źródło |
Są takie książki, o których śnię po nocach. Są takie książki, na które czekam kilka, a nawet kilkanaście miesięcy. Są takie autorki, co do których mam pewność, że się nie zawiodę. Każdą książkę Agnieszki Lingas-Łoniewskiej mogę kupować w ciemno; wiem, czego się spodziewać, i jakąkolwiek treść przyjmuję bez mrugnięcia okiem. Pierwszy tom serii lawendowej wprawił mnie jednak w osłupienie... Spodziewałam się trzęsienia ziemi, tajemniczego mordu, porwań, pobić lub co najmniej przemocy domowej. Zamiast tego poznałam anielskie oblicze autorki, która pazur zastąpiła piórkiem, a szok – romantycznym uniesieniem. Jestem urzeczona i zachęcam – poznajcie najłagodniejszą książkę autorki i dajcie się porwać chorwackim klimatom.
Gdy minąłem niebieskie niskie krzewy, zamknąłem oczy i wyobraziłem sobie, że ona jest tuż obok mnie. Często tak robiłem, katowałem się obrazami, wizualizowałem sobie jej postać, niemal czułem gładkość jej skóry pod opuszkami palców.
A teraz... musiałem... po prostu musiałem spróbować ją znaleźć. Nie istniałem bez niej.
Dlatego wciąż szukałem... szukałem jej wśród lawendy.
Trylogia prezentuje losy trzech sióstr Skotnickich. Dwie z nich, Zuzanna i Zofia, mieszkają w Polsce. Zuzanna, jako szefowa w korporacji, nie cieszy się zbytnią sympatią podwładnych. W pracy jest ostra i wymagająca, uparcie dąży do wyznaczonego celu, co niestety odbija się na jej życiu prywatnym. A w zasadzie nie odbija się, bo to życie nie istnieje... Zuza, trzymając w pamięci dawny zawód miłosny, boi się bliskości i stroni od mężczyzn. Zofia mieszka w Warszawie, gdzie prowadzi monotonne życie gospodyni domowej, wychowuje dwójkę dzieci i dba o potrzeby zapracowanego męża. Gdzie w tym wszystkim jest czas na samorealizację? Czy Zosia naprawdę jest szczęśliwa? Tego się nie dowiecie, ponieważ o drugiej siostrze Skotnickiej będzie opowiadał kolejny tom ;)
I mamy jeszcze trzecią siostrę, Gabrysię. Dziewczyna mieszka w jednym z najbardziej uroczych zakątków świata – na półwyspie Pelješac w południowej Dalmacji. Tam prowadzi salon masażu i wychowuje samotnie synka. Gabriela nie użala się nad sobą, żyje najlepiej jak potrafi, choć podświadomie rozpamiętuje dawne dzieje i przeszłość związaną z ojcem dziecka. Jej historię poznamy w tomie trzecim.
Losy sióstr Skotnickich splatają się podczas jubileuszu firmy Adama Fabera, męża Zosi, zorganizowanego w Chorwacji. Właśnie tam, pośród zapachu lawendy, przeszłość dościga Zuzannę. Mężczyzna z przeszłości wdziera się w jej życie niemal siłą i burzy poukładany, choć pozbawiony namiętności świat.
Co z tego wyniknie? Czy Zuza zapomni o starych urazach i da się ponieść odżywającemu uczuciu? Czy będzie w stanie wybaczyć i pokochać kogoś, kogo już dawno skreśliła? Sprawdźcie.
Fundamentem pierwszego tomu serii chorwackiej jest miłość. To ona gra pierwsze skrzypce, wyciągając bohaterki z ich uporządkowanego życia. Stawia pytania, wprowadza mętlik w głowie i stawia pod znakiem zapytania dalsze losy. Nie mam tu na myśli jedynie miłości romantycznej, równie ważna jest bowiem miłość siostrzana. Skotnickie łączy specyficzna więź, którą autorka z wprawą ukazała. Ich relacje są wiarygodne, szczere i pełne miłości. Kreacja bohaterów jest jak zwykle bez zarzutu, to postaci, które chciałoby się poznać. Polubiłam Zuzę za całokształt. Jaka była? Bezkompromisowa jako szefowa, ale miękka i niezdecydowana w prywatnym życiu. Niekonsekwentna, a jednocześnie uroczo szalona. Podatna na wpływy sióstr, ale twarda w kontaktach z innymi ludźmi. Potrafiła tupnąć nogą, gdy trzeba, i zachować dla siebie tajemnicę własnej przeszłości. Uwielbiam bohaterki, które nie piorą publicznie swojego życia, więc Zuza idealnie trafiła w mój gust. I jeszcze jedno – to nie jest kolejna blond lalunia o nieskazitelnym wyglądzie, ale pulchny rudzielec o intrygującym spojrzeniu.
Autorka w najnowszej powieści znów postawiła na grę uczuciową. Głos serca znajduje się tutaj na pierwszym planie, a każda decyzja bohaterów niesie za sobą ogromny ładunek emocjonalny. Mimo pozornej łagodności i ciepła powieści uważny czytelnik dostrzeże charakterystyczne elementy prozy Lingas-Łoniewskiej. Bohaterka przez nią stworzona to kobieta, która doznała młodzieńczego zawodu miłosnego i, jak możecie się domyślać, położyło to cień na całym jej przyszłym życiu uczuciowym. Nie brak w powieści emocjonalnych zakrętów oraz refleksji postaci, jednak autorka umoralnia czytelnika delikatnie, nienachalnie. Przeżycia bohaterów zostają rozłożone na czynniki pierwsze, zanalizowane, przepracowane i usystematyzowane. Możemy zaobserwować dojrzewanie postaci i ich drogę ku zrozumieniu siebie. Właśnie taki zabieg bardzo cenię; dzięki bohaterom możemy spojrzeć na swoje własne przeżycia z dystansem i doświadczyć refleksji nad swoim postępowaniem.
Czego mi zabrakło? Szerszej charakterystyki Roberta; w porównaniu z bohaterami innych powieści był postacią dość płaską i myślę, że szybko o nim zapomnę. Chociaż z drugiej strony – Lukas jest tylko jeden ;) Poza tym nie podoba mi się objętość książki; jak można zamknąć tak cudowną historię w niewiele ponad 200 stronach? Po przewróceniu ostatniej kartki poczułam wielki niedosyt...
Podsumowując, Szukaj mnie wśród lawendy to powieść lekka, ale niepozbawiona refleksji i głębszego sensu. Poznajemy istotę wybaczenia i ponownego budowania zaufania, odkrywamy siłę miłości oraz namiętności, która nie gaśnie nawet po latach. Pisarka pokazuje, że najlepsze scenariusze pisze samo życie i tylko od nas samych zależy, jak zagramy swoją rolę. Serce i rozum nieustannie walczą o pierwszeństwo decyzji, a wybory nigdy nie są łatwe, zwłaszcza gdy w grę wchodzi pierwsza miłość.
Powieść polecam wszystkim kobietom. Jestem przekonana, że w jednej z sióstr Skotnickich odnajdą kawałek siebie. Dla wielbicielek autorki trylogia chorwacka to pozycja obowiązkowa, a dla przeciwniczek może stanowić impuls do ponownej oceny prozy Lingas-Łoniewskiej. Może tym razem was przekona?
Data oficjalnej premiery książki to 25 października 2014 r.
Prześlij komentarz
Wiele dla nas znaczą Wasze opinie, dlatego dziękujemy za każdy zostawiony ślad i zachęcamy do komentowania i dzielenia się swoimi przemyśleniami.