NAJNOWSZE

niedziela, 6 lipca 2014

Namiętności nie stwierdzono

źródło




Nie udał się Brianowi De Palmie powrót do kina, oj, nie udał się. Namiętność nie rozgrzała serca ani krytyków, ani widzów, i tym samym została zdetronizowana przez konkurencję: futurystyczny pociąg pełen podziałów społecznych (Snowpiercer. Arka przyszłości), Toma Hardy'ego zamkniętego w samochodzie (Locke), cynicznych kelnerów (Zaklęte rewiry), mieszkańców amerykańskich prowincji z lat 30. (Kiedy umieram), horrowego śmiałka (13 grzechów) i zagubionego polskiego nastolatka (Gabriel).



Snowpiercer: Arka przyszłości
źródło
Niedaleka przyszłość. Ziemia uległa zagładzie, zapanowała wieczna zima. Jedynymi, którzy przeżyli, są pasażerowie Snowpiercera – ultraszybkiego pociągu napędzonego rewolucyjnym silnikiem. W środku pojazdu panuje określony podział – bogaci żyją na koszt biednej większości. Wkrótce jednak dojdzie do buntu.

Snowpiercer to pierwsze amerykańskie dziecko koreańskiego twórcy Joon-ho Bonga. W swoim ojczystym kraju tworzył świetne, ekscentryczne filmy, w Hollywood przepadł z kretesem. Reżyser nie wyważył odpowiednio dramatu, akcji i absurdu, przez co jego film składa się z nierównych odcinków. Scenariusz jest napisany bardzo źle, zapełniony nielogicznymi, absurdalnymi zdarzeniami, odbierającymi jakąkolwiek przyjemność z oglądania. Nie zawodzi jedynie oprawa audiowizualna – piękne zdjęcia Kyung-Pyo Honga porażają szorstką brutalnością i realizmem.





Locke
źródło
Ivan Locke wiedzie szczęśliwe życie – ma kochającą rodzinę, świetną pracę, a wkrótce ma nastąpić ukoronowanie jego kariery zawodowej. Jego życie zmienia się w jedną noc z Birmingham do Londynu, podczas której odbiera telefony od: swojej żony, synów, dawnej współpracownicy, szefa, który go zwalnia, i pracownika, mającego go zastąpić w najważniejszym zawodowym wyzwaniu.

One man show to ciężki kawałek chleba. W końcu jeden aktor zamknięty w ciasnym pomieszczeniu to ogromne wyzwanie dla twórcy i widza przyzwyczajonego do filmowych podróży międzykontynentalnych. Jeśli Ryanowi Reynoldsowi udała się ta sztuka w Pogrzebanym, to Tom Hardy zasłużył na najwyższe laury.

Historia jest prosta, ale reżyser wyciska z niej najwięcej, ile tylko się da. Sprzeczne emocje targane bohaterem udzielają się widzowi, który przez cały seans siedzi jak na szpilkach. Duża w tym zasługa Hardy’ego, który posiada tyle charyzmy, aby przykuć do ekranu nawet na dłużej niż te 85 minut. Kreuje postać zwyczajnego człowieka w ekstremalnej sytuacji, twardziela ponoszącego konsekwencje swoich czynów, i raz jeszcze udowadnia, jakim elektryzującym aktorem jest.





Zaklęte rewiry
źródło
Roman Boryczko, młody chłopak ze wsi, rozpoczyna pracę w restauracji. Początkowo pracuje jako pomywacz, z czasem przechodzi przez dalsze stopnie hierarchii. Odkrywa, że żeby awansować, musi stać się pochlebcą i cwaniakiem, z dumą znoszącym upokorzenia podwładnych. Roman próbuje zachować wrażliwość i nie doprowadzić siebie do moralnej klęski.

Kto by się spodziewał takiego zdeprawowania po środowisku kelnerów? Janusz Majewski odsłonił niewygodną prawdę i bez ogródek ukazał to, co kryje się za kurtuazyjnymi uśmiechami i czystymi obrusami. Stworzył świetny dramat, jeden z najlepszych polskich obrazów lat 70. Młody wówczas Marek Kondrad i Roman Wilhelmi dają popis znakomitych kreacji, jakich dzisiaj nie zastaniemy w rodzimej kinematografii. Klasyka, którą możemy ponownie obejrzeć w kinach, tym razem w wersji odnowionej cyfrowo.




Kiedy umieram
źródło
Południe Ameryki, lata 30. Rodzina Addie Bundren próbuje spełnić jej ostatnią wolę i pochować jej zwłoki niedaleko miasta Jefferson. Prości ludzie z oślim uporem dążą do wyznaczonego celu, broniąc swoich racji oraz familii.

James Franco mierzy wysoko – zamiast rozwijać reżyserską technikę w komediodramatach, stawia na ekranizacje prozy Cormaca McCarthy’ego i Williama Faulknera. I wychodzi z tego zadania z połowicznym sukcesem.

