NAJNOWSZE

wtorek, 10 maja 2016

Losing hope – Colleen Hoover

źródło
Kontynuacja Hopeless to raczej nie jest, ale muszę wam to powiedzieć: B.O.S.K.I.E. Tak, tak, moi drodzy, jestem zauroczona Holderem. Dziewczyny, takiego faceta każda by chciała. No dobrze, nie każda, ale naprawdę powieść ma wielką moc oddziaływania na dziewczęta! Dlaczego? Oj, jeśli czytałyście Hopeless, to możecie się spodziewać tylko pięknego "drugiego" zakończenia.


Tytuł: Losing Hope
Autor: Colleen Hoover
Wydawnictwo: Otwarte


Holder. Kojarzycie to przezwisko? Taki tam przystojniak, wysoki, o wymodelowanej sylwetce biegacza i tym uśmiechu... Boskim uśmiechu. Ach, brzmi znajomo? Bardzo! Sky też pewnie kojarzycie? Dziewczyna bez komórki, Facebooka i z zakazem na używanie cukru. Ano, Losing Hope to rekonstrukcja wydarzeń z poprzedniej części, ale z punktu widzenia Deana. I można by powiedzieć – było już coś podobnego i... mało ciekawego. Auć?! Oj nie... było, ale nie coś takiego! Zacznijmy więc od początku…

Less, biedna dziewczyna, popełnia samobójstwo. Dlaczego? Dlaczego nikt jej nie pomógł? Smutne, ale prawdziwe – nastolatka pozostawiona sama sobie postanawia skończyć z własnym życiem. Jej brat bliźniak, Dean, niesamowicie z nią związany emocjonalnie, przeżywa tę tragedie podwójnie. W dzieciństwie stracił przyjaciółkę, a teraz siostrę. Obwinia się o wszystko i... naprawdę jest mu ciężko. Co byście zrobili, gdyby pewnego zwykłego, wkurzającego dnia zobaczyli kogoś, o kim marzyliście i śniliście od wielu lat? Tak, Deanowi wydaje się, że odnalazł ją, Hope, jego przyjaciółkę z dzieciństwa. Ale co jeśli choć tak podobna, wcale nią nie jest? Aby sobie poradzić z jej stratą, postanowił nazwać się Holder i nigdy więcej nie używać prawdziwego imienia. Teraz ma wrażenie, że wspomnienia powracają ze zdwojoną siłą i nawet przezwisko mu nie pomaga.

Całą historia jest nam znana, jednakże kiedy poznajemy ją ze strony drugiej połówki, dowiadujemy się kilku cennych rzeczy. Pomimo krytycznych punktów w powieści mamy do czynienia z emocjami, jakie naprawdę targały Holderem przez cały czas. W końcu w Hopeless nie otrzymaliśmy wielu odpowiedzi, zwłaszcza na pytanie: dlaczego zachowuje się tak, a nie inaczej w sytuacjach, w których spodziewaliśmy się czegoś innego, a dostaliśmy jedno wielkie BUM. Więc ktoś, kto naprawdę pokochał tę dwójkę, może być usatysfakcjonowany lekturą.

Czytając, chłonęłam każe słowo po kolei. Od samego początku byłam dość sceptycznie nastawiona do lektury. Bo już kiedyś przerabiałam podobną zabawę, w której odtwarzamy tą samą historię z drugiej strony. I nie byłam zadowolona, bo czytanie tego samego było... nudne. A tu psikus. Pomimo że stosunkowo niedawno czytałam Hopeless, do Losing hope zapałałam miłością. Nie denerwował mnie język ani postacie, jak sam Holder czy Sky. Raczej to ich kumple zamiast śmieszni byli nieco... rażący. Ale dzięki temu został utrzymany klimat "nastolatków z problemami".  Książka jako całość wywarła na mnie naprawdę dobre wrażenie i nawet przez minutę nie pomyślałam sobie: jaki to głupi pomysł. Mogę was zapewnić, że lektura sama sobą odeprze wszelką krytykę. To nie jest zwykły odmóżdżacz dla nastolatek, w którym pełno achów, echów i eksperymentów seksualno-erotycznych. Tu jest większy sens. Owszem, trochę tej dramaturgii jest, ale w końcu na jakiejś historii musi się opierać cała powieść. Dlatego polecam Losing hope każdemu, kto pragnie dobrej lektury z nutką dramatu i humoru we tle.

Share:

2 komentarze :

  1. Mnie z kolei nie porwała ani "Hopeless", ani "Losing Hope". Owszem, książki są całkiem niezłe, ale nie sprawiły, że moje kolana zmiękły, a serce wyskoczyło z piersi.

    OdpowiedzUsuń
  2. Czytałam - dobra pozycja, ale u mnie szału nie było :)

    OdpowiedzUsuń

Wiele dla nas znaczą Wasze opinie, dlatego dziękujemy za każdy zostawiony ślad i zachęcamy do komentowania i dzielenia się swoimi przemyśleniami.

 
Wróć na górę
Copyright © 2014 Essentia. Design: OtwórzBlo.ga | Distributed By Gooyaabi Templates