źródło |
Niesamowity Spider-Man 2 w reżyserii Marca Webba. Czy aby na pewno jest taki niesamowity? Zachęcona plakatem, świetnym zwiastunem oraz dobrze poprowadzoną reklamą filmu, postanowiłam się na niego wybrać.
Peter Parker (Andrew Garfield) jako Człowiek-Pająk musi ratować miasto, któremu zagrażają nowi przestępcy. Musi również znaleźć czas dla swojej ukochanej Gwen (Emma Stone). Jak to ze sobą pogodzić? Bohatera prześladują wyrzuty sumienia, ponieważ nie jest w stanie dotrzymać obietnicy złożonej ojcu dziewczyny. W mieście pojawił się groźny złoczyńca Electro (Jamie Foxx), który pragnie zemsty. Do miasta powrócił stary przyjaciel Petera, Harry Osborn (Dane DeHaan). Harry jest umierający, jego choroba jest bezlitosna, nie pozostawia mu wielu dni życia. Chłopak postanawia zwrócić się o pomoc do Spider-Mana. Czy ten mu pomoże? Ponadto Peter Parker odkrywa tajemnice swojej rodziny.
Zdecydowanie bardziej podobała mi się stara wersja Spider-Mana, w którym główną rolę odegrał Tobey Maguire.
Zacznijmy od głównego bohatera Petera Pakera. Czy super hero nie powinien być twardy lub stwarzać takich pozorów? A tymczasem przez połowę filmu biega ze łzami w oczach. Nie podoba mi się stylizowanie go na takiego płaczka. Gwen Stacy, dziewczyna Petera, według mnie zupełnie do niego nie pasuje. Nie wiem, czy to kwestia bohaterów, czy charakterów granych przez nich postaci. Wydaje mi się, że Gwen jest "twardsza" od głównego bohatera. Ich związek mnie niesamowicie irytował; ciągłe rozstania i powroty dawały uczucie dezorientacji. Można się pogubić w tym, czy w danej chwili są razem, czy nie. To miał być film akcji, a nie jakiś melodramat! Elektro to jeden z dwóch bohaterów, który mi się całkowicie spodobał. Możemy być świadkami jego wewnętrznej przemiany, od osoby, która pragnie być zauważona, aż do osoby, która pała nienawiścią do Spider-Mana. Drugim jest przyjaciel Petera, Harry Osborn, który przez pragnienie zemsty zostaje Zielonym Goblinem. Gra aktorska Dane DeHaan jest tutaj na bardzo wysokim poziomie.
Oprócz głównego wątku walki z niebezpiecznymi złoczyńcami mamy równie ważny wątek rodzinny. Peter próbuje odkryć, czym zajmowali się jego rodzice przed śmiercią i dlaczego go zostawili. Wątek ten jest świetnie wplątany w całość głównej fabuły.
W tej wersji przygód Spider-Mana postawiono na humor, co jest dużym plusem! Miło odreagować ten stres związany z walką bohaterów. Do filmu przekonała mnie również ścieżka dźwiękowa. Hans Zimmer, Pharrell Williams i Johnny Marr świetnie się spisali.
Zastanawiam się, jaki cel miała jedna z końcowych scen – ta, w której mały chłopiec stawia czoła jednemu ze złoczyńców. Miała wzruszyć widza? Nie dość, że matka niewystarczająco zajmuje się swoim dzieckiem, to jeszcze żaden ze zgromadzonych policjantów nie rusza się, żeby go stamtąd zabrać.
Byłam na wersji w 3D. Efekty w momentach, w których Spider-Man skacze po budynkach, wyglądają troszkę sztucznie. Jego akrobację są jakby wyjęte z gry. Jednak wszystkie pozostałe są przyjemne dla oka. Moje ulubione to te związane z Elektro – wybuchy, wyładowania elektryczne, BOMBA!
Mam mieszane uczucia co do filmu. Nie mogę się powstrzymać od porównywania tej wersji ze starszą. Czy warto obejrzeć ten film? O tym już musicie zdecydować sami.
Prześlij komentarz
Wiele dla nas znaczą Wasze opinie, dlatego dziękujemy za każdy zostawiony ślad i zachęcamy do komentowania i dzielenia się swoimi przemyśleniami.