źródło |
Ewa Grocholska, choć z zawodu jest plastykiem, uwielbia pisać. Jest osobą niezwykle szczerą, a wszystko, co przynosi jej los, przyjmuje z godnością. Nie boi się wyzwań, wręcz przeciwnie – wychodzi im naprzeciw.
Paryska podróż to trzecia część niezwykłej paryskiej trylogii. Jej poprzedniczkami są Paryska pokojówka oraz Paryski spadek.
Agnieszka zna Paryż jak własną kieszeń. Kiedy powraca do peerelowskiej rzeczywistości, jej życie znów dominuje rutyna. Pewnego dnia, za prośbą braci i bez głębszego zastanowienia, zgadza się na przyspieszenie ślubu ze swoim narzeczonym. Wszystko dzieje się tak szybko, że nim kobieta się spostrzega, klamka zapada – suknia gotowa, na uroczystość pozostaje tylko czekać, w dodatku obmyślony zostaje plan podróży poślubnej... Kierunek: Paryż. Tak zaczyna się historia Agnieszki, jej męża, braci oraz bratowej. Jak potoczą się losy całej piątki? I czy Agnieszka nie pożałuje impulsywnie podjętej decyzji?
Gdy tylko zaczęłam czytać tę książkę, emocje zaczęły opadać. Pomyślałam: spodziewałam się czegoś zgoła innego, nie o to mi chodziło. Jednak po czasie przestałam żałować, że sięgnęłam po nią. Zaczęłam poznawać życie Agnieszki, śledzić jej losy, i doszłam do wniosku, że jest to niezwykle prawdziwa powieść ukazująca historię każdego z nas. Z każdą stroną stawałam się bogatsza o nowe doświadczenia i przemyślenia. Słowem: zaczęłam odkrywać sens Paryskiej podróży i rozumieć jej genezę.
Autorka posługuje się językiem prostym, pozbawionym zbędnych wyróżników, ale pod żadnym pozorem nie można rzec, że prostackim. Grocholska ma własny, niekonwencjonalny styl; zapewne jest to wynik tego, że trylogia ma na celu udokumentowanie jej wspomnień z czasów studenckich. To nie biografia, nie poznamy historii samej autorki, możemy się jedynie domyślać, że w powieści wykorzystała własne doświadczenia. Jakie? O to należy pytać tylko panią Ewę.
Cała opowieść nieco mnie zaskoczyła. Kobieta układa sobie życie z mężczyzną, z którym staje się szczęśliwa, tymczasem ni stąd, ni zowąd wraca i decyduje się na poślubienie narzeczonego, do którego nie żywi uczucia. Toż to absurd – powie przeciętny czytelnik. Jednak ta historia ma swoje drugie dno. Podczas przewracania kolejnych kart książki śledzimy losy Agnieszki od początku do końca i czujemy się jak jej przyjaciele, którym ta może zwierzyć się z każdego przemyślenia, z każdej decyzji, ze smutków i radości. Moim zdaniem autorka wykreowała główną bohaterkę z wielką dbałością o szczegóły, dzięki czemu czytelnik może bezpośrednio ją poznać i na swój sposób polubić.
Czytając Paryską podróż wciąż dręczyła mnie myśl, co takiego wydarzyło się w poprzednich częściach tej trylogii. Zapoznanie się z krótkimi opisami na portalach nie usatysfakcjonowały mnie, poczułam, że koniecznie muszę powrócić do nich, by poznać całą historię i być może lepiej zrozumieć motywy postępowania bohaterów. Nie radzę sięgać po tę książkę czytelnikom, którzy nie zapoznali się z Paryskim spadkiem i Paryską pokojówką. Nie powielajcie mojego błędu, bo możecie się rozczarować. Mimo że jeszcze nie przeczytałam poprzedniczek Paryskiej podróży, nie żałuję, że ta powieść trafiła do moich rąk. Nie mam w zwyczaju odrzucać książek, nawet jeśli początkowo wydają się nużące. Każda publikacja powstała po coś i każda niesie za sobą pewne historie, a co za tym idzie – wzbogaca czytelnika o nowe życiowe doświadczenia. Pomimo że jest to opowieść książkowa, nie opuszcza nas wrażenie, że życie stawia nas przed wieloma wyborami, nawet takimi jak ten dokonany przez bohaterkę.
Ewa Grocholska przeniosła swoje artystyczne dokonania na papier – doskonale namalowała całą historię i sprawiła, że nie tylko czytałam, ale także widziałam to, co przedstawiła. Tak to już jest, że talenty się przeplatają. Wizja autorki okazała się niezwykle trafna i bardzo jej dziękuję za możliwość wyruszenia w podróż do Paryża wraz z bohaterami.
Podstawową wadą jest oczywiście sam wstęp. Być może moje znużenie jest skutkiem sięgnięcia po tę książkę bez znajomości poprzednich części, a może celowy zabieg autorki, która wyszła z założenia, że należy rozpocząć nijak, by rozwinąć historię z czasem... Nie mam pojęcia, jak na to spojrzeć, w każdym razie początek mnie zniechęcił. Całe szczęście, że nie należę do tych, którzy w tym miejscu odłożyliby ją na półkę i zapomnieli o niej raz na zawsze.
Podsumowując, jest to lekka powieść zarówno na zimowe, jak i letnie wieczory. Nie przewidzicie tego, co się wydarzy, dopóki nie dotrzecie do ostatniego słowa zawartego w książce. Ponadto poznacie historię życiową i być może po przeczytaniu Paryskiej podróży również stwierdzicie, że warto było przetrwać ten ciężki początek, by uzyskać nieco prostsze zakończenie.
Prześlij komentarz
Wiele dla nas znaczą Wasze opinie, dlatego dziękujemy za każdy zostawiony ślad i zachęcamy do komentowania i dzielenia się swoimi przemyśleniami.