źródło |
W tym tygodniu Zac Efron i wschodzące gwiazdy Hollywoodu (Michael B. Jordan i Miles Tiller, którzy zagrają razem w nowej wersji Fantastycznej Czwórki, oraz Imogen Poots) spróbują nas rozśmieszyć w komedii Ten niezręczny moment.
Oprócz tego cały wysyp różnorodnych premier: najnowszy film braci Coen Co jest grane, Davis?, przygodowo-wojenni Obrońcy skarbów, thriller akcji z Liamem Neesonem Non-Stop, nominowany do Oscara dokument Scena zbrodni, holenderski Borgman, reprezentujący kino artystyczne Nieznajomy nad jeziorem i polskie Nic wielkiego.
Oprócz tego cały wysyp różnorodnych premier: najnowszy film braci Coen Co jest grane, Davis?, przygodowo-wojenni Obrońcy skarbów, thriller akcji z Liamem Neesonem Non-Stop, nominowany do Oscara dokument Scena zbrodni, holenderski Borgman, reprezentujący kino artystyczne Nieznajomy nad jeziorem i polskie Nic wielkiego.
Co jest grane, Davis?
źródło |
Tytułowy Davis to przenoszący się
z jednej kanapy na drugą, z podrzędnego nowojorskiego baru do kolejnego,
intrygujący muzyk. Davis szuka nie tylko swojego miejsca w świecie, ale także
wciąż uciekającego mu kota. Po drodze marzy o zrobieniu wielkiej kariery
muzycznej. Gra co prawda z Justinem Timberlakiem, ale nie da się ukryć, że
muzycy mijają się w doborze repertuaru. Davis na pewno nie jest mistrzem w
podejmowaniu właściwych decyzji. Nieustająco zostawia i zabiera rzeczy od dziewczyny przyjaciela, z którą sam miał romans.
Filmy braci
Coen zawsze były doceniane i nagradzane – zarówno przez krytyków, jak i przez
widzów. Tym bardziej zaskakujący wydaje się fakt, iż ich najnowszy obraz nie otrzymał worka nagród, zdobywając jedynie kilka wyróżnień w drugorzędnych
kategoriach. Niesłusznie, gdyż Inside
Lleywin Davis utrzymuje poziom ostatnich dzieł słynnego rodzeństwa. Film
zanurzony jest w niezwykłym klimacie sceny folkowej lat 60., a przez to wydawać się
może dość egzotyczny dla polskiego widza. Warto jednak kupić bilet do tego świata.
Coenowie zabierają nas w melancholijną podróż wzbogaconą świetnym aktorstwem
(zupełnie niedoceniony Oscar Isaac w głównej roli) i cudowną muzyką. Dodatkowo
miłośnicy amerykańskiego duetu reżyserskiego przeżyć w kinie mogą niemałą frajdę,
odnajdując kolejne smaczki i odwołania do najsłynniejszych dzieł swoich idoli.
Obrońcy skarbów
źródło |
Lata II wojny światowej. Na
polecenie Hitlera naziści grabią największe dzieła sztuki, wśród nich
arcydzieła Michała Anioła i Leonarda da Vinci. Dekretem prezydenta Stanów
Zjednoczonych kilku skromnych historyków musi przekształcić się w grupę agentów
do zadań specjalnych i na własną rękę odnaleźć i ocalić zrabowane skarby
kultury. Porzucają wszystko, czym do tej pory żyli, i trafiają w wir działań
wojennych.
George Clooney wybrał się na
wojnę i zabrał ze sobą plejadę hollywoodzkich gwiazd. Szkoda tylko, że w jego
militarnym ekwipunku nie znalazło się miejsce na dobry scenariusz. Obrońcy skarbów zgłębiają modną ostatnio
tematykę kradzieży dzieł sztuki przez nazistów. Na ten temat wydano ostatnimi
czasy kilka książek, jedną z nich podjął się zekranizować Clooney. Po
ostatnich, dosyć gorzkich w wymowie, filmach zdecydował się obrać zupełnie
przeciwny kierunek. Nie zachował jednak umiaru, przez co jego dzieło stało się lukrowaną
laurką, z wyblakłymi, nudnymi bohaterami. To nie jest obraz zły, ale przede
wszystkim rozczarowujący. Mogło powstać inteligentne dzieło w duchu wojennej przygody,
ale Clooney zabłądził, a wraz z nim reszta obsady.
