źródło |
Przeznaczenie od zawsze łączy ludzi. Ci uwielbiają to przekonanie, że gdzieś na świecie, daleko lub blisko, czeka na nich druga połówka, idealny wybranek. Tyle że prawdziwi przeznaczeni praktycznie nie mają szans na spotkanie. Całe życie tkwią w nieświadomości, że na drugim końcu świata istnieje osoba, której jest się uzupełnieniem. Ale zdarzają się wyjątki. Raz na jakiś czas do takiego spotkania dochodzi. Dwoje ludzi odnajduje siebie, ale to niezwykłe spotkanie prawie zawsze doprowadza do katastrofy.
Tytuł: Przeznaczeni
Autor: Holly Bourne
Wydawnictwo: YA!
Poppy jest wielką przeciwniczką miłości i od zawsze naśmiewa się ze swoich przyjaciółek wierzących w moc uczuć. Ale gdy któregoś dnia, podczas koncertu, spotyka Noego, cały jej świat w jednej chwili wywraca się do góry nogami. Z czasem związek z Noem zaczyna zmieniać ją nie do poznania. Ale uczucie rodzące się pomiędzy tą dwójką jest tak potężne, że zaczyna zagrażać bezpieczeństwu innych ludzi. I to dosłownie. W Middletown zaczynają pojawiać się nietypowe zjawiska, które z każdym dniem robią się coraz groźniejsze. Czy uczucie łączące nastolatków może doprowadzić do katastrofy i zniszczyć świat, jaki wszyscy znamy?
Do tej książki zachęcił mnie intrygujący opis. Miłość, która może doprowadzić do końca świata – z takim motywem się jeszcze nie spotkałam, więc miałam nadzieję na coś ambitnego. A co otrzymałam? Opowieść z nutką oryginalności, która jest trochę jak ekstremalna wersja Romea i Julii w XXI wieku. Nietrudno się domyślić, że głównym tematem jest właśnie miłość. Z pozoru taka jak inne, ale tak naprawdę rzadko spotykana i niebezpieczna. Spodobał mi się ten motyw. Wszyscy uważają miłość za coś pięknego, a tutaj utożsamiana jest z katastrofą na skalę globalną.
Bohaterowie nie byli dobrą stroną tej książki. Zupełnie, jakby im czegoś brakowało. Większość z nich była płytka. Często działali irracjonalnie, bez dłuższego zastanowienia. Rozumiem, że przechodzą przez okres dorastania, ale bez przesady! Nikt chyba nie jest aż tak lekkomyślny. Jedyne postacie, które miały w sobie to coś, to te drugoplanowe – Anita i Ulewa. Byli jak dwa przeciwieństwa, które musiały połączyć swoje siły, by powstrzymać Przeznaczonych przed zniszczeniem świata.
Język autorki był prosty, momentami wręcz młodzieżowy. Snuła swoją opowieść, stopniowo budując napięcie aż do wielkiego finału. Jak na historię miłosną, to działo się dużo, a to dzięki elementom paranormalnym. W Przeznaczonych spotykamy się z miłością, która ma katastrofalne skutki. Zwykła dziewczyna, na dodatek feministka i przystojny gitarzysta grający w kapeli. To, co ich połączyło było czymś więcej niż zwykłą miłością, bo to prawdziwe przeznaczenie. Przemawia do mnie ten motyw, a to dlatego, że można mnie uznać za romantyczkę. Mogło z tego wyjść coś naprawdę dobrego, ale moje krytyczne oko wyłapało kilka wad i uważam, że autorka nie do końca wykorzystała swój potencjał. A szkoda – pomysł był naprawdę dobry.
Podsumowując to wszystko, Przeznaczeni to powieść, po której spodziewałam się troszkę więcej, niemniej jednak nie jest taka zła. Autorka miała oryginalny pomysł, ale nie wykorzystała go w pełni. Przeznaczenie, katastrofa – wszystko zapowiadało się naprawdę dobrze, gdyby nie płytcy bohaterowie i kiepskie wykonanie. Ta książka to typowa młodzieżówka z dużą dawką miłości i problemów, z jakimi borykają się młodzi ludzie. Mnie tak średnio przypadła do gustu, ale kto wie, może wy bardziej ją docenicie.
Szkoda, że autorka do końca nie wykorzystała pomysłu...Ale te napięcie i intrygujące zjawiska kuszą, oj kuszą. Tytuł tak czy siak zapiszę sobie. :)
OdpowiedzUsuń