źródło |
w poniedziałek 23 czerwca redaktor naczelna Klaudia wraz ze specjalistką ds. promocji Eweliną przeprowadziły krótki wywiad z Panią Martą Bilewicz, autorką trzech powieści sensacyjnych. Marta Bilewicz debiutowała w 2001 roku Tajemnicą skarabeusza. Na początku 2012 roku ukazała się Jej kolejna powieść – Zdążyć przed świtem.
Klaudia Raflik oraz Ewelina Artwik: Jak zaczęła się Pani przygoda z książkami?
Marta Bilewicz: Piszę właściwie od dziecka. Pierwsze krótkie
wierszyki i opowiadania powstawały, kiedy miałam 9-10 lat. Jednym z opowiadań
wygrałam nawet konkurs międzyszkolny - jakoś w szóstej czy siódmej klasie
podstawówki. I wtedy właśnie pomyślałam, że jest to coś, co ogromnie lubię
robić i że daje mi to satysfakcję większą niż cokolwiek innego - zaraz obok
czytania książek. Pierwszą powieść zaczęłam pisać, mając 15 lat, ale odłożyłam
ją na długo, długo do szuflady i wróciłam do niej dopiero po latach.
I jak wróciła Pani do pisania powieści, nie wydawała się ona Pani trochę infantylna?
źródło |
Jak długo pracowała Pani nad tą książką? Musiała Pani zapewne poświęcić sporo czasu, zanim ta zadowoliła Panią w pełni...
Bardzo długo. Liczyłam kiedyś i wyszło na to, że w
sumie przeznaczyłam na nią prawie osiem lat. Z tym, że te lata zawierają wszystko,
od pomysłu, poprzez te pierwsze nieudolne próby brnięcia i pisania
spontanicznie, co mi tylko przychodziło do głowy, aż do napisania książki w
formie już takiej, jaką ma obecnie. Sama książka, żywy tekst, już po
sporządzeniu planu, zajął mi coś około 10 miesięcy i był zdecydowanie najdłużej
pisaną przeze mnie powieścią, wymagającą przedtem wielu przygotowań, czytania,
oglądania filmów dokumentalnych etc.
Debiut zawsze cieszy autora najbardziej, ale wciąż
pozostaje ta niepewność, czy książka spodoba się czytelnikom. Obawiała się Pani
ich reakcji?
źródło |
Ale mimo wszystko są czytelnicy, którzy z wielką
radością śledzą Pani poczynania i zagłębiają się w Pani powieści.
Są, oczywiście. Każda książka znajdzie w końcu swojego
amatora. Na ogół jest też tak, że jeśli komuś spodoba się jedna książka danego
autora, sięgnie automatycznie po kolejną, więc myślę, że czytelnicy się znajdą.
Dostaję miłe maile od czytelników – jest to coś nieocenionego. Bo to przecież nie
wydawnictwo mnie ocenia, nawet jeśli pochlebnie wyrazi się o książce i ją wyda,
to czytelnicy mają tu ostatnie słowo i to oni oceniają. Jeśli ocenią dobrze,
wrócą do mnie przy następnej książce. Taką mam przynajmniej nadzieję.
Tak, to musi być wspaniałe uczucie, gdy czytelnik
powraca. A czym zajmuje się Pani prywatnie i czy fakt, że jest Pani pisarką, w
jakiś sposób ogranicza Pani czas?
To jest bardzo piękne uczucie. Zdarza się, że ktoś
sięgnął po moją najnowszą książkę tylko dlatego, że przeczytał poprzednią i
bardzo mu się spodobała. A jeszcze jak dostaję prywatną wiadomość z prośbą o
szybkie wydanie czegoś kolejnego, to wiem, że to jest właśnie to, co bardzo
chcę robić. Bez czytelników mogłabym przecież najwyżej pisać do szuflady albo
poprzestać na pamiętnikach. Prywatnie w tej chwili nie pracuję, ponieważ
wychowuję córkę. Przedtem pracowałam jako tłumacz, potem w biurze - nic
wyjątkowego. Pisanie jednak towarzyszy mi tak samo intensywnie teraz, jak i
wtedy, kiedy pracowałam. Zawsze staram się znaleźć czas na pisanie, ponieważ
jest to moja największa pasja i nie wyobrażam sobie, jak by to było, gdybym
tego nie robiła. Z córką wypracowałam sobie system godziny lub dwóch dla mamy i
córki, czyli ja piszę, a ona zajmuje się w tym czasie własnymi sprawami – nie
codziennie, ale często. Inna sprawa, że pisać mogę też przy telewizorze i
szczebiocie dziecka - nie przeszkadza mi to. Pisanie nigdy nie ograniczało
mojego czasu, bo to jest po prostu coś, co robię.
W jakim wieku jest Pani córka i czy uważa Pani, że w
przyszłości ona również będzie chciała pisać?
źródło |
To wspaniale, że Pani córka już sama czyta i w dodatku
tworzy historyjki. To musi być świetne uczucie, kiedy przysłuchuje się Pani
czemuś, co jest wytworem dziecka, które ma zaledwie 7 lat. Może Pani książki
zainspirują ją na tyle, że sama stworzy podobne powieści.
Dzieci w dzisiejszych czasach są mądre, szybko
"łapią" literki, szybko poznają świat, bombardowane zewsząd reklamą i
komercją. Wchłaniają to, co je otacza, zupełnie jak gąbka. W naszym domu jest
mnóstwo książek, dla dorosłych i dla dzieci, bo my po prostu lubimy mieć
książki. Córka miała dwa lata, kiedy dostała swoją własną kartę biblioteczną,
dla niej czytanie jest naturalne, jak pójście do szkoły czy zjedzenie obiadu. I
fakt: bogata wyobraźnia dziecka to coś niesamowitego. Bardzo lubię słuchać
tworzonych na poczekaniu przez Zosię historyjek o magicznych zwierzątkach.
A czy zamierza Pani wydać tę książkę, którą pisze Pani
dla córki?
Jeśli spotka się z aprobatą Zosi, to bardzo możliwe.
To ona oceni, myślę, że będzie to szczera opinia, taka, jaką tylko dziecko
potrafi wystawić.
W takim razie nie pozostaje nam nic innego, jak życzyć
Pani wielu sukcesów i przede wszystkim tego, żeby wciąż tworzyła Pani nowe
powieści. Już niedługo dotrą do nas egzemplarze Pani książki pt. Goniąc cienie,
a po przeczytaniu podzielimy się z Panią naszą opinią. Prosimy również pozdrowić męża i
córkę.
Bardzo dziękujemy za udzielenie nam wywiadu.
Bardzo dziękuję i niecierpliwie czekam na opinie.
To była bardzo miła rozmowa :) Jeszcze raz dziękuję :)
OdpowiedzUsuńDla nas również to była wspaniała rozmowa, cieszymy się, że zgodziła się Pani opowiedzieć nam trochę zarówno o swojej karierze, jak i życiu prywatnym :)
Usuń