źródło |
Kiedy mówimy o podróży, często nie zdajemy sobie sprawy, jaka jest jej istota. Ostatnio szukałam grafiki do tego posta i trafiłam na demotywator, który możecie zobaczyć po lewej stronie. Wybaczcie mi samowolkę wydawniczą, ale kiedy zobaczyłam to zdjęcie, na początku zaczęłam się śmiać, ale później byłam bardzo poruszona. Pozwólcie, że wytłumaczę, skąd taka reakcja i dlaczego uznałam, że warto opowiedzieć wam pewną historię w kontekście obowiązującego motywu.
Moi przyjaciele są z zamiłowania i wyboru podróżnikami. Ja, w przeciwieństwie do nich, nie jestem fanką tego rodzaju spędzania czasu. Fakt, lubię gdzieś być, w jakimś nowym miejscu, ale żeby tam dotrzeć jest już sprawą odrębną. Martwi mnie pakowanie, korki i trzęsienie ziemi w kraju oddalonym o tysiące kilometrów. Taka jestem, nic na to nie poradzę. Dlaczego zanudzam was szczegółami z mojego życia? Otóż – jak już wspomniałam – moi przyjaciele bardzo lubią podróżować. Jeden z nich jest jednak podróżnikiem – nazwijmy to – szerszego pojęcia. Nie zadowala go polskie morze albo Bieszczady, chce zwiedzić cały świat. Zobaczył już wiele krajów i ciągle odwiedza nowe. Kilka lat temu, kiedy byliśmy jeszcze nastolatkami, podczas jednego z licznych w tamtym czasie spotkań, zaczęliśmy rozmawiać na temat przyszłości. Zastanawialiśmy się, gdzie będziemy za te parę lat, i chyba jak każdy mieliśmy wiele wątpliwości. Mój przyjaciel powiedział wtedy: Widzisz, ja po prostu chcę gdzieś się zatrzymać i poczuć, że to tutaj – to jest właśnie moje miejsce. Minął czas liceum i musieliśmy podjąć decyzje, rozjechaliśmy się w cztery strony świata, każdy podjął własną wędrówkę. Niezmienna pozostała chęć wspólnego kontaktu. Co jakiś czas dostaję od mojego zaprzyjaźnionego podróżnika pocztówki. Czytam je zawsze z nieskrywanymi emocjami, sprawdzam, co widział i przeżył, próbuję dowiedzieć się, czy miejsce mu się spodobało. Do tej pory każda pocztówka kończyła się jednak bardzo ładnie wykaligrafowanym zdaniem: To jeszcze nie tutaj. Kiedy zobaczyłam wspomniany demotywator, pomyślałam, że najwyraźniej w swoich dążeniach nie jesteśmy osamotnieni. Przecież przeważnie nie podróżuje się dla samej idei przemieszczania się, ale dla dotarcia do celu. Któż z nas nie chciałby wreszcie odnaleźć swojego miejsca, poczuć się jak w domu? Nie potrafię wskazać choćby jednej osoby.
Po tym niezmiernie interesującym wstępie – mówię z sarkazmem – zapraszam do zapoznania się z kolejnymi utworami, które przygotowałam dla was w symbolice homo viator.
W nowej odsłonie bardzo doceniany przeze mnie poeta, z którym mieliście już przyjemność się spotkać.
Robert Frost – Droga nie wybrana
źródło |
Żałując, że się nie da jechać dwiema naraz
I być jednym podróżnym, stałem, zapatrzony
W głąb pierwszej z dróg, aż po jej zakręt oddalony,
Gdzie widok niknął w gęstych krzakach i konarach;
Potem ruszyłem drugą z nich, nie mniej ciekawą,
Może wartą wyboru z tej jednej przyczyny,
Że, rzadziej używana, zarastała trawą;
A jednak mogłem skręcić tak w lewo , jak w prawo:
Tu i tam takie same były koleiny,
Pełne liści, na których w tej porannej porze
Nie znaczyły się jeszcze śladów czarne smugi.
Och, wiedziałem: choć pierwszą na później odłożę,
Drogi nas w inne drogi prowadzą-i może
Nie zjawię się w tym samym miejscu po raz drugi.
Po wielu latach, z twarzą przez zmarszczki zoraną,
Opowiem to, z westchnieniem i mglistym morałem:
Zdarzyło mi się niegdyś ujrzeć w lesie rano
Dwie drogi; pojechałem tą mniej uczęszczaną-
Reszta wzięła się z tego, że to ja wybrałem.
Stephen Crene
źródło |
Przechadzał się po ponurym lesie.
I napotkał mordercę
W stroju minionej epoki,
Co ważąc w dłoni sztylet,
popatrywał groźnie z zarośli,
By zaraz na niego ruszyć.
"Panie – rzecze młodzieniec-
Wierz mi, jestem oczarowany,
Że jest mi dane umrzeć
W tym średniowiecznym stylu,
Jak tego chcą legendy
Ach co za radość!"
Potem przyjął ranę z uśmiechem
I rad umarł.
Liczę, że wszyscy miłośnicy polskiej poezji wybaczą mi, że w dzisiejszej odsłonie zaprezentowałam tylko wiersze pisarzy zagranicznych. Zdaję sobie również sprawę, że drugi wiersz przy pierwszym czytaniu wydaje się niepasujący do tematyki. Zachęcam jednak do ponownego zapoznania się z treścią, bo nie wybrałam go przypadkowo.
A czy wy lubicie podróżować? Czym dla was jest idea wędrówki? Pamiętajcie! Idziemy własnymi drogami, a każda z nich jest nieznana i nieodkryta dotąd przez nikogo. Nic dziwnego, że czasem zdarza nam się zbłądzić.
Prześlij komentarz
Wiele dla nas znaczą Wasze opinie, dlatego dziękujemy za każdy zostawiony ślad i zachęcamy do komentowania i dzielenia się swoimi przemyśleniami.