Przyszła pora, by po raz drugi zachęcić Was do sięgnięcia po naszą najnowszą patronacką powieść Playlist for the dead.
Już w poniedziałek będziecie mieli okazję wziąć udział w akcji promocyjnej, tymczasem... zapraszamy do przeczytaniu fragmentu.
Postanowiłem odpisać.
Hayden, to ty? Co jest grane?
Ale Arcymag_Ged już zniknął. Był tak irytująco zagadkowy, że zaczynałem wierzyć, iż to duch Haydena. Rozejrzałem się po pokoju w poszukiwaniu czegoś, co potwierdziłoby, że nie śpię, a to dzieje się naprawdę. Figurka czarnoksiężnika stała w milczeniu na półce, tak jak zawsze. Wpatrywała się we mnie. W powietrzu poczułem nagły chłód i zobaczyłem, że ramiona znowu pokrywają mi się gęsią skórką. Czyżbym miał jakiś wybór?
Może gra w Mage Warfare była niezłym pomysłem; parę zabójstw dobrze by mi zrobiło.
Kliknąłem odpowiednią ikonkę.
Przez jakiś czas grałem na komputerze jako ja i chociaż czerpałem pewną dozę satysfakcji ze spuszczania innym manta, nie rozumiałem, dlaczego Arcymag_Ged polecił mi się tym zająć.
I właśnie wtedy, gdy zacząłem już poważnie się wkurzać, w grze wyskoczyło okienko czatu.
Nie tu.
Ponownie usłyszałem melodię towarzyszącą rozpoczynającej się rozgrywce i przeniosłem wzrok na komputer Haydena. Jakimś cudem muzyka dobiegała właśnie z niego, mimo że wcześniej go wyłączyłem. Wydawało się to niemożliwe, ale nie bardziej niż pozostałe rzeczy, które jednak się wydarzyły. Otworzyłem laptop i wcale mnie nie zdziwiło to, że jest już włączony, Mage Warfare zdążyła się załadować, a do gry była zalogowana postać Haydena.
Dobra, Arcymagu, czaję.
Zacząłem grać jako Hayden, żeby zobaczyć, co się stanie. Wędrowałem przez wirtualny las, w którym znajdował się zamek zazwyczaj przeze mnie ignorowany, bo misja polegała na ratowaniu chłopów, co w normalnych warunkach średnio mnie interesowało. Jednak obecnie byłem Arcymagiem_Gedem i miałem za zadanie podejmować się tego typu rzeczy. Dziwnie było udawać, że jestem nim, a jeszcze dziwniej odgrywać Haydena, który udaje, że jest kimś innym, zwłaszcza że czułem się zobligowany do uszanowania jego strategii i walki po stronie dobra, zamiast siać zniszczenie, jak miała w zwyczaju moja własna postać.
Jednak rozgrywka nigdzie mnie nie prowadziła i oczy same zaczęły mi się zamykać. Jaki był cel tego wszystkiego? Dlaczego Arcymag_Ged nie pozwalał mi zasnąć?
Prawie czułem, jak Arcymag ma dość mojej tępoty. Z pewnością był jakiś powód, dla którego – w niezbyt subtelny sposób – zachęcił mnie do gry jako Hayden na komputerze Haydena.
Musiało mi umknąć coś bardzo ważnego.
Na szczęście odgadłem co, zanim Arcymagowi_Gedowi udało się zrobić ze mnie jeszcze większego idiotę, podając mi gotowe rozwiązanie. Kliknąłem okienko czatu gry i czekałem.
Nie byłem pewny, na co. Może na Arcymaga, który pochwali mnie za zrobienie tego, co należy, albo obdarzy wskazówką dotyczącą tego, czego szukam. Jednak minęło pięć, a potem dziesięć minut i nic, a gdy spojrzałem na zegar, okazało się, że dochodzi trzecia rano. Nie mogłem uwierzyć, jak szybko mija noc, ale zmęczenie mnie opuściło i czułem się jak na haju – próby zaśnięcia okazałyby się bezcelowe. Za to rano zmuszony będę zaaplikować sobie krytyczną dawkę kofeiny, aby przetrwać cały dzień w szkole.
Na razie jednak wyglądało na to, że jestem sam. Dobrze, Hayden, jak nie chcesz do mnie wyjść, ja przyjdę do ciebie. Kliknąłem historię czatu. Utrwalono w niej niezliczone godziny rozmów między mną a Haydenem oraz kilka wymian zdań z przypadkowymi osobami, na które natknęliśmy się w grze. Hayden był dla nich niezmiennie grzeczny, podczas gdy ja miałem zwyczaj obrzucać obcych mi ludzi błotem. Jednak oprócz zapisów pogawędek, które spodziewałem się tam znaleźć, odkryłem tam też kilka plików z historią rozmów z kimś jeszcze.
Kimś o imieniu Atena.
Zaciekawieni? Już niedługo Mikołajki, więc może warto sprawić komuś oryginalny prezent? W tej książce z pewnością każdy znajdzie coś dla siebie!
To już króeaś z koleji recenzja tej książki jaką mam przjemność (?) czytać. Nie ukrywam, że zostałam już dostatecznie przekonana i obecność yej ksiażki niemal na każdym blogu zaczeła mnie już trchę denerwować.
OdpowiedzUsuńkruczegniazdo94.blogspot.com
To nie recenzja, to fragment promocyjny książki. Jesteśmy jej patronem medialnym :-)
Usuń