źródło |
Justynę Steczkowską każdy zna. Za sprawą wielu przebojów – takich jak Dziewczyna Szamana, Oko za oko, słowo za słowo czy Wracam do domu – mocno wpisała się w historię polskiej muzyki, zdobywając uznanie i szereg nagród. Dziś – kilkanaście dni po premierze nowego albumu – przyjrzymy się jej ostatnim dokonaniom artystycznym.
Artystka pochodzi z wielodzietnej, muzykalnej rodziny. W 1994 roku wygrała Szansę na sukces, brawurowo wykonując Boskie Buenos z repertuaru zespołu Maanam. W tym samym roku została laureatką konkursu debiutów na Festiwalu Polskiej Piosenki w Opolu. Do dziś – przez ponad dwadzieścia lat – eksperymentowała z różnymi gatunki muzycznymi, wchodząc w kolaboracje z wieloma artystami – choćby Maciejem Maleńczukiem, z którym w roku 2011 wydała album Mezalianse, będącym własną interpretacją twórczości Jeremiego Przybory.
W roku ubiegłym Steczkowska opublikowała Animę, płytę będącą immanentnym następstwem XV, wydanej trzy lata temu, w roku 2012. Album z roku 2014 – o jakże magicznym tytule – stanowi wyraz twórczych poszukiwań, kolejny krok na drodze rozwoju artystycznego, następny szczebel, poziom...
To, co zawarła na płycie – wbrew poprzednim dokonaniom, które oceniane były rozmaicie – przypadło do gustu wszystkim: zarówno krytykom – uchodzącym za głos ludu, najbardziej rzetelny i wiarygodny, jak i słuchaczom, którzy zgodnie okrzyknęli ostatni album jedną z lepszych propozycji artystycznych Steczkowskiej.
źródło |
Duże zaskoczenie wywołała we mnie informacja, że kolejna płyta Steczkowskiej – nagrana z Bobanem Markoviciem – której premiera miała miejsce 23.10.2015 roku, utrzymana będzie w klimacie bałkańskim, zarówno pod względem muzycznym, jak i stylistyczno–wizualnym. Muszę przyznać, że jestem tego niezwykle ciekawy – zwłaszcza, że artystka zapowiada wesołe, huczne, prowadzone z rozmachem koncerty – gdyż Anima ukołysała i rozmiłowała w delikatności i kontemplacji słuchaczy.
Album promują dwa single: dynamiczny, przewrotny i porywające do tańca Kto wciska mi kit? oraz nostalgiczny i uspokajający Biel całuje biel. Pojawiają się spekulacje, że I na co mi to było? – tak nazywa się najnowsze wydawnictwo Steczkowskiej – stanowi inspirację płytą Kayah i Bregović, tak jakby Kayah – skądinąd wybitna artystka – miała wyłączność na muzykę bałkańską.
Prześlij komentarz
Wiele dla nas znaczą Wasze opinie, dlatego dziękujemy za każdy zostawiony ślad i zachęcamy do komentowania i dzielenia się swoimi przemyśleniami.