źródło |
Ostatnio dużo mówi się o wojnie, powstają świetne filmy dla młodzieży na ten temat, ktoś pragnie, abyśmy nigdy nie zapomnieli o krwawej historii naszego kraju. Monika Kowaleczko-Szumowska również postanowiła dołożyć małą iskierkę do budzenia patriotyzmu w młodych osobach. Zrobiła to w innowacyjny sposób. Perspektywa, którą wybrała, jest prawdopodobnie strzałem w dziesiątkę, by dotrzeć do młodych czytelników i nie tylko.
Mikołaj i Wojtek to typowi bracia nieprzepadający za swoim towarzystwem. Mieszkają w Warszawie, mają swoje niewielkie problemy, nigdy jednak nie przyszło im sprostać prawdziwym problemom. Nastolatkowie wielu rzeczy nie szanują, nie obchodzi ich patriotyzm i inne tego typu niepotrzebne sprawy. Wszystko zmienia się pewnego dnia, gdy chłopcy są zmuszeni przez rodziców do uczczenia Powstania Warszawskiego. Wybierają się do Muzeum Powstania Warszawskiego, gdzie ich życie odmieni się na zawsze. Oczywiście ich egzystencji nie zmieniły filmy, fotografie czy wywiady – na to Mikołaj i Wojtek są odporni. Zmieniło ich dopiero samo powstanie, gdy w dziwny sposób stali się jego członkami i trafili prosto w wir wydarzeń z sierpnia’44.
Bracia prezentują zupełnie odmienne osobowości. Mikołaj jest spontaniczny, a Wojtek spokojny. Nic więc dziwnego, że wcześniej nie znaleźli wspólnego języka. Aby wzmocnić więzy między nimi, potrzeba było czegoś wielkiego, silnego niczym wybuch wulkanu – a takie właśnie było powstanie. W świecie, gdzie każdy dzień mógł przynieść śmierć, nie ma miejsca na drobne różnice; tu liczy się odwaga, braterstwo i prawdziwa przyjaźń. Dopiero gdy każdego dnia musimy martwić się o życie bliskiej osoby, zdajemy sobie sprawę z miłości do niej.
Autorka dopracowała swoją książkę, nie pozwoliła sobie na bylejakość. W celu jej napisania spędziła długie godziny w Muzeum Powstania Warszawskiego, które w książce staje się pewnym wehikułem czasu. Pisarka podkreśla, że większość przygód bohaterów, również tych zupełnie nieprawdopodobnych, zaczerpnęła z Archiwum Historii Mówionej Muzeum Powstania Warszawskiego. Bohaterowie często byli inspirowani prawdziwymi powstańcami.
Galop’44 powinien stać się lekturą szkolną. Myślę, że postacie współczesnych chłopców, którzy znaleźli się w realiach powstania, trafiłyby do wielu młodych serc. Dla nas wiele spraw z tamtego okresu jest trudnych, niektóre wybory są niezrozumiałe – i tu przychodzi na pomoc właśnie Monika Kowaleczko-Szumowska. Dobrym przykładem jest scena, w której bohaterowie tańczą i bawią się, mimo że niedawno zmarł im przyjaciel, mimo że cały czas umierają ludzie i toczy się wojna. Autorka zaznacza w tej scenie wyraźnie, że gdy śmierć spotyka kogoś każdego dnia, można pozwolić sobie na odrobinę zabawy, w przeciwnym razie powstańcy pogrążyliby się w depresji, straciliby chęć do walki. Wojna kieruje się innymi prawami, które dziś mogłyby być niewybaczalne.
Polecam Galop'44 fanom powieści historycznych, podróży w czasie czy Powstania Warszawskiego. Przede wszystkim zachęcam jednak do przeczytania tej książki młode osoby, dla których powstanie to zagadka, trudny, a zarazem suchy temat ze szkoły. Dzięki tej powieści może zmienić się wasz pogląd na wojnę, a powstańcy staną się wam bliscy – bo chodzi przecież o to, by zrozumieć, że byli to młodzi ludzie, jak my, którzy kochali, wierzyli i mieli wielką nadzieję na lepsze jutro. Polecam!
Prześlij komentarz
Wiele dla nas znaczą Wasze opinie, dlatego dziękujemy za każdy zostawiony ślad i zachęcamy do komentowania i dzielenia się swoimi przemyśleniami.