, poboczna i główna, nadają sobie nawzajem tempa, przez co nie tracimy ochoty na wykonywanie ani jednych, ani drugich. Wiedźmin 3 tym samym przeskoczył swoją konkurencję gier gubiących się w przepychu świata stworzonego.
Pole do popisu
Widzieliście go? Rycerz chędożony! Herbowy! Trzy lwy w tarczy! Dwa srają, a trzeci warczy!
No właśnie, a jak tam implementacja otwartego świata? Wielu ludzi obawiało się, że po dwóch grach w których rozmiar świata był ograniczony, CD Projekt RED nie podoła i padnie ofiarą tego, co wspominałem już wyżej. Nie mogli się bardziej mylić! Świat, który został dla nas podany jest swego rodzaju hybrydą. Jest to połączenie klasycznie otwartego świata z takim podzielonym na pewne części. Zaczynamy grę na otwartej przestrzeni Biały Sad, która wypełniona jest zadaniami pobocznymi, znajdźkami, ciekawymi ludźmi, potworami etc, etc. I to już wydaje nam się naprawdę duże i dobre poletko! Kiedy jednak przejdziemy do Velen i Novigradu, zrozumiemy, że taki podział świata w pewien sposób uratował tę grę od szybkiego zniechęcenia się do niej. Świat jest ogromny. Każda "nowa mapa" czyli teren ze świata, do którego przenosimy się wraz z fabułą gry, jest ogromna, wypełniona przyzwoitym contentem i nietuzinkowa, zrealizowana z Tolkienowskim rozmachem. Gdybyśmy dostali typowego sandboxa z jedną, ale wielką mapą, to w tym przypadku gracze "przejedliby się" i odstawili Wiedźmina, nie mogąc poradzić sobie z ogromem rzeczy do zrobienia. Uniknięto tego dzieląc świat na lokacje, do których przenosimy się wraz z postępem fabularnym, dając nam jednak możliwość powrotu kiedy tylko chcemy do poprzednich lokacji, a tych jest całkiem sporo – Biały Sad, Ziemia Niczyja, Wyspy Skellige i Kaer Morhen. Jest gdzie chodzić, jest co robić i przede wszystkim można sobie z tym poradzić, nie czując się przygniecionym. CD Projekt RED tworząc ten nietypowy model świata wyznacza standardy jak tworzyć gry z otwartym światem, które nie dość że nie tracą tempa, to są przyzwoicie wypełnione! Czy zawsze jest jednak tak cudownie? Otóż nie. Świat wiedźmina jest również wypełniony gdzieniegdzie "zapchajdziurami" w postaci obozów bandytów, gniazd potworów do zniszczenia etc, etc. Mogło być lepiej, aczkolwiek i tak jest kilka poziomów wyżej nad konkurencją.
Dubbing
Uniwersalne prawdy to chleb powszedni tej gry. |
A niechaj narodowie wżdy postronni znają, iż Polacy nie gęsi, iż swój język mają.
