źródło |
Jesień to taka pora roku, której się nie lubi, na którą się narzeka i której się nie docenia. Ludzie już wzdychają nieszczęśliwi i przewracają oczami. Jaka szkoda. Czy tylko ja pamiętam łażenie wielką gromadą dzieciaków wokół każdego napotkanego drzewa w poszukiwaniu kasztanów? Wspinanie się po owoce jarzębiny? Robienie żołędziowych ludków z tatą? Bukiety kolorowych liści? Czy tylko ja pamiętam, jaką frajdą była jesień?
W dzieciństwie, faktycznie, mimo tylu plusów znajdowałam i minusy tej pory. Urodziny obchodzę w październiku, więc mała Klaudia zawsze śmiesznie nadymała wargi obrażona na cały świat, że tego Ważnego Dnia nie mogła zaprosić przyjaciół ani na sanki, ani na plażę, ani nawet do ogrodu. Bo zimno, bo pada, bo ni to śnieg, ni słońce. Mimo to lubiłam tę porę. I z roku na rok lubię ją coraz bardziej. A zwłaszcza ten miesiąc.
W październiku liście zmieniają barwy i spadają. I owszem, często jest szaro, pada deszcz, a temperatura pozostawia wiele do życzenia... ale czy musimy ciągle czegoś sobie życzyć? Dajcie spokój, dlaczego człowiek zawsze musi dopasowywać sobie otoczenie do siebie samego? Ten jeden raz zamknijmy się w domach, napalmy w kominku i czytając dobrą książkę albo oglądając nastrojowy film, zajadajmy się ciastem dyniowym. I bądźmy z tego szczęśliwi.
źródło |
Kocham siadanie obok suszących się grzybów przed kominkiem, obserwowanie tańczących za szybą płomieni ognia. Kocham picie hektolitrów rozgrzewającej herbaty czy kakao. Kocham jesienne spacery, które są zbawieniem! Noszenie swetrów, bluz, czapek i płaszczy. I kocham deszcz jesienny, walący mocno w moje okno. Wieczory przy zapachu kadzidła. Jabłka! I cynamon, dużo cynamonu, wszędzie cynamon! Jesień to czas kupowania cynamonu do szarlotki. Jest tak wiele przyjemności, których możemy zaznać, korzystając z długich, chłodnych (i jakże orzeźwiających!) wieczorów. Trzeba tylko je wszystkie odkryć.
Nawet nie wiecie, jakie szczęście mamy, mieszkając w Polsce, gdzie doznajemy wszystkich czterech pór roku. Gdzie doznajemy upałów latem, spadających liści we wszystkich kolorach, gdzie lepimy bałwana i zjeżdżamy na nartach i gdzie śmiejemy się do przebiśniegów. Mam kolegę z Brazylii. W jego miejscowości ostatni śnieg spadł w tysiąc dziewięćset dziewięćdziesiątym którymś roku. Raczej niefajnie. Jak tylko liście zaczną jeszcze bardziej zmieniać kolor i spadać z drzew, zaopatrzona w aparat ruszam do lasu, żeby potem wysłać biedakowi kilka zdjęć uwieczniających złotą, polską jesień.
Mnie bardzo cieszy jesień, uwielbiam ten zapach i moc kolorowych liści, tylko deszczu nie lubię, ale oprócz tego jesień jest piękną porą roku :)
OdpowiedzUsuń