Źródło |
Na swoim czytelniczym koncie mam już wiele pozycji z gatunku fantasy; jedne bardziej, inne
mniej trafiły w mój gust. Bywały takie, że długo po przeczytaniu nie
mogłam o nich zapomnieć. Niestety, im więcej zaczęto wydawać publikacji w
tej kategorii, tym moja radość z poznawania nowości spadła; wszędzie były
schematy. Jednak przy decyzji sięgnięcia po tę właśnie
książkę miałam przeczucie, że się nie rozczaruję...
Margan-zabójczyni wiele razy zaskakuje swoją postawą oraz zuchwałością. Jest to postać, która od pierwszych stron wzbudza sympatię, a przecież nie powinna, bo zabija, i to jeszcze w tak okrutny sposób. Każdy, kto zostaje wyznaczony przez jej Pana, musi ponieść śmierć, zawsze brutalną. Takie jest przeznaczenie Margan.
Poeta, którego przed śmiercią uratuje nie tylko ta dziwna kobieta, dostanie szansę stworzenia pieśni czyniącej go nieśmiertelnym.
Powiem
ci więc, kim jestem. Jestem tą, która sprzeciwiła się samej Śmierci.
Jestem tą, która zabiła swoją miłość. Jestem tą, która weszła do
Cienistej Doliny i wróciła żywa. Jestem tą, której sami bogowie nie
wchodzą w drogę. Jestem mistrzynią tortur i zadawania śmierci. Oto kim
jestem...
Wiedziałam, że ta książka okaże się
ciekawa i nie należy do kategorii lekkich oraz przyjemnych.
Jednak nie spodziewałam się, że autorka tak świetnie skonstruuje fabułę i
poprowadzi ją w taki sposób, że każda następna strona, ba, zdanie, będzie
niosło ze sobą niewiadomą. Cała przestrzeń wykreowana została nietuzinkowo i
naprawdę interesująco. Przenosimy się do świata, gdzie bogowie rządzą się
nietypowymi prawami, pełnymi intryg oraz mściwości. Nikt nie może czuć
się bezpieczny, za sprzeciw grozi surowa kara gorsza od śmierci... Ta
jest tutaj tylko przejściem do krainy tortur i wiecznego bólu.
Co
się tyczy samych bohaterów, według mnie zostali dopracowani pod każdym
możliwym względem. Margan to postać nietypowa; zabija z
zimną krwią, co sprawia jej radość, ale czy rzeczywiście tak jest? Jej
serce nie wydaje się okazywać żadnych ludzkich uczuć; jedyną przyjazną
osobą, która pojawiła się po wielu latach samotności, jest pocieszny
pieśniarz, choć i on ma swoje za uszami. Z pozoru niepasujący do siebie
ludzie tworzą zgrany duet. Jest jeszcze jedna rzecz – Monika Sokół nie
poskąpiła w swej książce dokładnych opisów morderstw, tak więc mamy
tutaj podrzynanie gardła z wylewającą się krwią, wypadające wnętrzności
oraz wiele innych szczegółów. Krwawa jatka, jak się patrzy. Na szczęście
wszystko zostało dobrze wyważone, więc nie rzuca się w oczy taka przesadna brutalność, żeby trzeba było omijać podkoloryzowane opisy. Dla mnie, osoby nielubiącej
takich scen, było znośnie; fakt, wyobraźnia pracuje na wysokich obrotach,
ale to można uznać za plus.
Cóż mogę więcej napisać? Jeżeli ktoś lubi tego typu książki, musi ją przeczytać. Szczerze polecam.
Uwielbiam fantastykę, a już dobrze napisanam fantastykę, to wprost kocham. Widzę, że pozycja obowiązkowa dla mnie :3
OdpowiedzUsuń