NAJNOWSZE

sobota, 16 sierpnia 2014

Niezbadane są ścieżki kawy

fot. Klaudia Raflik
Diego Galdino nie był mi znany do momentu, w którym sięgnęłam po Pierwszą kawę o poranku. Autor jest rzymianinem i podobnie jak bohater powieści – baristą, zaskakującym swoich klientów coraz wymyślniejszymi rodzajami kawy. Czy pisanie przychodzi mu równie łatwo i czy jest w tym równie dobry jak w serwowaniu owego napoju?



Rzym. Piazza di Santa Maria in Trastevere. Massimo Tiberi jako barista codziennie wstaje o 5 nad ranem, by otworzyć swój bar i wykonać tradycyjny rytuał parzenia i wylewania kawy. Umiera pani Maria, którą Tiberi traktował jak swoją dobrą duszę. Po jej śmierci dom dziedziczy pewna zielonooka dziewczyna zwana Geneviève, która pojawia się w Rzymie ni stąd, ni zowąd, czarując wszystkich swoją nieśmiałością. Pewnego razu przychodzi do baru, prosząc o... czarną herbatę z różą. Wkrótce nasz barista ulega jej wdziękom i poświęca każdą wolną chwilę na to, by móc ją lepiej poznać...

Jak potoczą się losy tych dwoje? 
Jakie sekrety pozna Massimo? 
Kim okaże się Mel, nieustannie dręczący Massima?  

W końcu: czy odrębność jest przeszkodą dla miłości?



Pierwsza kawa o poranku to subtelna opowieść o miłości rozwijającej się krok po kroku. W żadnym wypadku nie można uznać tej książeczki za romansidło. To prosta historia, niekiedy wzruszająca, lekka o niezwykle swobodnej, a jednocześnie bogatej treści i przesłaniu. O delikatności Pierwszej kawy o poranku  nie świadczy jedynie kunszt pisarski autora, który niezwykle umiejętnie przeplata wątki, tworząc włoskie dzieło, ale przede wszystkim sama okładka. Jest wręcz urocza, za co ogromne brawa należą się samemu wydawcy. 


Czytelnik, stopniowo zagłębiając się w historię, poznaje niekonwencjonalny styl samego autora. Trudno określić go jednoznacznie. Przede wszystkim należy wspomnieć, że potrafi oczarować przeciętną osobę, która zasiada w fotelu z tą książką w ręku. Sama historia jest niezwykle urzekająca. Muszę przyznać, że czytając Romantyczna historia pachnąca najlepszym włoskim espresso, spodziewałam się nieco innego rozwinięcia, co nie oznacza, że się rozczarowałam. Wręcz przeciwnie – gdy tylko dotarłam do ostatniego słowa, poczułam lekki niedosyt, zaczęłam łaknąć tej historii coraz bardziej. 

źródło

Ogólnie rzecz biorąc, głównych bohaterów jest trzech – Massimo, Geneviève oraz... Wieczne Miasto, które z każdą kolejną stroną sukcesywnie poznajemy. Czytelnik staje się nieodłącznym towarzyszem Massima – wraz z nim spaceruje uliczkami Rzymu, zachwyca się jego bogactwem, przysłuchuje się rozmowom prowadzonym w barze, kosztuje najlepiej przyrządzonej włoskiej kawy... I wraz z bohaterem poznaje sekret Geneviève, dla której najlepszym przyjacielem jest pamiętnik, który starannie prowadzi, uznając go za skarbnicę jej najskrytszych myśli. 

Bohaterowie (mam na myśli dwóch pierwszych) są wykreowani à la perfection. Każdy z nich stanowi swego rodzaju indywiduum, choć i w duecie sprawdzają się nienagannie. Powiecie: nie byli w stanie prowadzić rozmów, gdyż on nie znał ani słowa po francusku, z kolei jej znajomość włoskiego nie pozwalała na dogłębne dyskusje... Otóż nie! Tych dwoje nawiązało własną nić porozumienia – uczucia odczytywali z mimiki twarzy i obyli się bez wielkich słów. Massimo opowiada dziewczynie historię własnego życia, dzieli się z nią przemyśleniami, ta – choć momentami nieumiejętnie – wspiera go i szczerze mu współczuje. Wrażliwość Geneviève dogłębnie go porusza, co sprawia, że oboje stają się przyjaciółmi całkowicie przypadkowo. Początkowo irytowała mnie niedostępność Francuzki, jednak z czasem przestała. Moim skromnym zdaniem autor finezyjnie wyidealizował Geneviève, by wzbudzić zainteresowanie czytelnika jej osobą; ten zabieg sprawił, że zaczęłam traktować ją z lekkim dystansem, a bardziej skupiłam się na historii Massima. Gdy nastąpił punkt kulminacyjny, miałam ochotę płakać nad smutnym losem dziewczyny i zaczęłam rozumieć jej nieco odmienne, ostrożne zachowanie.


źródło

Pierwsza kawa o poranku jest stworzona dla osób, które uwielbiają przenieść się choć na chwilę w inne miejsce i odpocząć od szarej, melancholijnej rzeczywistości. To niezwykle klimatyczna opowieść otulona zapachem wyśmienitej kawy. Rzym jest tutaj perłą, na której nie ma żadnej rysy. Massimo uważa go za najcudowniejsze miejsce, zagłębia się w jego piękno i urokliwość każdego zakątka; pozbywa się złych emocji, powierzając mu swoje sekrety niczym najlepszemu przyjacielowi, towarzyszowi życia. 

Powieść została wzbogacona o krótki przewodnik po świecie kawy – Powiedz mi, jaką kawę pijesz, a powiem ci, kim jesteś – w którym autor prezentuje podstawowe rodzaje kawy, tłumacząc jednocześnie znaczenie każdego z nich, i łączy je z charakterem człowieka. Dzięki temu dodatkowi mamy okazję poczuć magię Wiecznego Miasta, w którym wszystko jest niezwykle harmonijne, nieskazitelne i urzekające.

Podsumowując, Pierwszą kawę o poranku zdecydowanie polecam wszystkim, którzy uwielbiają unoszącą się nad nimi atmosferę czułości, delikatności i łagodności. Tym, którzy poszukują bezkompromisowego romansu czy dawki akcji, zdecydowanie ją odradzam – po co się rozczarowywać i żałować sięgnięcia po nią. 


Share:

4 komentarze :

  1. Już nie mogę się doczekać, aż sięgnę po swój egzemplarz!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I słusznie - też nie mogłam się doczekać, jak zobaczyłam tę piękną okładeczkę... :)

      Usuń
  2. Grazie Klaudia... Namasté :-)

    Diego Galdino

    OdpowiedzUsuń
  3. Wspaniała recenzja... I te zdjęcia <3

    OdpowiedzUsuń

Wiele dla nas znaczą Wasze opinie, dlatego dziękujemy za każdy zostawiony ślad i zachęcamy do komentowania i dzielenia się swoimi przemyśleniami.

 
Wróć na górę
Copyright © 2014 Essentia. Design: OtwórzBlo.ga | Distributed By Gooyaabi Templates