źródło |
Urodziła się na Kaszubach w Piesienicy pod Starogardem. Tam spędziła dzieciństwo. W sierpniu minie 89. rocznica jej urodzin, natomiast 30 maja – 20. rocznica śmierci. Przygodę z poezją zaczęła w wieku ośmiu lat:
...kwitły dookoła gwałtownie kwiaty. Zasypiałam w ciepłych gniazdach macierzanki. Ukryta głęboko w trawach podglądałam świat świerszczy, trzmielów. Godzinami rozmyślałam, jak wyleczyć chorą nogę żaby.
Szkołę podstawową i pierwszą klasę gimnazjum skończyła w Piesienicy. Tuż po wybuchu II wojny światowej ojca wywieziono do obozu w Stuthoffie, a ją i matkę wysiedlono do Żyrardowa pod Warszawą. Tam zdawała tajne komplety gimnazjalne. Po wyzwoleniu pracowała w Urzędzie Ziemskim w Bydgoszczy. Maturę eksternistycznie zdała w Częstochowie, a studia prawnicze, z powodu złego stanu zdrowia, musiała przerwać.
W dodatku kulturalnym Przedpole, zadebiutowała wierszami Korale i W głębokim leju po bombie. Debiutem książkowym poetki był tom Gliniany dzbanek z roku 1957. Druga książka poetki Prośba do macierzanki. Erotyki ukazała się dwa lata później, nakładem Czytelnika.
źródło |
W swojej poezji przywoływała nazwiska "mistrzów słowa", którzy pomagali Jej wydzierać "tajemnice słów": Kochanowski, Norwid, Słowacki. Z Łąką Leśmiana chodziłam na moją własną łąkę, pełną moich własnych rumianków i własnych kwitnących ostów.
Jej wiersze tłumaczone były na język rosyjski, niemiecki, słowacki, czeski, francuski, serbsko-chorwacki, słoweński, ukraiński i białoruski. Tom Czekanie na Dawida był ostatnim tomem poetki.
Niemal połowę swojego życia przeżyła w Warszawie, w miejscu całkowicie odmiennym i dalekim od majątku na Kaszubach, które często odwiedzała. Jej mężem od 1960 roku był znany krytyk i poeta Zbigniew Bieńkowski.
W 1962 roku przyszedł na świat jej syn Dawid, któremu poświęciła wiele miejsca w swej twórczości. Przez ostatnie 10 lat życia związana była ze wspólnotą AA.
W ostatnim okresie życia swoje nieliczne nowe wiersze publikowała w Integracjach.
Poezja Małgorzaty Hillar ogromnie popularna w latach pięćdziesiątych i sześćdziesiątych odczytywana była jako manifest młodego pokolenia:
My z drugiej połowy XX wieku My z drugiej połowy XX wieku rozbijający atomy zdobywcy księżyca wstydzimy się miękkich gestów czułych spojrzeń ciepłych uśmiechów Kiedy cierpimy wykrzywiamy lekceważąco wargi Kiedy przychodzi miłość wzruszamy pogardliwie ramionami Silni cyniczni z ironicznie zmrużonymi oczami Dopiero późną nocą przy szczelnie zasłoniętych oknach gryziemy z bólu ręce umieramy z miłości
Czyż nie jest to aktualne przesłanie i dziś? Jak najbardziej. Jesteśmy zdobywcami świata, a nie mamy czasu na ludzkie gesty czy odruchy serca. Bo świat i życie pędzi do przodu, niczym woda napędzająca młyn. Właściwie my się w tym świecie zagubiliśmy, ciągle szukamy drogi, ale tej właściwej. Brak czasu tłumaczymy przede wszystkim sobie i sami przed sobą usprawiedliwiamy się zapracowaniem.
Jest Małgosia w swych wierszach też bardzo samotna. Ta samotność, często nierozumiana i lekceważona, odrzuca wszelkie konwenanse i stereotypy. Bo, mimo "posiadania" męża i obcowania z nim, dzielenia swojej codzienności z bliskim, a jednak bardzo obcym człowiekiem, nie chroni nas wcale przed złym stanem ducha:
Ściana
Witaj ściano
świadku mojego nie sypiania
świadku mojego nie jedzenia
świadku mojego nie sprzątania
świadku mojego nie modlenia się
świadku mojego nie pisania
świadku wszystkich moich niemożności
a także świadku mojej niewiary
Witaj ściano
przyjaciółko w chorobie
ty porażona wiecznym milczeniem
ja porażona paraliżami woli
Wybacz ściano
że przeze mnie jesteś brudna i pusta
bo pospadały z ciebie obrazy
w które ubierałam cię
z wielkim staraniem i radością
a teraz nie jestem w stanie
podnieść ich z podłogi
aby ubrać cię w nie z powrotem
Kocham cię ściano
za twoją cierpliwość
z jaką słuchasz mojego płaczu
Kocham cię ściano
za to że nie muszę
bać się ciebie
Kocham cię ściano
za to że nie mówisz
z szyderczym uśmiechem
że jestem leniwa
Kocham cię ściano
za to że nie żądasz
abym katując siebie
pomalowała cię
na żółty kolor radości
który i tak przecież
zobaczę na czarno
Błogosławię cię ściano
gdyż wiem
że jedynie ty
będziesz wierną towarzyszką
mojej śmierci
Poziomka
Gdybyś był blisko
dałabym ci
tę pierwszą poziomkę
Mówiłabym
Weź najmilszy
to jest kropla słońca
Ty jesteś daleko
a poziomka ma kształt
łzy
Dlaczego wspominam Małgorzatę Hillar? Znakomita kobieta, niezwykle wrażliwa i wyalienowana od świata. Jej poezja jest czysta i prosta w przekazie. Nie ma w niej zakłamania. Taka jest właśnie poezja, jako zapomniany element kultury. Bo poezja nie jest wcale trudna. Wystarczy się wsłuchać w tętno jej serca, umieć odróżnić ważność od ważności. Można powiedzieć, że poezja tej znakomitej Autorki jest idealnym przykładem na to, by o poezji w ogóle mówić, jak o ulotności chwili. To nic innego, jak zatrzymanie w kadrze życia. |
źródło |
Prześlij komentarz
Wiele dla nas znaczą Wasze opinie, dlatego dziękujemy za każdy zostawiony ślad i zachęcamy do komentowania i dzielenia się swoimi przemyśleniami.