Non-Stop
źródło |
Agent federalny Bill Marks ma za
zadanie bronić bezpieczeństwa pasażerów linii lotniczych. Nie znosi latać, a
swoją pracę traktuje jako zło konieczne. Ale dzisiejszy lot będzie daleki od
rutyny. Chwilę po starcie na jego szyfrowany telefon przychodzi wiadomość z
żądaniem 150 milionów dolarów okupu. W przypadku odmowy co 20 minut ginąć
będzie kolejny pasażer. Wkrótce okaże się jednak, że przestępcom nie chodzi o
pieniądze. Stawka jest znacznie wyższa.
Liam Neeson dał się ostatnio
zaszufladkować jako twardziel kina akcji. Szkolił Batmana, walczył z wilkami i
mroźną zimą (Przetrwanie) ganiał w
poszukiwaniu córki (Uprowadzona) i
żony (Uprowadzona 2). Tym razem jest
jedyną osobą mogącą uratować pasażerów samolotu.
Jako agent Neeson spełnia się
znakomicie, ale to wiemy już od dawna. Jest męski, wszelkie problemy rozwiązuje
starymi sposobami: pięść i broń najlepszym sposobem na przestępców, a kiedy rzuca
one-linerami, wiemy, że mamy przechlapane. Aktor całkowicie przyćmiewa nudny
drugi plan, zapełniony sztandarowymi postaciami stewardess i pasażerów
prezentujących różne typy osobowościowe. Akcyjniaki z Neesonem przyzwyczaiły
nas do prostej, żeby nie powiedzieć prostackiej, fabuły, ale tym razem
scenarzyści przesadzili. Absurdalne i nielogiczne wydarzenia skutecznie niszczą
przyjemność z oglądania filmu, co przecież ma być jego główną zaletą.
Ten niezręczny moment
źródło |
Prędzej czy później każda
dziewczyna zada swojemu chłopakowi kłopotliwe pytanie: I co dalej?. Potem jest już tylko gorzej – tak przynajmniej myślą
Jason, Daniel i Mikey – trzech kumpli, którzy na własnej skórze przekonali się,
że związki na dłuższą metę nie są dla nich. Przyjaciele
zawierają pakt: będą imprezować i podrywać laski, ale żaden z nich nie
zaangażuje się na poważnie. Czy uda im się wytrwać?
Zac Efron po krótkim romansie z
kinem nieco ambitniejszym, aczkolwiek przyjętym z mieszanymi uczuciami (Pokusa, Bez względu na cenę, Parkland),
i problemach prywatnych (odwyk) powraca do korzeni. Ten niezręczny moment nie jest, rzecz jasna, kolejną komedią, w
której Efron gra słodkiego chłopca z liceum, ale to wciąż ta sama przynależność
gatunkowa. To jednak skok w górę – gagi są zabawne, aktorzy grają dobrze (Miles
Teller kradnie niemal każdą scenę reszcie obsady), a całość jest przyjemną rozrywką
pomimo zdecydowanie oklepanego motywu (młodzi podrywacze zdają sobie sprawę z
wartości stałego związku, czy już tego gdzieś nie widzieliśmy?)
Scena zbrodni
źródło |
Reżyser Joshua Oppenheimer
spędził siedem lat z emerytowanymi
dowódcami brygad śmierci w Indonezji. Gdy proponuje im filmowe odtworzenie
dokonywanych zbrodni, z wigorem załatwiają aktorów, dekoracje, kostiumy i
dyskutują o możliwych scenariuszach rekonstrukcji. Praca przy filmie obiera
jednak nieoczekiwany kierunek...
Wstrząsający dokument
przeznaczony tylko dla ludzi o mocnych nerwach. Razem z reżyserem na niemal
dwie godziny zagłębiamy się w historię bestialskich mordów dokonywanych
podczas indonezyjskiego puczu w latach 60. Co mają do powiedzenia niegdysiejsi
oprawcy, czy odczuwają wyrzuty sumienia? Scena
zbrodni szalenie intryguje podjętym tematem i wstrząsa do głębi
zaprezentowanymi historiami członków brygad śmierci. Niezwykłe to przeżycie
wysłuchać, co mają do powiedzenia po pół wieku od tamtych wydarzeń.
