NAJNOWSZE

sobota, 20 września 2014

Proponuję wam Grę, której stawką będzie... Ferrin

źródło
Ferrin to świat, w którym rządzi okrucieństwo i magia. O czym jest więc Gra o Ferrin? O emocjach, porywających niczym cyklon. O miłości, potrafiącej przetrwać najcięższe chwile. O nienawiści, która może wszystko zniszczyć. O przyjaźni, bolesnej, ale trwałej. O zdradzie, która zaboli najbardziej. Zapraszam do Ferrinu – świata zmysłów.


Katarzyna Michalak jest autorką piętnastu bestsellerów, a każda kolejna jej książka wydaje się lepsza od poprzedniej. Teraz prezentuje nam się w zupełnie innej odsłonie i zabiera nas do krainy pełnej czarów.

Na początku powieści poznajemy niepozorną Karolinę, która wychowywała się w sierocińcu, a teraz jest dobrą lekarką. Dziewczyna zmaga się z problemami doczesnego świata, a jej postawa – przepraszam, że żyję – wcale jej w tym nie pomaga. Chcąc zakończyć swoją beznadziejną egzystencję, wykorzystuje pozostawiony przez ciotkę rytuał i otwiera portal do innego świata. Trafia do Ferrinu i jako Lecząca Anaela stara się uratować go przed całkowitą zagładą ze strony niebezpiecznego Sellinarisa. Jej najgorszego wroga…

W Grze o Ferrin nic nie jest takie, jakie się na początku wydaje. Autorka prowadzi czytelnika przez cudowne krainy, pokazując mu bezprawie i brutalność tego świata. W książce spotykamy elfy, smoki, czarownice oraz inne fantastyczne stworzenia. A także bogów, którzy igrają z ludzkim losem. Opisy przyrody są przyjemne i bardzo obrazowe. Ferrin jest cudowny, ale jednocześnie przerażający. A zakończenie książki… niespodziewane.

Bardzo podobała mi się doskonale wykreowana postać Sellinarisa, którego nie można nazwać jednowymiarowym czarnym charakterem. Bezwzględny, niebezpieczny i bardzo skrzywdzony w przeszłości, stał się prawdziwą zarazą Ferrinu. Ale tkwiąca w nim cząstka dobra daje nadzieję na… na co właściwie? Nie można przewidzieć, jak zakończy się Gra.

Karolina-Anaela stanowiła największą porażkę powieści, a przynajmniej jej pierwszej połowy. A szkoda, bo przecież to główna bohaterka. Wydaje mi się, że autorka nie poświeciła jej wystarczająco wiele uwagi, dlatego postać jest sztuczna, a miejscami nijaka. I jeszcze ta natychmiastowa przemiana z szarej myszki w waleczną Leczącą, która i tak popełnia głupie błędy. Niby jak każdy człowiek? Dobre jest jednak to, że czyny bohaterki zmieniają ją w trakcie powieści, a czytelnikowi dają nadzieję, że w kolejnej części Anaela zmądrzeje.

Muszę pochwalić również Wydawnictwo Literackie, które bardzo przyłożyło się do tego wydania. W książce nie ma ani jednej literówki, a nawet jeśli, to musiałam tego nie zauważyć. Książka jest starannie oprawiona w piękną okładkę skrzydełkową. Dodatkowo czcionka jest idealna chyba dla każdego, bo jest przejrzysta i łatwo się ją czyta. Rzadko zdarzają się tak staranne publikacje, dlatego chylę głowę w pokłonie.

I teraz coś, co nie daje mi spokoju od samego początku. Apel do tych zaciekłych WIELBICIELI Pana Sapkowskiego czy innego autora fantastyki, którzy tak jadą po książce, że hej! A ja naczytałam się tych opinii. Jeżeli lubicie twórczość z takiego gatunku fantastyki, którą teraz możemy poznawać bez przeszkód, to ją czytajcie. Chyba nie jesteście aż tak głupi, żeby nie rozpoznać literatury kobiecej, w dodatku autorki, która się nią specjalizuje. W szczególności, że wskazuje na to opis z tyłu książki. Dlaczego kupujecie powieść, a potem ją ganicie tylko dlatego, że to nie taki rodzaj fantastyki, który lubicie? Dla mnie elfy, smoki czy inne istoty paranormalne jak najbardziej wpisują się w gatunek, a nie tylko Sapkowski czy jakiś inny (choć naprawdę nie mam nic przeciwko ich książkom i je czytam z wielką przyjemnością). Przecież wiadomo, że z ich twórczością nie można polemizować, bo są naprawdę dobrzy w tym, co robią. A jeżeli książka została napisana z myślą o kobietkach, które chcą poczytać o baśniowej krainie i trudnej miłości, a w dodatku zakosztować trochę przygody, to niech one czytają i oceniają. A nie fani Piekary, Komudy, Sapkowskiego czy Krusvara. I dodam jeszcze, że w najnowszym wydaniu książka nie została porównana do twórczości jakiegokolwiek autora. Dlatego dajcie szansę powieści, zanim wystawicie jej złą opinię, bo może innym przypadnie do gustu. Rozumiem, że każdy może mieć swoje zdanie, ale przecież recenzja nie może opierać się jedynie na naszej ocenie. Trzeba obiektywnie spojrzeć na książkę.

Sama nie wiem, jak ocenić Grę o Ferrin. Książka podobała mi się, a jej niedoskonałości można by łatwo poprawić w kolejnym wydaniu (ciekawe, czy autorce się nie znudzi, bo już nawet nie chce mi się ich liczyć). Mam tylko nadzieję, że kolejna część będzie jeszcze lepsza i wynagrodzi mi słabość pierwszej.

Share:

Prześlij komentarz

Wiele dla nas znaczą Wasze opinie, dlatego dziękujemy za każdy zostawiony ślad i zachęcamy do komentowania i dzielenia się swoimi przemyśleniami.

 
Wróć na górę
Copyright © 2014 Essentia. Design: OtwórzBlo.ga | Distributed By Gooyaabi Templates