źródło |
Dorota Terakowska znana jest czytelnikom jako pisarka i dziennikarka. Jej powieści niejednokrotnie wstrząsnęły społecznymi przekonaniami, łamiąc stereotypy i prezentując niebanalne historie, które wymagają prawa głosu. Mimo że latem powinno się czytać książki lekkie i przyjemne, ja zdecydowałam się na Poczwarkę, pragnąc poznać historię, którą niegdyś świadomie porzuciłam.
Ewa i Adam prowadzą uporządkowane życie. W ich domu wszystko musi zajmować odpowiednie miejsce (książki muszą pasować do wnętrza, a ich ustawienie musi współgrać ze sobą, krzesło nie może stać tyłem do drzwi itd.), w przeciwnym razie harmonia zostanie zaburzona. Ich idyllę rujnuje pojawienie się na świecie dziecka, które w zamyśle miało być doskonałe, takie, jakie sobie wymarzyli. Tymczasem na świat przychodzi muminek – dziewczynka z zespołem Downa. Cały porządek panujący dotąd w świecie małżeństwa zostaje przełamany. Ewa i Adam muszą zdecydować, czy są w stanie poświęcić swój czas temu czemuś. Anna, kobieta wychowująca córkę z DS, przekonuje Ewę, że ta nie może porzucić bezbronnej dziewczynki, gdyż ta jest Darem Pana. Gdy Adam sporządza dokumenty dotyczące oddania małej pod opiekę specjalistycznego oddziału, Ewa drze je i postanawia zatrzymać Myszkę.
Jaką postawę przyjmie Adam?
Co odkryje Myszka?
Jak zmieni się życie małżeństwa i czy zdołają oni przyzwyczaić się do niego?
Na tytuł książki natknęłam się, przygotowując się do konkursu w trzeciej klasie gimnazjum. Wówczas nie miałam zbyt dużo czasu na to, by móc przeczytać ową pozycję, dlatego jedyne, co mi pozostało, to internetowe streszczenie całości. Dało to niewiele, ale wystarczyło do zrozumienia ogólnego kontekstu powieści. Teraz, już po przeczytaniu Poczwarki, mogę z całą pewnością przyznać, jak bardzo się myliłam. Owszem, zarys fabuły był dla mnie dosyć jasny, jednak to nie wszystko. Powieść Terakowskiej wymaga kontemplacji, dogłębnej interpretacji każdego zawartego na poszczególnych kartach słowa.
Poczwarka jest książką niezwykle podobną do Biblii. Historia Myszki rozpoczyna się dnia pierwszego, kiedy to poznaje Księgę, niegdyś porzuconą na strychu, wśród kurzu i zbędnych gratów. Ewa sukcesywnie czyta ją dziewczynce, a ta zagłębia się we własny świat, inny, być może lepszy od tego z dołu.
Księga to Biblia. Opis stworzenia świata od początku do końca. Taką też konstrukcję przybiera Poczwarka. Kolejne rozdziały to przedstawienie procesu stwarzania przez Boga wszystkiego, co nas otacza, aż w końcu nas samych, ludzi.
Poczwarka to swoista powieść-parabola, która posiada dwa znaczenia – dosłowne i metaforyczne. W rozumieniu dosłownym jest to historia Adama, Ewy i Myszki, czyli przedstawienie trzech odrębnych światów: zagubionej matki, odizolowanego od rodziny ojca oraz poczwarki, dziecka innego, żeby nie powiedzieć gorszego.
Znaczenie tytułu w interpretacji powieści jest niezwykle istotne, ponieważ mieści się w nim najważniejsze przesłanie, to, które odkrywamy sukcesywnie, po to, by wraz z końcem złożyć wszystkie myśli w jedną całość. Poczwarka to stadium rozwoju motyla. To ten okres, w którym motyl przygotowuje się do życia, dojrzewa. Motyl jest wówczas ograniczony przez kokon, czyli otoczkę, która zamyka przed nim realny świat. W przypadku Myszki owym kokonem jest ciało, dusza stanowi drugie życie dziewczynki – to, które dostępne jest wyłącznie jej i które tylko ona jest w stanie poznać. Domem Myszki jest stych, czyli strych domu, który kryje się na samej górze. Interpretując powieść wnikliwie, zwracamy uwagę na opozycję góra–dół i kontrast tych dwóch światów: prawdziwego oraz wyidealizowanego, nieco sztucznego, wykreowanego w wyobraźni.
