Autorka: Diana B. |
Na co jej przyszło. Babcia jej męża była "Grą Mer Żosefin", a ona ma być babcią Trudzią. No cóż. Każdy jest taką babcią, na jaką sobie zapracował. Nie pomoże porcelana Rosenthala ani buty od Louboutina.
Niewiele mogę napisać o nowej książce Magdaleny Witkiewicz. Nie wynika to bynajmniej z tego, że była kiepska. Mój problem z napisaniem tej recenzji polega na tym, że gdy myślę "Gertruda Poniatowska de domo Piontek", zaczynam się śmiać i nie mogę przestać.
Tytuł: Moralność pani Piontek
Autor: Magdalena Witkiewicz
Wydawnictwo: Filia
Świat miał swoją Hiacyntę Bukiet. Polska miała Anielę Dulską i swoją dulszczyznę. Jednak od dzisiaj ma nową, lepszą Gertrudę Poniatowską de domo Piontek, która debiutuje w słodko-gorzkiej, romantycznej komedii Magdaleny Witkiewicz.
– Jak ty sobie TO wyobrażasz? Z psem? – zapytała głośno.
No, może on sobie TEGO z psem nie wyobrażał, niemniej jednak podobało mu się życie z psem.
Poznajmy najpierw naszych wybitnych bohaterów z rodu Poniatowskich:
Gertruda "Trudzia" Poniatowska de domo Piontek jest kobietą bardzo wyrafinowaną, co prawda nie ma rodowodu, ale mąż ma, więc o tym nie rozmawiajmy. Wszystko się zgadza. Jest bardzo dobrym lekarzem – laryngologiem. Szpilki, właśnie nie buty, tylko szpilki, od najlepszych projektantów. Syn lekarz, niestety nie laryngolog, ale ginekolog, jednak to i tak lekarz, przy tym więc zostańmy. Kawę piją tylko w rodowej zastawie, co prawda kupionej w serwisie aukcyjnym lub sklepie z antykami, ale starej i wykwintnej. Pani słów brzydkich nie używa, gdyż to nie przystoi damie ze sławetnego rodu Poniatowskich. Pani Poniatowska de domo Piontek bardzo kocha syna swego jedynego i najlepiej dla niego chce, dlatego życie jego planuje sama, osobiście i podporządkowania wymaga. Godzi się jednak na drobne ustępstwa. Pozwoliła mu w końcu wybrać specjalizację, a także przyjaźnić się z Cyrylem Przebrzydłym, co bardzo wiele ją kosztowało. Jednak narzeczoną wybierze sama, ot co!
Romuald Poniatowski poznał panią de domo Piontek przez przypadek. Jednak jej tak bardzo spodobał się jego rodowód, który wcale nie wiadomo, czy z tymi PONIATOWSKIMI ma coś wspólnego, że postawiła sobie za cel wyjść za niego. I tak się w istocie stało. Biedny, poczciwy i uległy pan Poniatowski marzy jedynie o świętym spokoju. Chciałby się wyprowadzić, ale nie może. Takich kobiet, jak pani Gertruda Poniatowska de Piontek, się nie porzuca. Istnieje również ryzyko, że złapałaby się za serce, które według niej po prawej stronie się mieści, i zapłakałaby, a on uległby i został. Nie było więc sensu tego w ogóle zaczynać. Jego jedynym w życiu pocieszeniem są syn, z którym dobry kontakt ma, i Cyryl Przebrzydły, który z kobietami postępować właściwie potrafi.
Augustyn "Gucio" Poniatowski, syn pani Poniatowskiej de domo Piontek i pana Poniatowskiego. Nienawidzi swej matki, od kiedy ją poznał, kto bowiem biedne poczciwe dziecko krzywdzi takim imieniem? Od tamtej pory Augustyn za cel stawia sobie życie po swojemu, często na przekór matce. Zaczęło się od przyjaźni z Cyrylem Przebrzydłym, który na niego bardzo zły wpływ ma i matkę jego najukochańszą harpią zwie. Później był inny profil w liceum i w końcu specjalizacja, która z laryngologią niewiele wspólnego ma. Jednak największym grzechem Augustyna "Gucia" Poniatowskiego była wyprowadzka z domu rodzinnego tych, albo i nie tych, PONIATOWSKICH.
Rozpisałam się tyle o bohaterach, gdyż to oni są najważniejsi w tej historii. Zostali wykreowani w mistrzowski sposób i bez nich nie byłoby tej powieści. Stanowią jej główny, choć nie jedyny atut. Rodzina Poniatowskich jest tutaj oczywiście kluczowa, ale nie sposób nie zwrócić uwagi na postacie będące trochę za pierwszym planem, jak choćby na Cyryla Przebrzydłego. Był, jest i będzie on najlepszym przyjacielem Augustyna "Gucia" Poniatowskiego, doradcą w sprawach harpii pana Romualda Poniatowskiego, jak również zaciekłym wrogiem pani Gertrudy "Trudzi" Poniatowskiej de domo Piontek.
Człowiek jest taki durny, że zawsze czeka na szczęście, albo wspomina te chwile, kiedy był szczęśliwy. A tu i teraz? Boi się sam sobie przyznać, że jest szczęśliwy, bo coś mu spadnie na łeb albo spotka go siedem plag egipskich.
Moralność pani Piontek została napisana cudownym językiem. Czyta się ją lekko, szybko i przyjemnie. Po prostu zakochałam się w narratorze powieści i jego dowcipnym stylu wypowiedzi. Powieść uczy i bawi w najlepszy możliwy sposób. Brakowało mi komedii, która nie tylko jest śmieszna, ale i gorzka. W prostych słowach potrafi przekazać to, co ważne, istotne i często zapomniane. Po przeczytaniu książki mam ochotę zakrzyknąć: "carpe diem!" i iść cieszyć się życiem. To idealna historia na wakacje. Polecam z całego serca wszystkim.
Książka już czeka na mnie na mojej półce :D Jeszcze bardziej mnie do niej zachęciłaś ;)
OdpowiedzUsuń