źródło |
Gdyby ktoś mi powiedział, że całe moje życie zmieni się między jednym uderzeniem serca a drugim, parsknęłabym śmiechem.
Od szczęścia do tragedii, od nienawiści do upadku? Żarty.
Ale tyle wystarczyło.
Jedno uderzenie serca.
Mgnienie oka, oddech, sekunda -
i wszystko, co znałam i kochałam, zniknęło.
Ale tyle wystarczyło.
Jedno uderzenie serca.
Mgnienie oka, oddech, sekunda -
i wszystko, co znałam i kochałam, zniknęło.
"Alicja w krainie zombi" to pierwsza część trylogii "Kroniki białego królika".
16-letnia Alicja Bell dorasta w innych warunkach – można nawet powiedzieć, że dziwnych – niż reszta jej rówieśników. Jej ojciec jest przekonany, że widzi potwory, które zagrażają ludziom. Twierdzi, że największe niebezpieczeństwo czyha w nocy, dlatego członkom rodziny Bellów nie wolno opuszczać domu po zmroku. Młoda dziewczyna chciałaby tak jak każda jej koleżanka chodzić na randki i imprezy, lecz to nie jest możliwe. Młodsza siostra Alicji, 9-letnia Emma, nie chce pogodzić się z paranojami ojca. W dniu 16. urodzin Alicji Emma ma wystąpić w przedstawieniu szkolnym. Wszystko byłoby dobrze, gdyby nie to, że przedstawienie zakończy się po zmroku. Po spektaklu całą atmosferę psuje ojciec dziewczynek, który pogania rodzinę, by jak najszybciej wróciły do domu. W drodze powrotnej dochodzi jednak do tragicznego wypadku, w którym giną rodzice i siostra Alicji... podczas tego wypadku zdarza się coś jeszcze... Alicja po raz pierwszy dostrzega te tajemnicze potwory, o których tak paranoicznie mówił ojciec... Jest przerażona. Od tej chwili życie Alicji już nigdy nie będzie takie samo; wszystko, co znała, kochała, co było jej bliskie i wydawało się bezpieczne, odeszło. Została sama z wieloma pytaniami, na które sama będzie musiała znaleźć odpowiedź.
Śmiało można stwierdzić, że jest to romans paranormalny. Wątek miłosny przewija się przez resztę fabuły w dość zaskakujący sposób.
Po przeczytaniu ponad 500 stron czuję wielki niedosyt. Książka wciągnęła mnie w całości swoją tajemniczością, a motyw zombi spotęgował tę fascynację. Muszę jednak przyznać, że myśląc o zombi, mam przed oczami martwych o różnym stadium rozkładu, którzy wlokąc kończyny, wydają przy tym różne odgłosy oraz podążają za ofiarami, aby pożreć ich mózgi. Właśnie ta wizja zombi pojawia się najczęściej w grach, filmach i książkach. Autorka Alicji odbiega jednak od tego schematu, i to bardzo. Jej zombi są inne, można powiedzieć, że bardzo oryginalne, niematerialne. Są to raczej złe dusze, które na swoje ofiary wybierają ludzi mających w sobie cząstkę dobra. Ich celem jest zneutralizowanie jakichkolwiek pokładów dobra do zera. W świecie fizycznym nie mogą nikogo skrzywdzić, chyba że dana osoba jest bliska śmierci lub odczuwa ogromny strach. W takiej sytuacji zombi-duchy przenikają do ciała ofiary i pożerają jej duszę, a kiedy już nic po niej nie zostaje, zainfekowany osobnik odradza się jako zombi.
Walka z tymi osobnikami również nie jest łatwa. Jak już wspomniałam, zombi to dusze, więc wszyscy ci, którzy pragną walczyć w imię dobra, muszą opuścić swoje ciała i stawić czoła złu w postaci duchowej. Jednak to też niesie za sobą konsekwencje. Wszystkie rany, których doznają dusze dobre w walce, odbijają się w świecie materialnym.
Właśnie dzięki temu, że autorka odbiegła od podstawowego schematu zombi, książka stała się ciekawsza i bardziej zaskakująca.
Alicji w krainie zombi daję wysoką notę, bo jest jedną z lepszych książek dla młodzieży spośród tych, manewrujących na granicy realności i fantastyki, które przyszło mi czytać. Z racji tego, że jest to pierwszy tom Kronik Białego Królika, z niecierpliwością czekam na kolejny. A wam polecam – jeżeli chcecie przeczytać coś porywającego, z nutą grozy i goryczy, i jednocześnie lekkiego i przystępnego.
Prześlij komentarz
Wiele dla nas znaczą Wasze opinie, dlatego dziękujemy za każdy zostawiony ślad i zachęcamy do komentowania i dzielenia się swoimi przemyśleniami.