Borgman
źródło |
Camiel Borgman – mężczyzna,
którego tożsamości nie znamy - ucieka ze swojej dotychczasowej kryjówki (labiryntu
podziemnych korytarzy w lesie) przed pogonią uzbrojonych mężczyzn. Schronienie
znajduje w mieszczańskim domu na przedmieściach. Pojawienie się Borgmana
spowoduje serię niepokojących i zagadkowych wydarzeń i odkryje prawdziwe
oblicze zamożnej, przykładnej rodziny: Mariny i Richarda, trójki ich dzieci
oraz niani...
Takiego kina nam brakuje. Borgman pokazuje, że Europejczycy
potrafią kręcić filmy intrygujące i oryginalne bez uciekania się w
pseudofilozoficzny bełkot. Obraz holenderskiego twórcy Alexa van der
Warmerdama, którego możemy kojarzyć z takich filmów, jak Ostatnie dni Emmy Blank czy Grimm,
operuje tajemnicą i niedopowiedzeniami, które z każdą sekundą coraz bardziej
wciągają widza w fabułę. Tytułowy osobnik z jednej strony fascynuje, a z drugiej
budzi autentyczne przerażenie. Niezwykle ciekawie wypada spotkanie między
tajemniczym lokatorem a bogaczami, ich wzajemne stosunki pełne manipulacji i agresji.
Film nie jest pozbawiony specyficznego czarnego humoru, a więc zdecydowanie nie
spodoba się wszystkim kinomanom.
Borgman pokazywany był na
zeszłorocznym festiwalu w Cannes, został też holenderskim kandydatem do Oscara.
Nieznajomy nad
jeziorem
źródło |
Podczas cruisingu po plaży dla
gejów główny bohater zaprzyjaźnia się wprawdzie z brzuchatym outsiderem, ale
jego serce zdobywa charyzmatyczny wąsacz, który okazuje się… Nagrany w jednej
lokacji film wciąż zmienia tonacje: od porno thrillera, przez parodię do
metafory.
Ze wszech miar oryginalne kino
zapierające się rękami i nogami przed zaszufladkowaniem jako typowy film
gejowski ze sztampową historią i bohaterami odczuwającymi niezrozumienie ze
strony całego świata. To przede wszystkim interesujący thriller o
fatalistycznym pożądaniu, który doprowadza bohaterów na skraj życia i śmierci,
tyle że postacie to zupełnie nadzy mężczyźni, a akcja dzieje się nad jeziorem.
Film bawi się konwencjami, gładko przechodząc w kolejne stylistyczne maski. Aż
roi się tu od niecodziennej symboliki, podczas seansu musicie
więc przygotować się na ciągłe łamanie głowy w jej odgadywanie.
Nic wielkiego
źródło |
Historia rodzeństwa Zosi i
Stasia, ich wspólnego dzieciństwa, relacji z rodzicami, w końcu wejścia w
pełnoletniość i dorosłość. Okres dojrzewania to ten specyficzny czas, kiedy
podejmujemy różne decyzje, których znaczenie będziemy rozumieć dopiero za kilka
lat. To także, a może przede wszystkim, czas kształtowania charakteru i szukania
siebie. Czasami taka podróż do własnego wnętrza jest, tak jak w przypadku
Stasia, zaskakująca i kręta. Młody chłopak może nie być gotowy na to, co tam
odkryje.
Teoretycznie jest to premiera
kinowa, praktycznie Nic wielkiego nie
było pokazywane prawie nigdzie. Przyczyn takiego stanu rzeczy należy upatrywać
w kilku czynnikach. Po pierwsze – jest to debiut Jana Gazickiego, młodego twórcy,
który zajął się również napisaniem scenariusza i pracą operatorską. Film
dysponował mikrobudżetem, co rzuca się w oczy w każdej jego sekundzie. Aktorzy
albo nie mają zbyt dużego doświadczenia, albo to po prostu zwyczajni
naturszczycy, m.in. uczniowie łodzkiego ogólniaka. Rzecz jasna, nikt nie
oczekuje od młodego debiutanta dzieła na miarę Jamesa Camerona, ale zdaje się,
że całość mogła wypaść zdecydowanie lepiej. Najgorzej sprawdza się scenariusz, pełen sztywnych i niezbyt głębokich dialogów. Fabuła jest chaotyczna, a reżyserowi
nie udaje się zaciekawić widza choćby na minutę. To dosłownie nic wielkiego.
"Ten niezręczny moment"- muszę koniecznie obejrzeć ;)) Podoba mi sie też zapowiedź Non-Stop. Lubię tego aktora, który podbił me serce w Uprowadzonej ;))
OdpowiedzUsuń