źródło |
– Wytłumacz mi, Rebe, bo nie rozumiem: Przychodzisz po pomoc do biednego – pomaga ci jak tylko może. Przychodzisz do bogacza - udaje, że cię nie widzi. Czemu tak się dzieje?
– Spójrz, Abram, przez okno. Co widzisz?
– Sara z Ickiem idzie ze sklepu. Josel na bazar jedzie. Rapaport z Rywką rozmawia...
– Dobrze, Abram. A teraz spójrz w lustro. Co widzisz?
– Cóż mogę widzieć, Rebe. Siebie samego widzę.
– Widzisz, Abram – okno jest ze szkła i lustro ze szkła. Wystarczy dodać odrobinę srebra i już widzisz tylko siebie...
W literaturze i filmie można mnożyć przykłady bogaczy, zbyt wysoko zadzierających dumny nos, by dostrzec innych ludzi i biedaków, dzielących się z potrzebującymi, a więc podobnymi do siebie, wszystkim. Jednak to samo życie pisze te smutne scenariusze. Wystarczy wyjść na ulicę.
Współcześnie można zaobserwować rosnącą tendencję do postawy mieć zamiast być. Miarą człowieka jest stan jego konta, a wizytówką samochód i willa z basenem. Pogoń za pieniądzem jest wszechobecna, a zazdrość i zawiść rosną proporcjonalnie do kupowania przez sąsiada nowych modeli aut. Łatwo można się przekonać, że w tym wyścigu nietrudno zatracić te resztki empatii, których nie wyparła jeszcze duma z zer na koncie w banku.
Nie chcę generalizować, bo nie wszyscy majętni ludzie wpisują się w ten model. Są wyjątki sprawdzające regułę, w których pozostała potrzeba pomagania. Jednak w większości to osoby niezamożne są dobroczyńcami, o których czasem słyszymy w telewizji. Bo co innego oddać połowę pieniędzy, gdy masz sto złotych, a inaczej, gdy dzielisz sto tysięcy.
Mam też czasem wrażenie, że to nie zawsze egoizm i niechęć kieruje ludźmi, gdy przechodzą obok żebraka obojętnie, ale poczucie, że ich pieniądze będą zmarnotrawione na alkohol czy inne używki. Z drugiej strony mamy na pęczki filantropów, którzy dbają tylko o swój wizerunek, dlatego wpłacają gigantyczne kwoty na różne fundacje. Jednak za ich dobroczynnością stoi przede wszystkim potrzeba rozgłosu.
Może jestem brutalna i czeka mnie za to społeczny lincz. Może patrzę na ten temat przez pryzmat trwoniących majątek milionerów, jakich kreują media. Może widzę wszystko tylko w czarnych i białych barwach, a nie dopuszczam szarości. Jednak nie zmienię poglądu, że tam kończy się empatia, gdzie zaczyna się bogactwo.
Prześlij komentarz
Wiele dla nas znaczą Wasze opinie, dlatego dziękujemy za każdy zostawiony ślad i zachęcamy do komentowania i dzielenia się swoimi przemyśleniami.