Otóż to! Dialogi w Wiedźminie 3 zrealizowane są tak, jak w każdej poprzedniej części, czyli z humorem, emocjami, odpowiednią dawką tragizmu – tym wszystkim, za co świat pokochał naszego "konia napędowego" polskiego rynku gier komputerowych. Tak jak przy poprzednich częściach polecam wszystkim granie na w pełni Polsko zlokalizowanej wersji gry, gdyż jakość gry aktorskiej stoi na wysokim poziomie, przebijając inne wersje językowe. W niektórych momentach zabrakło co prawda pazura, a Jacek Rozenek niekiedy gubił się w swojej roli, np. wypowiadając słowa delikatnie i spokojnie, gdzie w kontekście powinien wypowiedzieć je ostro i zdecydowanie. Są również momenty, w których głosy są źle dopasowane do muzyki czy efektów środowiskowych występujących w danym momencie wraz z nimi, przez co ledwo słychać głosy. Są to jednak sporadyczne przypadki i tak drobne, że z pewnością zapomnimy o nich chwile po rozpoczęciu się kolejnej rozmowy. Pamiętam jak dziś, jak podchodziłem do praktycznie każdego mieszkańca wioseczek w Velen i zagadywałem go tylko po to, aby usłyszeć jakieś słodko brzmiące przekleństwo, żart, obelgę czy komentarz dotyczący pogody bądź mojej bladej cery. Będzie to mała dygresja, ale chciałbym to tutaj dodać. Panowie aktorzy dubbingowi! Można? Można. Czemu w przypadku tej gry dubbing od trzech części wychodzi świetny, natomiast w przypadku innych gier polska lokalizacja w środowisku naszych rodzimych graczy jest często pomijana? Czemu w przypadku Wiedźmina da się zrobić fenomenalną robotę, a w przypadku innych gier czuć robotę "po macoszemu"? Czy chodzi o prestiż i polskość gry? Mam nadzieję, że nie jest to tak prosty problem. Mówimy jednak o Wiedźminie 3, dlatego przejdźmy dalej!
Podsumowanie, czyli subiektywnie, bo inaczej się nie da
Boże, jak ja kocham tę grę. Nie będę udawał! Nie ma najmniejszego sensu. Przy niej wyrobiłem swój gust do gier. To od premiery pierwszej części zacząłem wręcz zaczytywać się w książkach fantasy różnorakich autorów i pisać opowiadania również w tych klimatach. Ta gra ukierunkowała mnie w tak wielu aspektach, że trudno byłoby mi pisać tę recenzję całkowicie obiektywnie. Spróbuję jednak ocenić ją jak najbardziej sprawiedliwie! 2015, cóż to był za rok, prawda? Tyle znakomitych gier, tyle konkurencji z którą Wiedźmin 3 miał sobie nie poradzić, tak mawiano. Fallout 4, Batman Arkham Knight. Giganty marketingowe, które miały zmieść naszą rodzimą produkcję z powierzchni ziemi. Ostatnia nagroda Gry Roku 2015 dla Wiedźmina 3: Dziki Gon pokazuje, że nie należy dzielić skóry na nieubitym niedźwiedziu. Gra spełnia swoje zadanie w tak wielu aspektach, że trudno było mi nawet pisać tę recenzję, zdając sobie doskonale sprawę z tego, z jak olbrzymią produkcją mam do czynienia. Czy jest idealna? Nie jest. Ma wiele większych i mniejszych błędów, o których już wspominałem wyżej, ale żaden z tych błędów nie sprawiał mi problemu, i – jak widać po ocenach rodzimych i zagranicznych portali – innym graczom również. Zdeklasowała konkurencję i stała się trendseterem, wyznacznikiem co jest dobre, a co nie jest, posyłając w niepamięć gry takie jak Skyrim, w których pomimo otwartości świata i mnogości zadań, tak naprawdę, nie było co robić, a gra nudziła się dość szybko. Wiedźmin 3 radzi sobie dobrze z niektórymi błędami rdzennymi gier z otwartym światem, a niektóre niestety powiela. Nasza produkcja została doceniona i łza się w oku kręci, kiedy zdajesz sobie sprawę, że byłeś od początku tej drogi ze studiem i z tą produkcją, a kiedy inni mówili "Pewnie na następnej części się wyłożą" ty odpowiadałeś "Zobaczymy" z pewnością w głosie i we wzroku. Cieszę się, że mogłem przebyć tę drogę z Geraltem z Rivii i cieszę się, że mogłem ją przejść w tym tygodniu z Tobą, mój drogi czytelniku. Mam nadzieję, że ten tekst namówi niezdecydowanych do zapoznania się z tą częścią oraz z poprzednimi, by w całości poznać złożoność przedstawionego nam świata.
Prześlij komentarz
Wiele dla nas znaczą Wasze opinie, dlatego dziękujemy za każdy zostawiony ślad i zachęcamy do komentowania i dzielenia się swoimi przemyśleniami.