źródło |
Starsi ludzie często skrywają tajemnice, które nam nie mieściłyby się w głowach. Niejedna babcia w swoim czasie przeżyła pewnie wielką, zakazaną miłość i robiła rzeczy, o których nigdy nikomu nie powie. Daria Gradow, a raczej Tatiana, jest właśnie taką osobą. Jednak ona w wieku dziewięćdziesięciu trzech lat postanowiła podzielić się swoją najskrytszą tajemnicą.
Przenieśmy się do czasów pierwszej wojny światowej, konkretnie do Rosji. Główna bohaterka okazuje się córką cara Mikołaja II. Dostrzegamy, w jakich luksusach przyszło jej żyć i z jakimi problemami się zmagała już od najmłodszych lat. Śledzimy, jak od dziecka kształtuje się jej delikatny charakter oraz jak dobre serce nakazuje jej pomagać biednym. Później poznajemy jej pierwsze miłości, a wszystko po to, by zobaczyć wielki upadek rodziny carskiej oraz ucieczkę na przekór swemu sercu.
Sięgając po tę książkę sądziłam, że piszę się na gorący romans. Nie przypuszczałam, że oprócz dość romantycznej historii, choć nie wiało w niej banałami, otrzymam szeroki obraz Rosji w 1915 roku. Bunty, niebezpieczeństwo, choroby i wyzysk – nie działo się wtedy w tym kraju dobrze. Rodzina Romanowów nie miała prawa być bezpieczna. Tło historyczne autorka ukazała doprawdy wiarygodnie – jaka szkoda, że prawdziwa Tatiana zginęła wraz z rodziną…
Do czynienia mamy tutaj z narracją pierwszoosobową, dzięki czemu dogłębnie poznajemy główną bohaterkę, natomiast brakowało mi przez to często obrazu pozostałych postaci. Tatianę da się lubić, można się rozpływać nad jej dobrym serduszkiem i wyrozumiałością, nawet dojrzałością – choć miewałam wrażenie, że reszta rodziny jest zwyczajnie przedstawiona jako banda idiotów. Najbardziej bolało mnie właśnie to, że mimo szczerości głównej bohaterki nigdy nie powiedziała o niej złego słowa, choć wyraźnie było widać, że matka zupełnie nie odnajduje się w roli carycy, a ojciec we własnej osobie stoi za biedą na ulicach. Widziałam w tym niestety pewną fałszywość, gdyż postać ta niby pomagała biedocie, jednak sama nie odczuwała niesprawiedliwości z powodu pławienia się w luksusach.
W książce dopatrzyłam się tych kilku drażniących mnie minusów, jednak spotkałam się też z momentami, które pozytywnie mnie zaskoczyły. Najlepszy jest fakt, że nie otrzymujemy przesłodzonej historii o miłości, która zwykłym śmiertelnikom się nie przytrafia. Choć ja, jako fanka romansów, liczyłam na rozwinięcie końcowego wątku oraz zagłębienie się w dalsze losy bohaterki.
Córka carycy to przyjemna książka na jeden, góra dwa wieczory. Czytaj się ją szybko, a jednak historia pozostaje na dłuższy czas w pamięci. Mogę ją szczerze polecić każdemu, kto lubi temat miłości podczas wojny. Nie trzeba być historykiem, aby z przyjemnością prześledzić losy wielkiego rodu Romanowów. Pozwólcie się ponieść urokowi carskiego dworu i zasmakujcie miłości na miarę Córki carycy.
Po przeczytaniu "Krzyża Romanowów" mam ochotę właśnie na coś takiego:)
OdpowiedzUsuń