NAJNOWSZE

piątek, 19 września 2014

Mieszanka prozy i poezji w baśniowym wydaniu

źródło
Proza poetycka w literaturze przestaje powoli istnieć. Zewsząd wydawnictwa z jednej strony zasypują nas powieściami poruszającymi problemy obyczajowe, a z drugiej kryminałami i thrillerami mrożącymi krew w żyłach oraz szeroko pojętą fantastyką. Czytając wymagania związane z propozycjami wydawniczymi, coraz częściej dochodzimy do wniosku, że w literaturze zaczyna brakować miejsca na poezję, a co dopiero na gatunek tak głęboki jak owa proza poetycka. Tym większe było moje zdziwienie, gdy wśród nowości wydawnictwa Novae Res ujrzałam właśnie Błękitne pudełko do patrzenia na łąkę. Przeczytanie krótkiego opisu fabuły nic w tej kwestii nie zmieniło. Słowa: Bogusław Dziadzia buduje narrację jak piękną tkaninę – snuje fantastyczne wątki na baśniowej osnowie brzmiały w mojej głowie, a myśli krążyły wokół nich nieustannie, toteż sięgnęłam po tę książkę, by przekonać się, czym tak naprawdę jest wspomniane Błękitne pudełko...


Zaryzykuję stwierdzenie, że dla wielu proza poetycka to czarna magia. Poezja na języku polskim w szkołach interpretowana jest pobieżnie, dlatego że tak nakazują standardy wymagań. W pewnym sensie to rozumiem, gdyż 45 minut to naprawdę minimum, zważając na zajęcia obowiązkowe do zrealizowania przez cały rok szkolny. Niektórzy na wspomnienie metafory czy jakiegokolwiek pojęcia związanego z literaturą zmieniają temat, ponieważ wszystko, co w jakimś sensie dotyczy szkoły, omijają szerokim łukiem. Proza poetycka to umiejętne połączenie prozy z poezją, gatunek, który cechuje refleksyjność, niezwykła liryczność fabularna oraz wielość środków poetyckich, m.in. metafor czy epitetów. 

Pokusiłabym się o porównanie stylu pisarskiego Bogusława Dziadzi ze stylem ówczesnego pisarza Bruno Schulza, autora popularnego zbioru opowiadań pt. Sklepy cynamonowe. Śmiało można rzec, że cykl Sklepów... należy do klasyki lekkiej literatury z elementami fantastyki. Co prawda Dziadzia jest pisarzem współczesnym, ale rzeczywiście ma sporo wspólnego z Schulzem. Po pierwsze pomysł na stworzenie prozy poetyckiej, po drugie – swobodne przeplatanie wątków i umiejętna kreacja literackiej rzeczywistości. Bardzo się cieszę, że bloggerzy zwracają uwagę na takie nawiązania, a nie skupiają się wyłącznie na tym, co widać gołym okiem.

Jeśli wziąć pod uwagę, że zamierzeniem Bogusława Dziadzi było przedstawienie prostej historii Marii i jej przyjaciela Gronostaja, spisał się pod każdym możliwym względem. Bądź co bądź są to opowiadania wymagające, autor posługuje się bowiem językiem stosunkowo trudnym, bogatym w nawiązania i środki stylistyczne. Już samo porównanie go do języka, którego używał w swoich dziełach Schulz, wskazuje na fakt, że po Błękitne pudełko... z pewnością nie sięgnie każdy, przede wszystkim ten zwyczajny czytelnik. Mimo to mamy wrażenie swobodnego przeskakiwania z wątku w wątek. Niezwykłym atutem całego zbioru są pouczające kwestie, sprawiające, że Błękitne pudełko... nabiera głębszego sensu, a co za tym idzie – znaczenia metaforycznego. Można je interpretować tak jak w przypadku przypowieści paraboli. Właśnie dzięki parabolicznej formie utwór staje się po części powiastką poruszającą tematy egzystencjalne, związane z poczuciem wartości, które należy pielęgnować.

Bohaterowie zostali wykreowani w sposób ciekawy, nieprzesadzony, adekwatny do całości. Autor wprowadza każdą postać, umiejętnie przykrywając je fantastyczną kołderką. Dzięki takiemu zabiegowi opowiadania wydają się skrupulatnie przemyślane, wręcz oryginalne, a sam Dziadzia to swoisty Pomysłowy Dobromir.

źródło
Pragnę nadmienić, że w przypadku interpretacji Błękitnego pudełka... istotne jest zwrócenie szczególnej uwagi na zawarte w utworze motywy oniryczne, a co za tym idzie: jego baśniowość. Opowiadania niezwykle pobudzają wyobraźnię, która przenosi czytelnika do świata błogiego snu i tajemniczości, i sprawiają, że ten przenosi się do zupełnie innego miejsca, nieco odległego od tego, w którym obecnie przebywa. (Kolejny dowód na podobieństwo do Schulza).

Rozmawiałam na temat książki z koleżanką, która tak jak ja uwielbia bawić się w interpretacje i podejmować wszelkiej maści rozważania dotyczące literatury. Obie doszłyśmy do wniosku, że istotną wadą utworu są lakoniczne dialogi pomiędzy bohaterami. Powinny one stanowić swego rodzaju dopełnienie, tak aby całość wydawała się dopięta na ostatni guzik, tymczasem naszym oczom ukazują się rozmowy dosyć błahe, można by rzec, bezsensowne. Oczywiście nie mam na myśli wszystkich zawartych w utworze dialogów, co nie zmienia faktu, że liczyłam na utrzymanie ich w jednakowym tonie aż do ostatniej strony.

Więcej wad nie pamiętam, a książka stała się kolejną literacką perełką w mojej obszernej biblioteczce.

UWAGA! Nie radzę sięgać po tę książkę zwyczajnym czytelnikom, którzy lubią mieć wszystko podane na tacy, dzięki czemu nie muszą doszukiwać się głębszego sensu. Błękitne pudełko... nie jest też publikacją stworzoną dla czytelników fantastyki we współczesnym wydaniu. Jak już wspomniałam – jest to mieszanka prozy z poezją i po pierwsze: nie każdemu może przypaść do gustu, po drugie – zrozumieją ją tylko ci, którzy odpowiednio do niej podejdą (czyt. sięgną po nią ze świadomością, że jest to literatura trudna). 

Share:

Prześlij komentarz

Wiele dla nas znaczą Wasze opinie, dlatego dziękujemy za każdy zostawiony ślad i zachęcamy do komentowania i dzielenia się swoimi przemyśleniami.

 
Wróć na górę
Copyright © 2014 Essentia. Design: OtwórzBlo.ga | Distributed By Gooyaabi Templates