NAJNOWSZE

wtorek, 4 marca 2014

Miłość na dworze Tudorów

źródło
Wydawało mi się, że miłość zawsze jest trudna. Jednak gdy nawiążę do książki Eve Edwards Alchemia miłości, odnoszę wrażenie, że współczesna miłość jest zupełnie prosta. Tutaj spotkamy się z zupełnie odmiennymi realiami od naszych. Twoja przyszła żona przede wszystkim musi mieć mnóstwo forsy, bo małżeństwa nie zawiera się dla przyjemności, ma ono wnieść do rodziny widoczną poprawę majątku. Twój przyszły mąż kategorycznie nie może być byle kim – tytuł i szlacheckie korzenie to podstawa! Więc w jaki sposób w takim świecie można być szczęśliwym? Trzeba odnaleźć miłość, która to przezwycięży, która będzie ponad wszystkim. O tak wielkim uczuciu pisał Szekspir. Ale pisze o nim też Eve Edwards.





Tytuł: Alchemia miłości
Cykl: Kroniki rodu Lacey (tom 1)
Autor: Eve Edwards
Wydawnictwo: Egmont


Ta piękna książka o miłości przypomina mi Romea i Julię. Tyle tylko, że jest tu mniej dramatu, a więcej humoru – i to mnie urzekło. Ellie jest uroczą dziewczyną i jak na tamte czasy – ma całkiem cięty język. Nie boi się wyrażać własnego zdania. Tylko jednej osobie nie potrafi się sprzeciwić – swojemu szalonemu ojcu, który jest alchemikiem i pragnie zamienić zwykły metal w złoto. Bohaterka ma wrażenie, że czasami to ona opiekuje się ojcem, a nie on nią. Ellie posiada hiszpański tytuł po matce, jednak bez majątku i w sytuacji bliskiej wojny Anglii z Hiszpanią niewiele on znaczy. Głównym bohaterem natomiast jest bardzo młody hrabia Will Lacey. Ma on przed sobą jedno, ale bardzo ważne, zadanie. Aby uratować rodzinę od ruiny, musi poślubić osobę z dużym majątkiem. Wszystko układa się całkiem dobrze, ponieważ najlepszą opcją wydaje się Jane, która oprócz tego, że jest bogata, jest również piękna i mądra. Jej ojciec z pewnością nie będzie miał nic przeciwko temu małżeństwu. Na drodze staje jedno „ale”: uczucia hrabiego nie są zgodne z rozumem. Staje on więc przed najtrudniejszym wyborem w swoim życiu. Szczęście rodziny czy swoje?


Akcja opowieści została osadzona w roku 1582, jednak nie znajdziemy w niej zbyt wiele historii, dlatego jej antyfani nie mają się czego obawiać. Pisarka wspaniale oddała nastrój tamtejszej epoki, a dokonała tego z taką lekkością, że książkę czyta się przyjemnie i bardzo szybko. Plusów można by wymieniać wiele, ale to całość tworzy coś fenomenalnego. Zwroty akcji doprowadzały mnie do śmiechu, czasem do łez i smutku, a bohaterowie wprost czarowali swoimi osobowościami, a nie były one byle jakie, tylko wyraziste i ciekawe. Przyznam, że styl okładki książki od razu przywołał mi na myśl książkę Odmieniec Philippy Gregory, która niestety niezbyt przypadła mi do gustu. Jeśli ktoś odczuwa podobne wrażenie, to nie musi się obawiać, bo Alchemia miłości reprezentuje sobą coś zupełnie innego i, moim zdaniem, jest o wiele lepsza. Natomiast jeśli Odmieniec podobał wam się, to myślę, że przeniesienie się do dawnych czasów spodoba się tym bardziej.


Alchemia miłości zabrała mnie do wspaniale wykreowanego świata, który niekoniecznie mija się z faktami. Nie mogę się doczekać kolejnego tomu, gdyż z tym skończyłam zdecydowanie za szybko! Polecam wszystkim romantykom.

Share:

Prześlij komentarz

Wiele dla nas znaczą Wasze opinie, dlatego dziękujemy za każdy zostawiony ślad i zachęcamy do komentowania i dzielenia się swoimi przemyśleniami.

 
Wróć na górę
Copyright © 2014 Essentia. Design: OtwórzBlo.ga | Distributed By Gooyaabi Templates