Podobieństwo do Biblii dostrzegalne jest już na samym początku, imiona rodziców Myszki nawiązują bowiem bezpośrednio do imion pierwszych ludzi – Adama i Ewy. Następnie świat biblijny skorelowany jest ze światem realnym, życiem Ewy z Myszką oraz życiem Adama. Ewa całkowicie oddaje się dziewczynce, wprowadza ją w świat, z którym musi się zmierzyć, obserwuje uśmiech na twarzy Myszki, który niekiedy wydaje się największym darem i podziękowaniem za to, co daje córce. Dzieci z zespołem Downa czują inaczej, ale czują, jak zwyczajni ludzie. Kochają bezgranicznie, obdarzają najbliższych uczuciem niezastąpionym i wielce prawdziwym. Ewą targają sprzeczne emocje – raz zyskuje energię i pragnie odbudować to, co zostało zaprzepaszczone, innym razem pała nienawiścią do Myszki, staje się bezsilna wobec zesłanej na nią brutalnej rzeczywistości. Adam skupia się na pracy, zapewniając Ewie i Marysi jedynie byt. Zamyka się w gabinecie i tam prowadzi własne życie. Za wszelką cenę dąży do udowodnienia żonie winy za narodzenie niepełnosprawnego dziecka. Zagłębia się w świat genetyki, po śladach odkrywa niegdyś zatajoną przed nim przeszłość. Wyrzuty sumienia doprowadzają go do obsesyjnego śledzenia rozwoju dziewczynki i poznawania każdego szczegółu choroby, na którą cierpi.
Poczwarka to powieść niezwykle głęboka, która skrywa w sobie podstawy moralności, której niekiedy brakuje każdemu z nas. To lektura wyjątkowa, oryginalna i ponadczasowa, nie tylko ze względu na wykorzystane w niej motywy biblijne. Uważam, że powinien ją poznać każdy i tym samym przekonać się, jak wielki wpływ na nasze postrzeganie świata może mieć przeszłość.
Każdy powinien wynieść z tej powieści coś dla siebie, ponieważ interpretacji jest tyle, ilu czytelników. Jedno jest pewne: przyszłości nie da się przewidzieć, ale każdy wybór wywiera na nią ogromny wpływ. Dlatego warto zastanowić się, czy decyzji, które podejmujemy impulsywnie, obawiając się konsekwencji, nie będziemy kiedyś bezwzględnie żałować.
Pamiętajcie: życie staje się piękne, gdy odkryje się piękno wewnątrz siebie.
Księga to Biblia. Opis stworzenia świata od początku do końca. Taką też konstrukcję przybiera Poczwarka. Kolejne rozdziały to przedstawienie procesu stwarzania przez Boga wszystkiego, co nas otacza, aż w końcu nas samych, ludzi.
Poczwarka to swoista powieść-parabola, która posiada dwa znaczenia – dosłowne i metaforyczne. W rozumieniu dosłownym jest to historia Adama, Ewy i Myszki, czyli przedstawienie trzech odrębnych światów: zagubionej matki, odizolowanego od rodziny ojca oraz poczwarki, dziecka innego, żeby nie powiedzieć gorszego.
Znaczenie tytułu w interpretacji powieści jest niezwykle istotne, ponieważ mieści się w nim najważniejsze przesłanie, to, które odkrywamy sukcesywnie, po to, by wraz z końcem złożyć wszystkie myśli w jedną całość. Poczwarka to stadium rozwoju motyla. To ten okres, w którym motyl przygotowuje się do życia, dojrzewa. Motyl jest wówczas ograniczony przez kokon, czyli otoczkę, która zamyka przed nim realny świat. W przypadku Myszki owym kokonem jest ciało, dusza stanowi drugie życie dziewczynki – to, które dostępne jest wyłącznie jej i które tylko ona jest w stanie poznać. Domem Myszki jest stych, czyli strych domu, który kryje się na samej górze. Interpretując powieść wnikliwie, zwracamy uwagę na opozycję góra–dół i kontrast tych dwóch światów: prawdziwego oraz wyidealizowanego, nieco sztucznego, wykreowanego w wyobraźni.
