NAJNOWSZE

poniedziałek, 26 stycznia 2015

Endgame

źródło
Książka? Nie, to przyszłość rozrywki! 

Takim chwytliwym hasłem reklamowano twór, jakim jest Endgame. Książka miała być multimedialnym doświadczeniem dla czytelników, którzy dadzą się wciągnąć w fikcyjny świat. Kusiła możliwością wygrania 3 000 000 $ nagrody za rozwiązanie ukrytej zagadki, a do tego idealnie wpisywała się w nurt popularnych powieści dystopijnych. Jestem podatnym na wpływy odbiorcą gry marketingowej, więc skuszona chwytliwymi hasłami i ogromem pozytywnym recenzji wzięłam w swe ręce Endgame i... załamałam się.


Tytuł: Endgame. Wezwanie
Autor: James Frey & Nils Johnson Shelton
Wydawnictwo: SQN


Dwunastu Graczy usłyszało Wezwanie. Głosy w ich umysłach i nietypowe zdarzenia, czyli uderzenie w Ziemię serii meteorytów były jasnym dowodem na to, że zaczyna się Endgame. Tylko Gracze wiedzieli co tak naprawdę się dzieje, ich przeznaczeniem było ruszenie w drogę i znalezienie Klucza Ziemi. Wypełnić misję może tylko jedna osoba, zatem zadaniem Graczy jest pozbycie się konkurencji, wszelkimi możliwymi sposobami... Zabijanie nie jest dla nich nowością, w końcu od dziecka szkolili się w walce, a teraz nadszedł czas by wykorzystać umiejętności. Po co? Dlaczego? Tego dowiecie się (albo nie) po lekturze.

Na początku przyznam się wam do czegoś. Książkę tę czytałam chyba trzy tygodnie! Odkładałam ją po kilkunastu stronach, gdyż składanie w całość rozstrzelonych słów było istną męką. Pewnie już wiecie, że wygląd publikacji został ściśle określony przez twórców pomysłu – począwszy od wyglądu okładki, przez układ strony, czcionkę, ilustracje czy sposób formatowania tekstu (uciążliwy brak wyjustowania). Pod względem wizualnym książka jest perełką wydawniczą, a sposób promocji to mistrzostwo i chyba na tym kończą się jej zalety.

Fabuła jest pozornie zagmatwana, a tak naprawdę zdarzenia nie mają ładu i składu. Gracze wykonują niejasne zadania, gdzieś idą, czegoś szukają, usiłują się zamordować (bądź pod wpływem tanich chwytów darują sobie życie). Zagęszczenie bohaterów wprowadza zamęt i choć cel Endgame powoli się wyjaśnia, zdarzenia nie porywają. Dawno nie byłam tak znudzona i rozczarowana, wręcz miałam wrażenie, że autorzy mają na celu ogłupienie czytelnika. Stosowali oklepane, choć spektakularne chwyty mające na celu wywołanie emocji czytelnika, jak choćby romantyczne pożegnania czy wiara w istnienie wyższej inteligencji pozaziemskiej. Areną zdarzeń twórcy uczynili zabytkowe i znane wszystkim miejsca: piramidy, Stonehenge czy Terakotowa Armia w grobowcu pierwszego chińskiego cesarza Qin Shi.

Tak sobie myślę, że te wszystkie dyski, tajemnicze kule, kamienie i pierścienie pięknie wyglądałyby w ekranizacji. Na uwagę zasługuje bogata symbolika, nawiązania do różnych naukowych zagadnień czy zdarzeń historycznych. Poszczególne strony atakują umysł czytelnika czarno-białymi grafikami, które miały chyba wzmacniać doznania. Mnie jednak denerwowały i nic nie wnosiły do treści, z biegiem czasu po prostu je ignorowałam.

W ostatecznym rozrachunku fabuła, mimo rozmachu, nie uwodzi a całość jest po prostu dobrze sprzedaną marketingową papką. I mogę się założyć, że gdy powstanie film – z miejsca stanie się kasowym hitem, a nastolatki będą organizować imprezy tematyczne na jego temat.

Przejdźmy do bohaterów, wspomniałam na początku, że zbytnie zagęszczenie postaci wprowadza chaos i zamęt. Na dodatek są to bohaterowie nijacy, słabo sprecyzowani, nie zapadający w pamięć. Ich skomplikowane imiona zaczęłam kojarzyć dopiero pod koniec lektury (może poza Sarą i Jago, którzy brzmią bardzo amerykańsko) i tak naprawdę nie poczułam z nimi żadnej więzi. Było mi zupełnie obojętne kto przeżyje, kto zginie i co się dalej stanie. Sterta trupów, plastyczne opisy rozłupywania czaszek, czy odcinania elementów ciała były stworzone moim zdaniem jedynie po to, by zadowolić czytelnika uwielbiającego podobne smaczki, czyli nikogo innego jak amerykańskiego nastolatka. 

Nawet wątek romansowy (był, a jakże) nie zdołał mnie wciągnąć. Marny trójkącik przedstawiony w formie mało emocjonującej relacji i kilka innych pseudo-związków bardziej mnie drażniło niż zachwycało.

Zatem czy znalazłam jakieś plusy? Kilka było, nie myślcie, że książka jest totalnym gniotem. Zakończenie przeszło moje najśmielsze oczekiwania; o ile całość czytało mi się mozolnie, pod koniec z wypiekami na twarzy odwracałam kartki. Autorzy złapali nowy wiatr w żagle i zamiast jak do tej pory korzystać z tego, co już w literaturze było wprowadzili powiew świeżości. Zaangażowałam się do tego stopnia, że przez moment (jeden maleńki momencik) miałam ochotę poznać kontynuację.

Podsumowując, jestem totalnie zawiedziona. Książka, która miała być uniwersum, okazała się marną imitacją dystopii. Nawet urocze obrazki (kilka przypominało instrukcję przygotowania kisielu...) nie pomogły mi w polubieniu tej lektury. Nie uwierzyłam w ukrytą zagadkę, a brnąc z mozołem przez kolejne strony, nie zagłębiałam się nawet w obrazki i symbole, po prostu nie miały dla mnie znaczenia i nie wzbudziły mojego zainteresowania. Nie zostałam też naładowana wiarą w prawdopodobieństwo zdarzeń, a apokaliptyczna wizja była tak słabo zarysowana i mało sugestywna, że zupełnie się nią nie przejęłam. 

Myślcie, co chcecie, może po prostu to nie mój target. Choć żądny krwi nastolatek czy młodociany spec od komputerów, do tego pasjonat obcych form życia pewnie będzie zadowolony. A złota okładka ładnie wygląda na półce…


Share:

3 komentarze :

  1. Złota okładka wygląda przepięknie :) Nie mogę się już doczekać kontynuacji.

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie wszystko złoto co się świeci... niestety. Coś czułam, że ta książka może być ryzykiem. Dobrze, że nie zachciało mi się sprawdzić :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Spodziewałam się czegoś dobrego po tej książce, a teraz czytając te wszystkie niezbyt pochlebne recenzje na jej temat, odchodzi mi ochota na przeczytanie jej.

    OdpowiedzUsuń

Wiele dla nas znaczą Wasze opinie, dlatego dziękujemy za każdy zostawiony ślad i zachęcamy do komentowania i dzielenia się swoimi przemyśleniami.

 
Wróć na górę
Copyright © 2014 Essentia. Design: OtwórzBlo.ga | Distributed By Gooyaabi Templates