Próbując poradzić sobie z polifonią dzieła Faulknera, stosuje wizualne sztuczki, dzieli ekran na kilka części, nakłada na siebie dialogi. To jednak za mało, żeby uchwycić ducha powieści. W tym natłoku sztuczek ulatuje gdzieś kwintesencja dzieła, jej finezja i prostota w jednym. Z drugiej strony Franco umiejętnie prowadzi aktorów, z dbałością i rozmysłem tworzy piękną oprawę audiowizualną. Widać w nim zalążek talentu i odwagę, które odpowiednio pielęgnowane mogą w przyszłości przynieść obfite owoce.




Namiętność
źródło
Atrakcyjna Christine za maską pewności siebie skrywa bezlitosną i manipulatorską osobowość. Nie pozwoli, by ktokolwiek zagroził jej wysokiej pozycji zawodowej. Kiedy nowa pracownica Isabelle zbyt szybko wspina się po szczeblach firmowej kariery, Christine rozpocznie z nią swoją kolejną grę. Próbuje ją oczarować, aby w końcu skompromitować w oczach wszystkich. Kobieta nie zdaje sobie jednak sprawy, że trafiła na godną siebie rywalkę.

Polski dystrybutor długo zbierał się z wpuszczeniem tego filmu do kin – w końcu minęły już dwa lata od jego powstania, podczas których najnowsze dzieło Briana De Palmy zdążyło pojawić się w telewizji. Nie było potrzeby się starać, gdyż Namiętność to powrót do kina de Palmy, jakiego nie życzyłby sobie żaden reżyser.

Fabuła pozostaje wierna francuskiemu oryginałowi z 2010 r., niestety w złym tego słowa znaczeniu. Film przypomina telenowelę i kiepskie powieści z dreszczykiem jednocześnie. Bohaterowie to reprezentanci stereotypowej klasy wyższej, w której erotyka, władza i bezwzględność nierozerwalnie się ze sobą łączą. Są pretensjonalni, średnio zagrani, a ich poczynania powodują u widza tylko irytację. De Palma miesza nieprzystające do siebie stylistyki, jakby sam nie wiedział, jaki film chciałby nakręcić. W przypadku tak rażących błędów chęć obejrzenia jego następnego dzieła gwałtownie spada.





13 grzechów
źródło
Elliotowi nie wiedzie się najlepiej – jest pogrążony w długach, a niedługo bierze ślub z miłością swojego życia. Pewnego dnia tajemniczy głos z telefonu informuje go, że bierze udział w grze, a przez cały czas filmują go kamery. Jeżeli mężczyzna wykona prawidłowo 13 zadań, otrzyma 6,2 miliona dolarów. Pierwsze z nich – zabicie muchy – jest banalnie proste, ale kolejne zmuszają go do ekstremalnych zachowań.

Amerykanie rozmiłowali się w przenoszeniu na własny grunt azjatyckich horrorów. 13 grzechom bliżej jest jednak do Piły czy Telefonu niż The Ring – Krąg i Nieodebranego połączenia. Daniel Stamm powiela klisze jeszcze większej liczby dreszczowców, co sprawia, że jego produkt jest nieświeży i bardzo odtwórczy. Reżyser nie proponuje nic ponad to, co możemy oglądać w pierwszym lepszym horrorze. Wymyślane przez niego twisty są marne i, co zabija każdy dobry pomysł, przewidywalne. Ot, przeciętniak, niczym poprzedni film Stamma, Ostatni egzorcyzm.





Gabriel
źródło
12-letni Tomek mieszka z dziadkami, ale wciąż tęskni do ojca, z którym nie widział się od lat. Jego pasją są wyścigi samochodowe, a najlepszym przyjacielem mechanik. Chłopiec wyrusza w pełną niebezpieczeństw wyprawę, aby odnaleźć rodziciela. Pomaga mu Gabriel, tajemniczy przyjaciel, który roztacza nad nim troskliwą opiekę. Tomek jest coraz bliżej poznania zarówno sekretu ojca, jak i swojego anioła stróża.

W dziedzinie kina familijnego (i nie tylko) Polacy muszą się jeszcze sporo nauczyć. Wprawdzie Magiczne drzewo wniosło świeżość do naszego stęchłego światka i zostało docenione nawet za granicą, jednak od tego czasu nie udało się nam nakręcić nic godnego uwagi najmłodszych. Twórcy Gabriela nie starają się nawet wypełnić tej luki. Ich film wydaje się kręcony najmniejszym kosztem: najtańszy scenariusz, pierwszy lepszy reżyser, budżet niski nawet jak na polskie warunki. To nie mogło zaowocować dobrym kinem; obraz Mikołaja Haremskiego jest pozbawiony wszystkiego, co atrakcyjne dla małoletniego widza – ciekawych bohaterów, uroku i żwawej fabuły.


Share:

Prześlij komentarz

Wiele dla nas znaczą Wasze opinie, dlatego dziękujemy za każdy zostawiony ślad i zachęcamy do komentowania i dzielenia się swoimi przemyśleniami.

 
Wróć na górę
Copyright © 2014 Essentia. Design: OtwórzBlo.ga | Distributed By Gooyaabi Templates