Podobieństwo do Biblii dostrzegalne jest już na samym początku, imiona rodziców Myszki nawiązują bowiem bezpośrednio do imion pierwszych ludzi – Adama i Ewy. Następnie świat biblijny skorelowany jest ze światem realnym, życiem Ewy z Myszką oraz życiem Adama. Ewa całkowicie oddaje się dziewczynce, wprowadza ją w świat, z którym musi się zmierzyć, obserwuje uśmiech na twarzy Myszki, który niekiedy wydaje się największym darem i podziękowaniem za to, co daje córce. Dzieci z zespołem Downa czują inaczej, ale czują, jak zwyczajni ludzie. Kochają bezgranicznie, obdarzają najbliższych uczuciem niezastąpionym i wielce prawdziwym. Ewą targają sprzeczne emocje – raz zyskuje energię i pragnie odbudować to, co zostało zaprzepaszczone, innym razem pała nienawiścią do Myszki, staje się bezsilna wobec zesłanej na nią brutalnej rzeczywistości. Adam skupia się na pracy, zapewniając Ewie i Marysi jedynie byt. Zamyka się w gabinecie i tam prowadzi własne życie. Za wszelką cenę dąży do udowodnienia żonie winy za narodzenie niepełnosprawnego dziecka. Zagłębia się w świat genetyki, po śladach odkrywa niegdyś zatajoną przed nim przeszłość. Wyrzuty sumienia doprowadzają go do obsesyjnego śledzenia rozwoju dziewczynki i poznawania każdego szczegółu choroby, na którą cierpi.
W każdym człowieku powinno być coś, o czym wie tylko on sam.
Człowiek bez choćby jednej tajemnicy jest jak orzech, z którego po rozłupaniu
zostaje sama skorupa. Ludzie za często dbają tylko o skorupę.
Świat Marysi jest inny – to Raj, który odkrywa przez zasłony na strychu. Poznaje Głos, który prowadzi ją do Początku. W jej obecności Bóg stwarza świat na podstawie myśli dziewczynki, która współtworzy to, co jest dobre. Jabłko, które w Biblii staje się źródłem grzechu pierworodnego, dla Myszki jest przepustką do lepszej rzeczywistości – w której z ociężałej, upośledzonej istoty przemienia się w zwinną i delikatną tancerkę. Taniec, który na dole przybiera formę średniowiecznego danse macabre, na górze umożliwia dziewczynce porzucenie kokonu i rozwinięcie wielobarwnych motylich skrzydełek. Wąż, biblijny kusiciel, w Poczwarce przestrzega Myszkę przed konsekwencjami związanymi ze zjedzeniem jabłka z zakazanego drzewa. Wątek biblijny został dopracowany pod każdym względem. Dzięki niemu autorka doskonale i wnikliwie przedstawiła życie wewnętrzne osoby niepełnosprawnej i ujawniła, że niepełnosprawność nie dotyczy jedynie upośledzenia fizycznego. Niepełnosprawne jest tak naprawdę społeczeństwo, którym rządzi zgnilizna, znieczulica i egoizm.
Poczwarka to powieść niezwykle głęboka, która skrywa w sobie podstawy moralności, której niekiedy brakuje każdemu z nas. To lektura wyjątkowa, oryginalna i ponadczasowa, nie tylko ze względu na wykorzystane w niej motywy biblijne. Uważam, że powinien ją poznać każdy i tym samym przekonać się, jak wielki wpływ na nasze postrzeganie świata może mieć przeszłość.
(...) bo dar to prezent, który otrzymuje się od kogoś szczelnie
zapakowany, z nieznaną zawartością. Zawartość stanowi tajemnicę –
i
niespodziankę. Niespodzianki niekoniecznie są miłe.
Każdy powinien wynieść z tej powieści coś dla siebie, ponieważ interpretacji jest tyle, ilu czytelników. Jedno jest pewne: przyszłości nie da się przewidzieć, ale każdy wybór wywiera na nią ogromny wpływ. Dlatego warto zastanowić się, czy decyzji, które podejmujemy impulsywnie, obawiając się konsekwencji, nie będziemy kiedyś bezwzględnie żałować.
Pamiętajcie: życie staje się piękne, gdy odkryje się piękno wewnątrz siebie.
:) bardzo fajna recenzja, przydała się!
OdpowiedzUsuń