źródło |
Rok akademicki rozpoczął się na całego. W natłoku czytania lektur i publikacji naukowych niemal tracę czas na pochłanianie lekkich czytadeł. Mimo to nie poddaję się i staram pogodzić jedno z drugim. Postanowiłam wziąć do ręki książkę, którą kojarzy większość, a to dlatego, że całkiem niedawno powstał film o tym samym tytule. Niebo istnieje... Naprawdę! jest wspaniałą opowieścią o życiu – nie tylko tym ziemskim, ale i wiecznym, niedostępnym, który mogą odkryć wyłącznie nieliczni... A co się dzieje, gdy oba światy się przeplatają?
Otóż właśnie taka sytuacja spotkała czteroletniego Coltona, który zupełnie przypadkowo znalazł się po drugiej stronie... Pewnego razu chłopca rozbolał brzuch. Wszyscy twierdzili, że to grypa żołądkowa, jednak z czasem okazało się, że przyczyną bólów jest pęknięty wyrostek robaczkowy. Colton został poddany zabiegowi, który przeniósł go na chwilę do nieba...
Jak zareagują rodzice chłopca, słysząc różnorodne opowieści o niebie?
Czy znajdą się tacy, którzy mu prawdziwie uwierzą?
Z pewnością nie każdy czytelnik uwierzył w tę historię. Ci, którzy wiedzą, czym jest śpiączka farmakologiczna czy śmierć kliniczna, zdają sobie sprawę z powagi sytuacji; ci, którzy nigdy nie mieli styczności z tymi pojęciami i nie są świadomi ich znaczenia, przejdą obok tego tematu obojętnie. Jednak zaryzykuję stwierdzenie, że osoba, która przeczytała tę książkę, starała się wyobrażać sobie obraz nieba przedstawiany przez Coltona, tak wiarygodny, a mimo to pomijany...
Jeśli wziąć pod uwagę kreację postaci, są one stworzone niezwykle umiejętnie. Warto również zwrócić uwagę, że powieść ta została oparta na faktach, dzięki czemu możemy poznać Coltona i całą jego rodzinę. Ponadto zastosowana narracja z perspektywy Todda Burpo daje nam wgląd w jego psychikę i pozwala zgłębić jego poglądy.
Jeśli się nie odmienicie
i nie staniecie jak dzieci,
nie wejdziecie
do królestwa niebieskiego.
Tym, co powinno zachwycać czytelników, jest sposób prezentacji świata przedstawionego. Należy zwrócić uwagę na fakt, że wizja nieba została ukazana z perspektywy chłopca, dziecka, co czyni ją wiarygodną. Zadziwiające jest to, że Colton opisuje niebo, anioły i spotkanie z Jezusem bardzo skrupulatnie, a przy tym prosto, posługując się typowo dziecięcym językiem, pozbawionym zbędnych wyróżników i ozdobników. On po prostu opowiada, relacjonuje, tworzy sprawozdanie, przy czym wydaje się ono skierowane do odbiorcy potrafiącego wyciągnąć wnioski. W tym momencie muszę zaznaczyć, że to nie książka dla osób, które tematy religijne traktują z przymrużeniem oka; występuje w niej mnóstwo nawiązań biblijnych i cytatów zaczerpniętych z Pisma Świętego, które autor umiejętnie łączy z poszczególnymi częściami opowieści chłopca.
Jestem zaszczycona, że mogę trzymać w rękach całkiem nowe wydanie Niebo istnieje... Naprawdę!, to wzbogacone o różnorodne nowinki zza kulis. Znajdują się w nim wywiady, chronologia wydarzeń, zdjęcia (nie tylko te filmowe) oraz informacje dotyczące samej produkcji. Treść książki rozpoczyna wstęp stworzony na zasadzie umieszczenia fragmentów recenzji, tzw. słowa uznania dla Niebo istnieje... Naprawdę!, które doskonale wprowadzają czytelnika w atmosferę powieści. Atmosferę nieba i ziemi, sfery sacrum i profanum jednocześnie.
Sięgnięcie po tę książkę to najciekawsze doświadczenie, które przeżyłam. Niebo istnieje... Naprawdę! porusza kwestię wiary i życia zarówno ziemskiego, jak i pozaziemskiego, które postrzegamy jako magiczne, wręcz nieistniejące, bo niewidoczne gołym okiem. W tym miejscu pozwolę sobie przytoczyć cytat bardzo znany i powszechnie używany. Jego sens zna każdy, nie tylko wrażliwy człowiek.
Najważniejsze jest niewidoczne dla oczu.
Możecie sądzić, że to czysty schematyzm, jednak osobiście uważam, że są to niezwykłe słowa, i powtarzam je stosunkowo często. Małego Księcia mogłabym czytać w nieskończoność i jestem przekonana, że wciąż odkrywałabym go na nowo. Tak to już jest. Do literatury trzeba dorosnąć. Dlaczego w pewnym sensie porównałam Niebo istnieje... Naprawdę! z Małym Księciem? Moim zdaniem te dwie książki są do siebie bardzo podobne. Obie zawierają pewne przesłanie, które każdy powinien odkryć indywidualnie. I tego życzę wszystkim przyszłym czytelnikom owej powieści.
Prześlij komentarz
Wiele dla nas znaczą Wasze opinie, dlatego dziękujemy za każdy zostawiony ślad i zachęcamy do komentowania i dzielenia się swoimi przemyśleniami.