NAJNOWSZE

sobota, 11 kwietnia 2015

Jak z osoby nienawidzącej książek stałam się nałogową czytelniczką?

źródło
Każdy ma jakąś osobistą historię. Jak to możliwe, że jest się tym, kim się jest? 

Każdy człowiek jest inny, potrzebuje odmiennych rzeczy, wierzy w różne ideały. Ale jest coś, co łączy ludzi na całym świecie, starych i młodych, dorosłych i dzieci, bez względu na wiek, płeć, pochodzenie. To jest coś, co rozwija wyobraźnię, uczy marzyć, wierzyć, kochać... To jest coś, co pomaga ukoić nerwy i silnie uzależnia, a mianowicie książki.


Dziś trudno pomyśleć, że kiedyś nienawidziłam czytania, a literatury unikałam jak ognia. A jednak. Nie chciałam czytać. Kiedy uczyłam się tej trudnej sztuki, prosiłam tatę, żeby przeczytał mi fragment, a ja powtarzałam tyle, ile zapamiętałam. Gdy zorientował się, co robię, był na mnie zły. Czytał mi dalej, ale rzadziej. Musiałam się nauczyć sama. Po pewnym czasie czytałam już płynnie, ale nadal niechętnie. 

Moja przygoda z książkami tak na dobrą sprawę zaczęła się, kiedy byłam w piątej klasie szkoły podstawowej. Uczyłam się dobrze, byłam obowiązkowa... Nauczycielka języka polskiego powiedziała mi o konkursie humanistycznym. Zgłosiłam się, głównie przez ciekawość, i nie wiedzieć czemu – miast bagatelizować – wzięłam się do nauki. Temat zdawał się dosyć ciekawy, łączył historię oraz język polski, był związany z mitologią, przygodami. Lubiłam mity, choć średnio zachwycały mnie perspektywy historyczne. Mimo wszystko zaczęłam czytać. Pamiętam dokładnie, jakby to było dziś; pojechałam z mamą do sąsiedniej miejscowości, do niedawno wybudowanej Biblioteki Publicznej, w której założono mi moją pierwszą pozaszkolną kartę czytelniczą. Wypożyczyłam książkę Alfreda Szklarskiego Tomek u źródeł Amazonki. Zaczęłam czytać z przymusu, ale potem się wciągnęłam. Spodobała mi się. Kolega polecił mi inną książkę tego autora. Tej nie przeczytałam całej, jednak zaszczepiłam w sobie pierwiastek czytelnictwa. Potem poszukałam książek, które podobały mi się coraz bardziej. To był czas, kiedy moim idolem był Piotruś Pan, zaczęłam oglądać filmy i seriale fantastyczne, Czarodziejki i przede wszystkim Przygody Merlina. Zaczęłam więc szukać książek o takiej tematyce. Przez przypadek natknęłam się na Harry'ego Pottera, który był przełomem w moim życiu. Kolejnym niezwykłym cyklem stały się Opowieści z Narnii, potem Eragon. Wtedy były to niezwykłe książki, od których się totalnie uzależniłam.

Nadszedł czas, gdy zaciekawiły mnie białe drzwi prowadzące na strych. Stały tam półki, szafki, było godło z czasów wojny, stara wersalka, wózek, kołyska, konik na biegunach i inne starocie. Gdy przeglądałam zawartość mebli, w jednej z komód znalazłam stare dokumenty, świadectwa oraz kilka książek mojej mamy: Pan Tadeusz, Quo VadisNad Niemnem w trzech tomach, jakaś powieść science fiction, kilka kryminałów, w tym Zwierciadło pęka w odłamków stos Agaty Christie. To było lato. Wychodziłam na łąkę, czytałam i stopniowo zakochiwałam się w książkach. Uważałam je za cudowne. Wszystkie. Aż natrafiłam na Świat Króla Artura Sapkowskiego. Czytało się to ciężko, ale nie żałuję. Autor w swoich badaniach powoływał się na różne powieści dotyczące Króla Artura, do którego postanowiłam powrócić. Szukałam ich, ale nigdzie nie mogłam znaleźć. Pewnego dnia weszłam do szkolnej biblioteki, gimnazjalnej już. Tam przez przypadek znalazłam egzemplarz Mgieł Avalonu Marion Zimmer Bradley. Trochę się ich przestraszyłam, ale kiedy zaczęłam czytać, zakochałam się w tej książce bez pamięci. To była jedna z nielicznych, jeśli nie jedyna historia, która wycisnęła ze mnie łzy. Najlepsza, najcudowniejsza, jedyna. Wszystkie inne straciły przy niej swój blask. Miałam po niej ogromnego kaca książkowego. I nadal mam.

Po Mgłach Avalonu przyszedł czas na Sagę o Wiedźminie, którą umieściłam na drugim miejscu w mojej hierarchii książkowej. Geralt, główny bohater, to ideał, choć błądzący, jednak zawsze wierny swoim przekonaniom, miłości i przeznaczeniu. Lektura ta dała mi wiele do myślenia, była dla mnie bardzo ważną lekcją.

Książki zmieniły moje życie, uczyniły je ciekawszym, piękniejszym, znakomitszym. Nauczyły mnie żyć, odnalazły we mnie wiele pasji, odnalazły we mnie twórcę, pisarkę, poetkę o dużej wyobraźni. Nie żałuję, że się w nich zakochałam, wręcz przeciwnie, nic lepszego nie mogło mnie spotkać. Dziś nie mogę żyć bez książek.


Share:

3 komentarze :

  1. Piękna historia. Aż się wzruszyłam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Moja mama jest z zawodu bibliotekarką, więc miłość do książek mam we krwi :)

    OdpowiedzUsuń

Wiele dla nas znaczą Wasze opinie, dlatego dziękujemy za każdy zostawiony ślad i zachęcamy do komentowania i dzielenia się swoimi przemyśleniami.

 
Wróć na górę
Copyright © 2014 Essentia. Design: OtwórzBlo.ga | Distributed By Gooyaabi Templates